Jak już wielokrotnie pisałem, wiele sobie obiecywałem po pracach Desplata do ostatnich dwóch filmów o Potterze, mimo że za twórczością francuza, delikatnie rzecz ujmując, nie przepadam, ale bardzo przypadł mi do gustu " New Moon " i oczekiwałem czegoś na podobnym poziomie - a co dostałem? - nudę ( w part 1 ) i jako tako sprawną robotę w part 2, obie płyty mozna ocenić podobnie, jak i filmy Yatesa: zwykłe rzemiosło, nic ponad to, a zaletą filmowego part 2 jest tylko i wyłącznie scena śmierci Snape'a.
tylko wk******* mnie skrajne opinie wynikające tylko z tego, że nie masz receptorów dla Desplata, a nie dlatego, że naprawdę z nim coś jest nie tak...
A jak mam oceniać muzykę kogoś, za kogo stylem muzycznym nie przepadam?
co innego, gdyby to była naprawdę dobra, zasługująca na pochwały muzyka, ale nie jest - i jak już pisałem, potrafię docenić Desplata ( " New Moon " ) ale w większości przypadków Jego muzyka do mnie po prostu nie trafia, np. " Złoty Kompas " - kiepski film i taka sobie oprawa muzyczna.
Ja się zastanawiam, po co Ty się tak poświęcasz i odrywasz swoje cenne uszy od pieszczot Williamsa, żeby poświęcić czas śmieciowi-Desplatowi? Nie słuchaj, to nie będziesz narzekał
Heh, tyle że ja nie słucham tylko Williamsa, przez długi okres wiele słuchałem przede wszystkim Zimmera, oraz mojego numer dwa, czyli Hornera, Williams po prostu rozpoczął moją przygodę z poważną muzyką filmową, bo pierwszy był Alan Menken

.