Tu nie chodzi czy jestem poprawny czy nie. Nie zapominajcie, że ja jestem i pozostanę na zawsze amatorem i to zarówno jeżeli chodzi o soundtracki jaki o filmy. Chodzę do kina, oglądam, słucham to co mnie interesuje, a nie wszystko z góry na dół co leci, tak dla zasady. Wiem, mało profesjonalne, ale czy ja jestem profesjonalistą? Nie! Amator, który chce z tego wszystkiego czerpać przyjemność, radość, czy też inne uczucie i emocje.
BTW, widzę, że i tutaj zagościła recenzja "The Hurt Locker" i szczerze jeszcze nigdzie, nawet na zagranicznych stronach nie spotkałem się z pozytywną recenzję tej muzyki. I tak mnie zastanawia czy Ci z Akademii, to w ogóle słuchają tej muzyki jako takiej osobno, czy tylko tak jak leci w filmie? Wiem, głupie pytanie, ale przy nominacjach właśnie takich jak "The Hurt Locker", czy też tych boskiego Gustavo to ja się poważnie zastanawiam
