
The Last Airbender - James Newton Howard
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
raczej FAILWawrzyniec pisze:Chodziło mi o forumowych kontrahentów, od taki skrót myślowy i przenośnia i takie tam.

A co do "Ściganego", skoro już tak bardzo chcesz znać moje zdanie, to dawno tego nie słuchałem, filmu też dawno nie oglądałem, ale jak pamiętam, to nie była praca, która by nie wiadomo co wniosła do gatunku. A czy coś wniosła nowego w styl JNH to nie wiem, bo z jego starszych prac to chyba żadnej nie znam.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Trudno ocenić jedno Village jako wpływ na styl JNH - to raczej cała współpraca z Nightem odbiła się dużym echem tak na karierze, jak i stylu kompozytora.
A Ścigany? Na pewno trochę namieszał w howardowskim podejściu do akcji, której wcześniej nie ilustrował zbyt często - choć nie w taki sposób jak późniejsze Waterworld czy Wyatt Earp.
Generalnie do ważniejszych prac JNH, które mocniej odcisnęły się na jego karierze i miały wpływ na styl, zaliczyłbym:
Russkies
The Prince Of Tides
The Man In The Moon
Dying Young
Glengarry Glen Ross
Alive
Wyatt Earp
Waterworld
Outbreak
French Kiss
Space Jam
The Postman
The Devil's Advocate
The Sixth Sense i wszystkie kolejne Shyamalany
Snow Falling on Cedars
Dinosaur (którego bezpośrednim "spadkobiercą" jest choćby Atlantis)
King Kong
Batman Begins - choć współpraca, to sądzę, że jednak nie pozostała bez wydźwięku
Blood Diamond
Michael Clayton
Być może o czymś zapomniałem, przyznam się też, że nie słuchałem wszystkiego. Inna sprawa, że Howard jest jednym z najbardziej różnorodnych obecnie kompozytorów i oprócz pewnej charakterystycznej dla siebie liryki i budowania akcji zawsze potrafi zaskoczyć czymś nowym.
A Ścigany? Na pewno trochę namieszał w howardowskim podejściu do akcji, której wcześniej nie ilustrował zbyt często - choć nie w taki sposób jak późniejsze Waterworld czy Wyatt Earp.
Generalnie do ważniejszych prac JNH, które mocniej odcisnęły się na jego karierze i miały wpływ na styl, zaliczyłbym:
Russkies
The Prince Of Tides
The Man In The Moon
Dying Young
Glengarry Glen Ross
Alive
Wyatt Earp
Waterworld
Outbreak
French Kiss
Space Jam
The Postman
The Devil's Advocate
The Sixth Sense i wszystkie kolejne Shyamalany
Snow Falling on Cedars
Dinosaur (którego bezpośrednim "spadkobiercą" jest choćby Atlantis)
King Kong
Batman Begins - choć współpraca, to sądzę, że jednak nie pozostała bez wydźwięku
Blood Diamond
Michael Clayton
Być może o czymś zapomniałem, przyznam się też, że nie słuchałem wszystkiego. Inna sprawa, że Howard jest jednym z najbardziej różnorodnych obecnie kompozytorów i oprócz pewnej charakterystycznej dla siebie liryki i budowania akcji zawsze potrafi zaskoczyć czymś nowym.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Dziękuję Mefisto
Rety, widzę, że muszę się podszkolić z JNH, gdyż kilku z tych score'ów które wymieniłeś nie znam
Znowu nie chcę krytykować Jamesa Newtona Howarda, ale właśnie trudno mi napisać, aby czymś szczególnym JNH mnie w ostatnim czasie zaskoczył
"The Last Airbender", "Salt" czy "The Tourist" wszystkie te score'y mi się bardzo podobają, ale czy słyszę w nich coś zaskakującego, to już trudno mi jednoznacznie powiedzieć.
"The Village" o tak, to było pozytywne zaskoczenie, coś innego, coś niesamowitego i jakże pięknego, ale np. "The Last Airbender" już raczej nie.


Właśnie czy tak do końca jestInna sprawa, że Howard jest jednym z najbardziej różnorodnych obecnie kompozytorów i oprócz pewnej charakterystycznej dla siebie liryki i budowania akcji zawsze potrafi zaskoczyć czymś nowym.



"The Village" o tak, to było pozytywne zaskoczenie, coś innego, coś niesamowitego i jakże pięknego, ale np. "The Last Airbender" już raczej nie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
jak to Łachu ujął - sprawny rzemieślnik i tyle. Te scory wymienione przez Mefiego może i są znaczące w karierze JNH, wniosły w jego muzykę w coś nowego, ale w ogólnoświatowy dorobek filmówki to już tak niekoniecznie.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Chodziło mi o bardziej różnorodność gatunkową, stylistyczną i bezproblemowe poruszanie się na każdym polu - Howarda nie tak łatwo zaszufladkować. A poza tym nawet jeśli niczym Cię te scory nie zaskoczyły, to i tak nie możesz zaprzeczyć, że wszystkie trzymają wysoki poziom.Wawrzyniec pisze:wszystkie te score'y mi się bardzo podobają, ale czy słyszę w nich coś zaskakującego
No ja mówiłem o wpływie na JEGO styl, nie styl światowy. Choć nie zgodzę się, że jego muzyka nic nie wniosła do ogółu. Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, iż jest to tylko rzemieślnik. Rzemieślnikiem to jest Silvestri. Howard mimo wszystko pisze muzykę bardziej złożoną, często wielopoziomową, a i nawet zbyt artystyczną, zbyt piękną, jak na dane tytuły (patrz choćby Airbender).Koper pisze:Te scory wymienione przez Mefiego może i są znaczące w karierze JNH, wniosły w jego muzykę w coś nowego, ale w ogólnoświatowy dorobek filmówki to już tak niekoniecznie.
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
Piękne podsumowanie JNH.Mefisto pisze: No ja mówiłem o wpływie na JEGO styl, nie styl światowy. Choć nie zgodzę się, że jego muzyka nic nie wniosła do ogółu. Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, iż jest to tylko rzemieślnik. Rzemieślnikiem to jest Silvestri. Howard mimo wszystko pisze muzykę bardziej złożoną, często wielopoziomową, a i nawet zbyt artystyczną, zbyt piękną, jak na dane tytuły (patrz choćby Airbender).
Co do Alana, kiedyś jego prace ekscytowały, były świetną rozrywką (mimo, że to taki bardziej "gorszy" Williams), kojarzyły się z jaskrawością, kolorytem, w pewnym momencie zaczął się ocierać gdzieś tam o artyzm, przynajmniej emocjonalny (Forrest Gump, Kontakt, Cast Away). Jednak niestety w pewnym momencie, jego styl się zmienił, stał się bardziej prosty, surowy, wreszcie w zasadzie dziś wtórny, przewidywalny i anonimowy. Do tego doszedł wciąż ten sam przewidywalny repertuar (kom-romy, przeciętne przygodówki, akcyjniaki). Do tego stopnia, że na nowe projekty Silvestri'ego straciłem zainteresowanie, rzeczy zupełnie bez ambicji (Noce w muzeum, Drużyny A). I muzycznie rzeczy bardzo przewidywalne i miałkie. Podoba rzecz spotyka teraz choćby Zimmera, który wsiąkł w ten sam wir bardzo lukratywnych ale zupełnie pozbawionych ambicji projektów (animacje, kom-romy, przygodówki). Szkoda.
Jeżeli chodzi o znaczące, w jakiś sposób oryginalne, dla kariery Howard prace, to wymieniłbym:











Oczywiście, i Howard traci czas na mało ambitne projekty (Niania, Wyznania zakupocholiczki, Lookout), ale ilość naprawdę znakomitych prac w ostatniej dekadzie i regularny, bardzo wysoki poziom powinny być doskonałą wizytówką JNH. Rzemieślnik? Nie sądzę


Również się przyłączę do pochwał dla Mefisto. Podsumowanie świetne, a Tomek bardzo ładnie ujął przełomowe dzieła JNH, ja dziękuję szczególnie za zwrócenie uwagi na niedocenianie "I Am Legend". W ostatnim czasie stał się on dla mnie jednym z najczęściej słuchanych scorów Howarda. To porywająca muzyka!
Generalnie nie sposób nie docenić melodyjności w twórczości JNH. Może każdy inaczej nieco odbiera melodię, ale talentu do tworzenia po prostu pięknych melodii nikt temu kompozytorowi nie może odebrać...
Generalnie nie sposób nie docenić melodyjności w twórczości JNH. Może każdy inaczej nieco odbiera melodię, ale talentu do tworzenia po prostu pięknych melodii nikt temu kompozytorowi nie może odebrać...
Dla mnie Howard tworzy najpiękniejsze liryczne utwory w całym Holywoodzie
. Po większej części się zgadzam z tym co mówicie, to ma sens panowie !:).
Dobra koniec pochwał
. Tomek uważam, że jednak toszkę przesadzasz z superlatywami, zauważyłem to po recenzji Salta, który jest tak samo sztampowy, co u Howarda się rzadkoooo zdarza !!!!!!! jak Gregson w Prince Of Persia a i muzyka jednak mniej atrakcyjna(Salta szanuję i nawet chwaliłem). Niby dwa rózne gatunki, ale jednak chciałem się odnieść, bo wiem jak oceniłeś Księciunia i zwracałeś uwagę na jego ową ''X- Rayowość''
.

Dobra koniec pochwał


- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
I dla tego jest on moim nr 3 po Johnie W. i Jerrym G.Althazan pisze:Również się przyłączę do pochwał dla Mefisto. Podsumowanie świetne, a Tomek bardzo ładnie ujął przełomowe dzieła JNH, ja dziękuję szczególnie za zwrócenie uwagi na niedocenianie "I Am Legend". W ostatnim czasie stał się on dla mnie jednym z najczęściej słuchanych scorów Howarda. To porywająca muzyka!
Generalnie nie sposób nie docenić melodyjności w twórczości JNH. Może każdy inaczej nieco odbiera melodię, ale talentu do tworzenia po prostu pięknych melodii nikt temu kompozytorowi nie może odebrać...
I Am Legend to bardzo dobry soundytrack z przepięknymi 2 motywami i niesamowitym klimatem. Nie moge zrozumieć czemu jest aż tak niedoceniany. Howard praktycznie w każdym filmie raczy nas piękną jak nie ładną melodią i zawsze tworzy klimat. Pamiętam, że kiedyś tak napisałem i teraz z czystym sumieniem się powtórzę James Newton Howard to artysta który gdy zabraknie Johna zastąpi mi go godnie i będzie najlepszym (wśród żyjącyh oczywiście) kompozytorem filmowym.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Nie zastąpi. I pewnie nawet nie zamierza. Zarówno Williams, jak i Howard są niezastąpieni. W dodatku piszą w zupełnie inny sposób.Pamiętam, że kiedyś tak napisałem i teraz z czystym sumieniem się powtórzę James Newton Howard to artysta który gdy zabraknie Johna zastąpi mi go godnie i będzie najlepszym (wśród żyjącyh oczywiście) kompozytorem filmowym.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
a i jeszcze jedna rzecz, mówicie o tym, że Howard jest lepszym technicznie kompozytorem od Gregsona. I tak i nie. Nie do końca jasną sprawą jest dla fakt krytykowania Go, że często używa elektroniki w swoich partyturach. Rozumiem gdyby to wynikało z braku odpowiedniego warsztatu, ale to mnie się parę płyt gryzie świetny (Sinbad, Shreki ). Nie do końca to ogarniam, może pomożecie ? 
