Ubiegły tydzień stał w Royal Albert Hall pod znakiem Bonda. Kasyno, Skyfall i Spectre symultanicznie na żywo. Niestety mogłem być tylko na światowej premierze Spectre w weekend. Uczucie niesamowite, tym bardziej, że ekran w RAH jest większy niż krakowski IMAX

Ale muzycznie mam mieszane uczucia, bo okazało się, że londyńczycy są leniwi i za to dwa duże minusy i trochę niesmak u mnie.
1) orkiestra nie grała piosenki, a jedynie wstęp do niej (fragment gdy Bond patrzy na sygnet i odlatuje helikopterem) - reszta piosenki leciała z filmu.
2) orkiestra nie grała całego end credits, poza tylko tematem Bonda, który się zaczyna w momencie odpalenia stacyjki w DB5 na końcu filmu. Jak skończyli grać ten temat, były brawa i owacje na stojąco, a dalsza część napisów końcowych już nikogo nie interesowała - leciały sobie one wyciszone w tle na ekranie, a po chwili wszyscy zaczęli wychodzić, łącznie z orkiestrą. Co więvcej, napisy nie doleciały na ekranie do końca, bo je zastopowano i wyświetlono plansze "Spectre: Live In Concert".
3) zapowiadający film przez 7 minut Mendes na scenie, jedyne co powiedział o Newmanie, to ostatnie zdanie przemówienia - "zapraszam zatem na seans tego filmu z muzyką mojego długoletniego przyjaciela i współpracownika Thomasa Newmana". Całe 7 minut gadał o sobie, o tym jak poznał żonę przez ten film, o tym, że go nie oglądał od premiery, wymieniał, jakie osoby z crew siedzą na widowni (Newmana nie było) i w zasadzie jedyne, co ciekawego powiedział, to, że jedyne słowo, które w filmie mówi Hinx - "shit" - mówi to sam Mendes.
4) score ucierpiał filmowo przez brak chórów, starano się to nadrobić ostinatami smyczków, ale nie wyszło to imho dobrze. (scena gdy DB10 i Jaguar wchodzą na ręcznym na plac Św. Piotra)
5) czołówka na festiwalu w Meksyku muzycznie też ucierpiała, bo mimo, że Royal Philharmonic Orchestra starali się naśladować etniczne wstawki zrobione przez Tambuko, to jednak nie mieli takiego aparatu wykonawczego, tylu etnicznych instrumentów, przez co ten fragment też brzmiał bardziej płasko, niż w oryginale.
6) ogólnie anglików bardziej obchodzi film, niż muzyka, bo u nas dialogi jednak były ciszej, a muzyka na pierwszym planie, a w RAH puszczono film normalnie, także czasami orkiestra była stłumiona przez SFX. Imho to błąd, bo to przecież koncert symfoniczny.
Nie wiem jak było na Kasynie i Skyfall, ale widziałem całe przemówienie Arnolda i mówił on przez 6 minut tylko o muzyce z filmu i o tym jak nad nią pracowali.
U nas w Krakowie orkiestra grała na Kasynie pełną piosenkę i całe end credits = podeszli do symultanki z większą chęcią.
Świetna i gruba za to jest wydana z tej okazji książka-program - jedna na trzy koncerty. W niej spore wywiady z Arnoldem i Newmanem, Mendesem i Campbellem - zrobione specjalnie na okazję tych koncertów - oraz lista wszystkich bondowskich eventów w historii RAH, które się odbyły w tym budynku, i standardowo biografie kompozytorów, dyrygenta, orkiestry itp.
