Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.

Twoja ocena Man of Steel

5 - score roku, tylko Hans tak potrafi!
2
6%
4 - bardzo dobre, Hans w formie i z jajem
6
18%
3 - solidno-przeciętne, ale Flight jest w dechę
10
30%
2 - rozczarowujące, nie o takiego Zimmera walczyliśmy
12
36%
1 - katastrofa (opcja broxtonowo-clemmensenowo-southallowa)
3
9%
 
Liczba głosów: 33

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#601 Post autor: Paweł Stroiński » czw cze 27, 2013 22:57 pm

filold pisze:
Adam pisze:ke? :P nic nie rozumiem, za trudne to dla mnie, nie ogarniam jak można tak rozkminiać :D
W dodatku po jednokrotnym obejrzeniu filmu. Naprawdę Paweł, szacun, że wyłapujesz po jednym seansie i wielokrotnym przesłuchaniu albumu takie rzeczy.
Widzicie chłopaki, dla mnie właśnie o to chodzi w muzyce filmowej :) Nie o fun albumu, ale o to, jak ta muzyka gra z kontekstem filmowym i co próbuje do niego wnieść :)

Adamowi spróbuję wyjaśnić:

Cały wątek Kryptonu ma u Hansa dość specyficzne brzmienie (pisałem w recce, ale spróbuję uprościć). Muzyka składa się z harmonii (doboru akordów, ich następstwa, itd.), aranżacji, melodyki (a także dynamiki i tempa, ale w to nie wchodźmy), prawda? Więc Krypton odróżnia się od Ziemi przez harmonię, aranżację i melodykę właśnie.

Harmonia muzyki kryptońskiej jest oparta na skalach molowych (dla nie znających tematu, typowy zabieg Hansa, klasykiem tematu w moll jest Crimson Tide czy tematy z Twierdzy). Wszystko to rozpoczyna się od tego motywu (dla recenzentów z Zachodu nie wiedzieć temu uznano to za dwie nuty, a to są tak naprawdę cztery) z Look for the Stars. I na tym motywie Hans buduje dalsze motywy, z niego wprost wynika temat dla Kal-Ela, który tak, jest głównie na Kryptonie, ale zwróćcie uwagę, w ilu z kryptońskich scen i TAM pojawia się ten motyw, pojawia się Kal-El jako niemowlę). I jak mówię, Hans rozwija ten temat dla Kal-Ela bezpośrednio ze swojego motywu dla Kal-Ela.

Myk Hansa jest jeszcze bardziej subtelny. Motyw Clarka Kenta (suita Earth, This Is Clark Kent, itd.) zaczyna się od motywu Kryptonu przerzuconego w skalę dur (Adam, klasyk tematu w dur - John Dunbar Theme), co przy całym jego smutku powiązane jest z tym, co mi mówił Hans w swoim czasie, że to nie ma być mroczny score tylko mówić o byciu porządnym człowiekiem i nadziei. To są te same cztery nuty, ale przerobione na inną skalę po prostu. To pierwszy subtelny znak, że
mówimy o tej samej postaci, ale o innej części jego osobowości/podróży osobistej.

Motyw Kal-Ela pojawia się w zniszczeniu Kryptonu. To prawda, ale zwróćmy uwagę, że jest to bezpośrednio powiązane z odlotem niemowlęcia z planety przed jej eksplozją. Teraz wreszcie mogę przejść do głównego aspektu narracyjnego pracy Hansa, jakim jest rozwój tematu Supermana.

W tym celu wróćmy do tego, co dostrzegliśmy - początek tematu Clarka, który (za suitą, czego nie wziąłem pod uwagę w recenzji) można nazwać "motywem Ziemi", ale byłoby to nadużyciem, ponieważ nigdy nie pojawia się samodzielnie i motyw Kryptonu to ten sam motyw w innych skalach muzycznych - molowej i durowej. Pamiętajmy to podstawowe ustalenie.

Rozwój tematu Supermana w filmie powiązany jest z trzema podstawowymi sekwencjami filmu. Pierwszą nieśmiałą zapowiedź całości (bo motyw Kryptonu narasta do "mikrowybuchu") dostajemy przy narodzinach Kal-Ela. Logiczne i dość proste do zrozumienia.

W następnej sekwencji, w której się pojawia, pierwszym locie, Hans rozwija temat Supermana (znowu z motywu Kryptonu!) do momentu, w którym nasz bohater spada na ziemię. Ważne - nieudany lot = nieudana intonacja tematu. Clark/Kal-El zaczyna być Supermanem, ale ta podróż jest jeszcze nieskończona. Ale poczekajmy. Zbiera się w sobie - Hans subtelnie, na fortepianie, intonuje temat Kal-Ela. W tym momencie zaczyna akceptować swoje kryptońskie pochodzenie, ponieważ to ono daje mu takie, a nie inne możliwości. I wtedy wylatuje poza atmosferę. Kal-El osiąga swój triumf, więc jego temat jest słyszany triumfalnie.

Jak kończy się rozwój tematu Supermana? Sam koniec. Superman wybrał (bo tu ciągle chodzi o wybór!!) Ziemię, więc tym razem do tematu Supermana dochodzimy od strony tematu Clarka Kenta. I tym razem wybrzmi triumfalnie. Clark Kent/Kal-El został tym Supermanem, którego znamy i kochamy. Dlatego tam i w napisach końcowych słyszymy w pełni główny temat naszego superbohatera.

Adamie, dla ciebie najważniejszy jest fun i pumpin... Dla mnie takie akcje, choć oczywiście nie jest to żaden narracyjny geniusz (chociaż pomysł ten przebija całą narrację Batmana, bo w sumie KTÓRY temat to Batman, który to Bruce Wayne, a ten, który chwalili Lis i Wojtek to co, pies?!)... To jest właśnie powód, dla którego uwielbiam muzykę filmową. A jeśli są ścieżki takie jak Cienka czerwona linia, Tora! Tora! Tora!, to w to mi graj :)

hp_gof

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#602 Post autor: hp_gof » czw cze 27, 2013 23:02 pm

Paweł, przestań już elaboratami sypać z rękawa!
Jest ważniejszy nius: WAWRZEK NAJPRAWDOPODOBNIEJ OBEJRZAŁ JUŻ FILM!!!
Ale będzie się teraz działo :mrgreen:

Awatar użytkownika
filold
Kserujący nuty
Posty: 346
Rejestracja: sob gru 26, 2009 16:25 pm
Lokalizacja: Gdynia

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#603 Post autor: filold » czw cze 27, 2013 23:06 pm

hp_gof pisze:Paweł, przestań już elaboratami sypać z rękawa!
Jest ważniejszy nius: WAWRZEK NAJPRAWDOPODOBNIEJ OBEJRZAŁ JUŻ FILM!!!
Ale będzie się teraz działo :mrgreen:
Na pewno nie będzie mógł powiedzieć, że tylko mu się podoba muzyka;)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35042
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#604 Post autor: Wawrzyniec » czw cze 27, 2013 23:21 pm

hp_gof pisze:Jest ważniejszy nius: WAWRZEK NAJPRAWDOPODOBNIEJ OBEJRZAŁ JUŻ FILM!!!
Ale będzie się teraz działo :mrgreen:
Spokojnie, spokojnie, dopiero co wróciłem z kina i zaczynam słuchać ten soundtrack. Muszę się w niego wgłębić, aby móc dać w pełni profesjonalną i merytoryczną opinię. Muszę też dokonać dokładnej analizy w społecznej, aby móc zrozumieć oceny innych osób, recenzentów.
Na razie moja wiedza opiera się głównie o sam film i tego jak muzyka w nim oddziaływała. I na razie jest mi bardzo przykro i smutno. :( Ale cóż zawsze miałem za dużo empatii w sobie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Templar

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#605 Post autor: Templar » czw cze 27, 2013 23:46 pm

Wawrzyniec pisze:Na razie moja wiedza opiera się głównie o sam film i tego jak muzyka w nim oddziaływała. I na razie jest mi bardzo przykro i smutno. :( Ale cóż zawsze miałem za dużo empatii w sobie.
Czemu jest Ci przykro i smutno?


Szkoda, że nie ma utworu o tytule "Madness?", można by wtedy sobie puścić "This Is Madness!", później właśnie "Madness?", a po tym "This Is Clark Kent" :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35042
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#606 Post autor: Wawrzyniec » pt cze 28, 2013 00:00 am

Templar pisze:Czemu jest Ci przykro i smutno?
Jest mi przykro i smutno, kiedy myślę o tych wszystkich którzy nie potrafią się cieszyć prostą muzyką do typowego letniego blockbustera, jak ja to potrafię. Tak bardzo chciałbym pomóc, przytulić do swego serca, pocieszyć, ale nie wiem jak. :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Mefisto

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#607 Post autor: Mefisto » pt cze 28, 2013 00:06 am

Najmocniej przepraszamy.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35042
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#608 Post autor: Wawrzyniec » pt cze 28, 2013 01:23 am

Przyjmuję przeprosiny.

Zresztą sam na wstępie muszą Was najmocniej przeprosić i to za wiele rzeczy:

1) Od kilkunastu, kilkudziesięciu stron nie śledzę już tego tematu, więc w żadnym stopniu nie odniosę się do jakichkolwiek komentarzy.
2) Moja opinia będzie bardzo nieprofesjonalna i niemerytoryczna i będzie dokładnie zaprzeczeniem tego tematu.
3) Nie będę rozdrabniał tej muzyki na czynniki pierwsze, gdyż tego nie potrafię.
4) Nie chce mi się i nie mam czasu osobno pisać o filmie w innym dziale, dlatego jakby co bana zrozumiem.
4) Jakby co jestem A.I. (Amatorski Ignorant)

Nie tak dawno wróciłem z kina i w sumie film mi się podobał. Wiadomo to tylko Superman, a więc nigdy nie dażyłem tę postać jakąś wielką sympatię, ale właśnie jak na niego to nawet było sporo emocji w tym filmie. Film oczywiście byłby lepszy, gdyby tyczył się tylko Zoda i Faory (Faora is freakin' HOT!), a tak to niektóre rzeczy mi się podobały (mega rozwałka pod koniec), niektóre mniej, jak cały początek czy Lois Lane, które mnie trochę irytowała. Ogólnie fajny odmóżdżający letni blockbuster. I byłby fajniejszy w odbiorze, gdyby studio nie poskąpiło pieniędzy na statyw.
Przejdźmy do tej strasznej, okropnej, tandetnej, prostackiej, jedynkowej muzyki. Przede wszystkim nie wyobrażam sobie w obrazie Snydera muzyki Johna Williamsa Wielkiego. Muzyka Hansa Zimmera jest dla mnie jednym z lepszych elementów tego filmu i ze swoim chłodem pasuje do tego Supermana. Tematy nie są z gatunku do nucenia, ale zostają w pamięci, szczególnie ujęcia lotu. Przede wszystkim podobało mi się, że ta muzyka jest obecna w filmie, słychać ją. W sumie już nie raz wspomniałem, że ja i Zimmer to jak Elliot i E.T. I i tym razem otrzymałem sporo moich ulubionych afrodyzjaków. Czasami muzyka jest naprawdę głośna i tak napieprza, że aż bębenki w uszach mogą pęknąć. Jak ja to kocham :!: Czasami też szczególnie w scenach akcji, muzyka zlewa się z efektami dźwiękowymi. Czy też nie wiadomo czy to dalej muzyka, czy efekty dźwiękowe? :? Rety, jak ja to uwielbiam :!: Jest nawalanka, fajna elektronika, troszkę (choć za mało) typowej wokalizy, a nawet "Science and Religion" mniam, mniam, mniam, jak w sprawdzonej restauracji.
Taka sobie jest liryka. Niby ładne, spokojniejsze granie, ale te pianinka/fortepianki to trochę zbyt oklepane. W filmie się sprawdza, ale mogło być lepiej.

Czy są jakieś inne wady? Tak, ale głównie wynikające, z samego filmu, który jest jaki jest. Jak i też z samego bohatera, który jaki jest taki jest, a wiadomo, że nie jest Batmanem. Tak też mocno lightowy to soundtrack, a ja jednak wolę od Zimmera więcej napuszenia, mroku, deshideshibasarowania i kombinowania. Ale wiadomo film wymagał takiej, a nie innej oprawy dźwiękowej, więc Zimmer sumiennie wykonał swoje obowiązki i nie mam do niego za to żalu.

Podsumowując, spoko prosty, czasami wręcz bardzo prosty soundtrack do letniego blockbustera. Wiadomo od Batmanów gorszy, w szczególności do TDKR nie ma co podskakiwać, ale wiadomo tam Batman i Nolan, a tutaj tylko Superman i Snyder. Ale i tak jest dobrze i co najważniejsze pasuje to do filmu, a wszak niby o muzyce filmowej ciągle mówimy.
Tak też mając rozluźnione poślady mogę spokojnie dać 4/5 z nanominusikiem.

Dziękuję uprzejmie za uwagę i najmocniej przepraszam wszystkich za moją opinię. I muszę też jeszcze najmocniej przeprosić, ale pewnie ze względów czasowych, jak i ograniczeń jeżeli chodzi o wiedzę jak i umysłowych, nie będę mógł brać udziału w fascynujących, obszernych panelach dyskusyjnych. Najmocniej przepraszam i dziękuję za zrozumienie.

Z wyrazami szacunku i wiecznej pokory!

Wawrzyniec
Ostatnio zmieniony pt cze 28, 2013 12:06 pm przez Wawrzyniec, łącznie zmieniany 1 raz.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

hp_gof

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#609 Post autor: hp_gof » pt cze 28, 2013 01:43 am

No i warto było nie spać w nocy :D Wawrzyniec moim idolem :mrgreen:
Jak czytałem tego posta, to miałem wrażenie, że to dzieło 9-latka - podobny styl argumentacji i ciąg przyczynowo-skutkowy :D Wawrzyniec może nie celowo, ale jednak pięknie podsumował te wszystkie dyskusje i elaboraty na temat MoSa :) Nie zgodzę się tylko z oceną, ale każdy ma prawo być lekkim ekscentrykiem. A teraz idźcie, ofiara spełniona!

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#610 Post autor: Tomek » pt cze 28, 2013 05:58 am

kiedyśgrześ pisze:wtf :!: :P Tomek trolluje wyraźnie :P
Nie chodzi mi o gitarę basową, steel pedal itp., a klasyczną.
Obrazek

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6104
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#611 Post autor: kiedyśgrześ » pt cze 28, 2013 07:23 am

whatever Tomek, strasznie dużo w ten hejt (nie tylko tutaj) wysiłku idzie, ja już chyba wolę poszukiwanie oznak życia u JNH, czy 100 stron tłumaczeń jak to kolejny odgrzewany kotlet Big Johna ma mi smakować :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#612 Post autor: Tomek » pt cze 28, 2013 10:48 am

Grzesiu, czy widziałeś, abym gdzieś tu Hansa hejtował? :) Ba, noszę się z zamiarem zakupu steela :D
Odróżniajmy (mam nadzieję, że konstruktywną) krytykę od hejterstwa.
Obrazek

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6104
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#613 Post autor: kiedyśgrześ » pt cze 28, 2013 11:26 am

no po tym jak programowo skrytykowałeś 12 perkusistów, po czym wywaliłeś z kręgu zainteresowania kawałki które znajduję jako te z najbardziej ekstensywnym użyciem perki, to założyłem, że to hejterstwo z ludzką twarzą :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#614 Post autor: Tomek » pt cze 28, 2013 12:24 pm

Nie wywaliłem, tylko mi ta mega-PR-owa perkusja brzmi strasznie płasko i Zimmer mógł identyczne efekty uzyskać nie angażując dream-teamu w postaci Pharrelów Williamsów i innych rzekomych gwiazd. To było takie zagranie typowo próżniacze - "zwołam do projektu gwiazdy perkusji, album na pewno lepiej się sprzeda". Szum wokół tego niewspółmierny do rezultatów. Ciekawy jestem jaki efekt zamiast tego dałby klasyczny, żołnierski werbel albo potężne kotły. Fakt, byłby bliżej klimatów williamsowych, czego Zimmer pewnie by nie chciał, ale sama muzyka zyskałaby wg mnie dodatkowego powera i ekscytującego pazura.
Obrazek

Awatar użytkownika
Cisek
Asystent orkiestratora
Posty: 476
Rejestracja: pt lip 09, 2010 10:03 am

Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny

#615 Post autor: Cisek » pt cze 28, 2013 13:16 pm

Tekstu nie mogłem sfotografować ani skopiować bo Empire mam w multimedialnej wersji cyfrowej dla iPada :-/. Spiszę więc Hansa w wolnych chwilach dla dobra wszystkich zainteresowanych, w sam raz by uczcić to na co wszyscy czekaliśmy - wizytę Wawrzyńca w kinie. Pierwsza z trzech części artykułu:

Empire track by track - Hans Zimmer on making the new Superman soar.

1. LOOK TO THE STARS - I did so much electronica in Inception and Dark Knight so, when I was developing ideas, I considered what was a great American sound - and how can I misappropriate it? So, the ethereal drone at the start is eight pedal steer guitars. I thought we could get a whole different world out of these instruments. A Country and Western twang takes on a translucent beauty.

2. OIL RIG - You very much get the strength from the percussion. I got 12 drummers to play these sections and you will certainly hear that in the cinema! The rhythm we use provides the backbone of the Superman theme.

3. SENT HERE FOR A REASON - We have a very simple sound here and it took me a long time to find the right upright piano. It's not a Steinway grand, it's something you could have in the sitting room of a farm. I wanted to find that pastoral sound, evoking na image of telephone wires stretching endlessly to the horizon in the Midwest.

4. DNA - The whole movie deals, one way or another, with the DNA of a race, of what that means for who someone is and can be. I found a bunch of notes that interlock, like a double helix. A lot of the score is built on that idea.

5. GOODBYE MY SON - The key to this is not going large but bringing it right down to my friend Ann Marie Calhoun playing a Stradivarius violin beautifully. It was the best way to capture a mother's painful decision to let her child go, but with love in her heart and a tear in her eye.
Obrazek

ODPOWIEDZ