Przemek widzę dość entuzjastycznie podchodzi do obrazu McG, ja tam jestem dużo bardziej sceptyczny. Nawet ten żywcem wzięty z prozy Dicka wątek Marcusa mi nie podchodzi. To w końcu ma być "Terminator", a nie "Czy androidy marzą o elektronicznych owcach" albo "Model nr 2", które zresztą były już ekranizowane. Akurat nie miałbym nic przeciwko ponownej, tym razem efekciarskiej adaptacji tego drugiego (bo "Screamers" z Peterem Wellerem wykorzystały może z 10% potencjału opowiadania Dicka), no ale skoro McG wziął się za "Terminatora", to niech kręci "Terminatora" i wszelkie odstępstwa od wizji Jamesa Camerona będę odgórnie traktował jako minus. Gdzie tam noc? Gdzie psy, które w mig rozpoznałyby kto Terminator, a kto człowiek? Gdzie te pierwsze modele ze skórą z gumy, o których wspominał Kyle Reese w 'jedynce'? McG wszędzie podkreśla, jaki to z niego fan Terminatora, ale przypomnę, że podobne brednie wygłaszał Jonathan Mostow, a klimatu w jego filmie było mniej, jak w nędznych "Kronikach Sary Connor".
Nie przekreślam oczywiście jeszcze "Terminatora 4", ale jestem przekonany, że będzie to film bez wątpienia gorszy od części pierwszej i drugiej. Jeśli będzie wyraźnie lepszy od trójki, to już będzie coś.
Aha, Przemo, T1 kosztował ok. 7 mln $, więc za 100$ to może by się udało zrobić planszę tytułową z napisem "Terminator Salvation".

A jeśli chodzi o wizję wojny z T3, którą widzimy na początku, to moim zdaniem była beznadziejna. Wygląda strasznie sterylnie i cyfrowo i to nawet w częśći, która była robiona przy użyciu modeli. Flashbacki z T1, czy prolog T2 prezentowały się nieporównywalnie lepiej.