Dwie drogi w muzyce filmowej

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#61 Post autor: Paweł Stroiński » śr lut 06, 2013 23:40 pm

kiedyśgrześ pisze:Dlaczego zarżnęli, przecież jest konkluzja Mefisto, trzeba oddzielić gówno od zbiorów, rozumiem, że On to będzie robił, bo jeśli każdy na własną rękę, to wracamy do punktu wyjścia :P
Grzesiu, napisz coś normalnie i sensownie, to może coś z tego wyniknie...

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#62 Post autor: lis23 » śr lut 06, 2013 23:43 pm

Paweł Stroiński pisze:
Adam pisze:sorry ale fajny temat zarżnęliście dyskusją że hansowe batmany są słuchalne a lincoln nie :roll:
Pewnie, jak ktoś się lisa czepia za coś, to on im odpowiada: "a u was TDKR słuchają". Za chwilę wrócę do tematu i odpowiem Mefisto.
Paweł, a nie widzisz drugiej strony medalu? - na każdy mój post jest odpowiedź, że " Lincoln jest beee ", a to chyba świadczy o braku argumentów ;)
ja na prawdę nie chcę bez przerwy pisać o Lincolnie i Batmanach ale prowokacji też nie lubię, a tu w co drugiej wypowiedzi do mnie jest o Lincolnie.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Templar

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#63 Post autor: Templar » śr lut 06, 2013 23:46 pm

A u was Murzynów biją!

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#64 Post autor: lis23 » śr lut 06, 2013 23:50 pm

Moim zdaniem w ub. roku było na prawdę kilka gniotów, w tym jeden od kompozytora na prawdę z pierwszej ligi ( choć było to jakiś czas temu ), czyli " Avengers " Silvestriego, ale Wy wolicie jeździć po " Lincolnie " ( który nie jest dziełem wybitnym ale nie jest też gniotem ) gdyż wiecie, że akcja sprowokuje reakcje - tak, to też moja wina, ze daję się Wam prowokować ... :oops:
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#65 Post autor: Paweł Stroiński » śr lut 06, 2013 23:58 pm

lis23 pisze:
Paweł Stroiński pisze:
Adam pisze:sorry ale fajny temat zarżnęliście dyskusją że hansowe batmany są słuchalne a lincoln nie :roll:
Pewnie, jak ktoś się lisa czepia za coś, to on im odpowiada: "a u was TDKR słuchają". Za chwilę wrócę do tematu i odpowiem Mefisto.
Paweł, a nie widzisz drugiej strony medalu? - na każdy mój post jest odpowiedź, że " Lincoln jest beee ", a to chyba świadczy o braku argumentów ;)
ja na prawdę nie chcę bez przerwy pisać o Lincolnie i Batmanach ale prowokacji też nie lubię, a tu w co drugiej wypowiedzi do mnie jest o Lincolnie.
Ale ja nie uważam Lincolna za gniota! Cenię go odrobinę wyżej niż w naszej recenzji na stronie, niewiele i potwierdzam interpretacje Marka (oczekiwałem trochę więcej po muzyce w filmie), ale dałbym tak ok. 3,5. Remembering Willie po filmie słuchałem z 10 razy dziennie i do tej pory wracam (choć płyty raczej dla jednego utworu nie kupię).

Natomiast, szczerze, uważam nieznajomość nie tyle nawet prostego odwołania Williamsa, co wręcz kontekstu kulturowego (bo Copland w amerykańskiej muzyce stanowi już fenomen), doprowadza do tego, że cenisz bardzo wtórne (Williams wręcz przepisał motyw tego kompozytora) dzieło bardziej niż ono jest naprawdę.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#66 Post autor: lis23 » czw lut 07, 2013 00:15 am

Paweł Stroiński pisze:
Ale ja nie uważam Lincolna za gniota! Cenię go odrobinę wyżej niż w naszej recenzji na stronie, niewiele i potwierdzam interpretacje Marka (oczekiwałem trochę więcej po muzyce w filmie), ale dałbym tak ok. 3,5. Remembering Willie po filmie słuchałem z 10 razy dziennie i do tej pory wracam (choć płyty raczej dla jednego utworu nie kupię).

Natomiast, szczerze, uważam nieznajomość nie tyle nawet prostego odwołania Williamsa, co wręcz kontekstu kulturowego (bo Copland w amerykańskiej muzyce stanowi już fenomen), doprowadza do tego, że cenisz bardzo wtórne (Williams wręcz przepisał motyw tego kompozytora) dzieło bardziej niż ono jest naprawdę.
Nie piszę o Tobie, lecz o innych
może Masz rację ale miałem podobnie, słuchając " The Lion King " Zimmera, nie znając wcześniej muzyki Afrykańskiej wplecionej w filmówke, lub czymś świeżym była dla mnie muzyka grupy The Police, gdyż wcześniej nie słyszałem miksu punka z rege ;)
w sumie to uważam siebie za niedoświadczonego " słuchacza " muzyki filmowej, bo to tylko ok. 20 lat, niektórzy z Was mają zapewne znacznie dłuższy staż ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#67 Post autor: Wojteł » czw lut 07, 2013 08:31 am

lis23 pisze:w sumie to uważam siebie za niedoświadczonego " słuchacza " muzyki filmowej, bo to tylko ok. 20 lat, niektórzy z Was mają zapewne znacznie dłuższy staż ;)
Zakładam, że są na forum tacy, co słuchają filmówki połowę tego czasu, ale zdążyli ogarnąć źródła poszczególnych prac :P Stawiaj na różnorodność :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Templar

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#68 Post autor: Templar » czw lut 07, 2013 14:50 pm

No ja to już ze 40 lat słucham, choć pierwszą płytę kupiłem dopiero jak się urodziłem, czyli kilkanaście lat później.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#69 Post autor: lis23 » czw lut 07, 2013 15:03 pm

Ja słucham od 12 roku życia, ale to był Menken ;), dopiero trzy lata później doszedł Williams a potem Horner i Zimmer, a później pojedyncze prace Goldsmitha, Kilara, Morricone, itp.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Mefisto

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#70 Post autor: Mefisto » czw lut 07, 2013 17:22 pm

lis23 pisze:ale Wy wolicie jeździć po " Lincolnie "
Co się dziwisz, skoro co chwila sam zachwalasz Williamsa - jaki ten War Horse wspaniały, jaki ten film cudowny, jaki ten Lincoln przecudny. I tak do zarzygania. Bo o Avengersach to bodaj pierwszy raz wspominasz - a zresztą i tak ganisz ten score, to nie ma tu konfliktu.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#71 Post autor: lis23 » czw lut 07, 2013 17:34 pm

Tak, tak, dla mnie wszystko jest " cudowne ", podobnie jak dla Ciebie jest badziewiem ...
na szczęście, nie jestem AAdamem, żeby czekać na same " megakulty " ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60014
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Dwie drogi w muzyce filmowej

#72 Post autor: Adam » czw lut 07, 2013 17:42 pm

Megakulty się skończyły na Dr. No.
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ