
Metafora:
Polska na Euro wygrywa mecz otwarcia z silną drużyną.
Łachu mówi: jeee, wychodzimy z grupy, walczymy o medale, bo zostali nam słabsi rywale.
Koper mówi: spokojnie, spokojnie, jeszcze się można potknąć, jeden mecz nie czyni nas mistrzami.
Polacy kolejny mecz remisują, następny przegrywają, nie wychodzą z grupy.
Łachu się tłumaczy: no, Koper, trafiłeś w totka, ale nie miałeś pojęcia który rywal słabszy, a który lepszy. Ja się znam i typowałem dobrze, tylko się okazało, że przyszły niespodzianki, rozczarowania...
A Koper: ale przecież ja tylko przestrzegałem przed hurraoptymizmem.
i tak właśnie było z tym Powellem...
