Nieprawda! Ale sami mi mówiliście, albo to był Marek, Babuch i Paweł, że jednak jako recenzent zawsze trzeba wykonać jakiś krok wstecz. I nawet jak coś nam się bardzo podoba to od razu nie wyjeżdżać z maksami, ale dokładnie przeanalizować co i jak i za co ocenę zawyżyć, a za co zaniżyć.
Zresztą nie przesadzaj. Przecież to jest ten sam casus co z filmem "Commando". Wiemy, że on jest zły, można godzinami wytykać jego błędy i głupoty, a i tak nam się podoba.
A po za tym jak to mi powiedział Babuch, pisząc recenzję muszę także myśleć o czytelnikach i wziąć pod uwagę czy im się dany soundtrack spodoba czy nie. I poinformować ich co ich czeka przy danym soundtracku.
Ja co do swojej recenzji "Dredda" akurat nic zamieniać nie zamierzam. Choć pewnie może dałbym 3/5 i o takiej ocenie myślałem, ale doszedłem do wniosku, że jednak na ilość wad tej ścieżki lepiej oceny nie zawyżać.
Tak samo jak błędem było wtedy zmieniać recenzje "Sinistera" pod naporem tłumu. I dobrze, że wróciłem do dawnej oceny.
Ale mogę wszystkich zapewnić, że moje recenzje są w pełni szczere, ale jednak ocenianie soundtracków to coś więcej niż podoba się, nie podoba się i ja staram się to uwzględniać.
I mogę wszystkich zapewnić, że wkładam wiele mojego serca w pisanie tych recenzji i wiadomo, że jak każde z nas i nawet takie autorytety jak Marek czy Babuch, zastanawiają się, że tu może o 0,5 za dużo, lub za mało. Ale nigdy przenigdy bym nie okłamywał w recenzjach czy pisał coś wbrew mojemu sumieniu. O nie! O nie, nie nie! Pod tym względem jestem bardzo wobec siebie wymagający i nigdy, przenigdy bym nie śmiał kłamać czy wciskać kitu w recenzjach.
Macie moje słowo.
P.S. A po za tym Drogi Koprze, sam mi teraz wiele zarzucasz, a sam pierwszemu "Tronowi", który tak wyżej stawiasz od dwójki i o którym tak pozytywnie się wyrażasz, też dałeś tylko 2/5.
