HANS ZIMMER - SHERLOCK HOLMES 2: A GAME OF SHADOWS (2011)

[Mefisto]

Film ok, mniej więcej poziom jedynki, choć ze slow-mo i paroma rozkminami przesadzili. A co do muzyki - cienko. Tick-tock wypada ok, ale cała reszta tak sobie (fragment z Morricone jak pięść do nosa), a już na albumie w ogóle nie rozumiem ich istnienia. Niemniej za film ta trója się należy, ale za całokształt to ze 2 max będzie.

[Wawrzyniec]

Akurat fragment z Morricone moim zdaniem, bardzo dobrze wypadł. Był też fajny motyw z płatnym zabójcą, który niestety nie znalazł się płycie. I nawet ta dziwacznie brzmiąca klasyka w filmie dobrze się spisała, a nawet pasowała do obrazu. I co najważniejsze nie było tyle cygańskiej muzyki.

[bladerunner22]

Akurat fragment z Morricone moim zdaniem, bardzo dobrze wypadł. Był też fajny motyw z płatnym zabójcą, który niestety nie znalazł się płycie. I nawet ta dziwacznie brzmiąca klasyka w filmie dobrze się spisała, a nawet pasowała do obrazu. I co najważniejsze nie było tyle cygańskiej muzyki.

patrz o dziwo Mozart wypadł lepiej niż SAM ZIMMER .

[Wawrzyniec]

Akurat Mozart wypada słabo.

[Mefisto]

Akurat fragment z Morricone moim zdaniem, bardzo dobrze wypadł.

Proszę Cię - jeden wielki facepalm, w dodatku rozwleczony do granic.

[Koper]

Jeśli Mozart z Morricone wypadł równie "udanie" jak Wagner w "Rango"...

[Wawrzyniec]

Wagner w "Rango" wypadł dobrze w filmie, a zresztą na płycie jest zabawnie. Mozart wypadł słabo, szczególnie na płycie, ale Morricone według mnie wypadł bardzo dobrze i od razu w kinie zwróciłem uwagę na tę ładną nutę.

[Koper]

Wagner w "Rango" wypadł dobrze w filmie

Keee???
Chyba pomyliłeś Rango z Czasem Apokalipsy

[Mystery]

Wagner w "Rango" wypadł dobrze w filmie

Chyba najgłupsza scena roku, w dużej mierze dzięki muzyce.

[Wawrzyniec]

Widzę, że jestem osamotniony w mej opinii, ale mogę się założyć, że Hans Zimmer w pełni się z nią zgadza.

[DanielosVK]

Dziwne by było, gdyby się nie zgadzał.

[Wawrzyniec]

Widzisz jak się dobrze rozumiemy.

[Mefisto]

Wagner w "Rango" wypadł dobrze w filmie, a zresztą na płycie jest zabawnie.

NIE-MOGĘ-PRZESTAĆ-SIĘ-ŚMIAĆ

ale Morricone według mnie wypadł bardzo dobrze i od razu w kinie zwróciłem uwagę na tę ładną nutę.

kij z tym, że pasowała do reszty jak pięść do nosa i nijak miała się do fabuły...

[Paweł Stroiński]

Swoją drogą:

http://www.movie-wave.net/?p=2000

[Wawrzyniec]

O fuck, moja przez tyle lat ukrywana tajemna tożsamość wyszła na jaw. Tak naprawdę nie nazywam się Maciej Wawrzyniec Olech, tylko Lawrence Southall Jestem zaginionym bratem bliźniakiem Jamesa Southalla, który nie mogąc dłużej znieść bycia w recenzenckim cieniu wielkiego Jamesa postanowił pod pseudonimem Wawrzyniec w odległej Polsce zacząć własną karierę recenzenta muzyki filmowej. Niestety podobieństwa gustu i identyczne oceny w recenzjach dały mi jasno do zrozumienia, że nie mogę dłużej skrywać swej prawdziwej tożsamości i że w moich żyłach płynie ta sama soundtrackowa krew.