"Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definicji

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9320
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#46 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 09, 2014 11:10 am

Koper pisze:Gadka o techniczności w ogóle jest śmieszna, bo generalnie każdy score powinien być dobry technicznie, zanim przejdzie się do argumentacji o jego walorach artystycznych czy ilustracyjnych. Zgodnie z zasadą, że każdy atysta powinien być najpierw dobrym rzemieślnikiem, żeby potem z tego wejść na "wyższy poziom". A że niektórzy kompozytorzy zostają na etapie rzemieślnika, to i potem jest takie pierdolenie o techniczności.
Tutaj muszę zadać pytanie, w jaki sposób rozumiesz "dobry technicznie". Podam przykład.

Twoim ulubionym scorem Hansa, jeśli w miarę dobrze pamiętam, a przynajmniej jednym z ulubionych, jest Beyond Rangoon. Jeśli coś tam jest "dobrego technicznie" to tylko świetnie ogarnięte brzmienie elektroniki, którego chyba Wawrzyniec i w ogóle ten temat nie rozpatruje jako dobrej techniki.

Pod względem kompozycyjnym, techniki kompozytorskiej sensu stricte (złożoność harmonii, obecność polifonii i kontrapunktu, modulacje, czyli zmiany tonacji, itd.) jest prosty jak konstrukcja cepa, a wręcz banalny. To jeden z kompozycyjnie najprostszych score'ów Hansa. A jednak jest rozpisany tak pięknie pod względem jakości melodii (też bardzo prostych) i ogólnie szeroko pojętego brzmienia (oprócz częściowo samplowanych na rzecz tego score piszczałek Harveya, jedyny żywy element to smyczki, które opierają się i tak w dużej mierze po prostu na akordach i niczym więcej, może poza Our Ways Will Part i muzyki akcji w Village Under Siege, która jest dość toporna), że jakoś na to nie patrzymy w ten sposób.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9320
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#47 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 09, 2014 11:13 am

Wawrzyniec pisze:
Wojtek pisze:Wawrzek, Ty dzisiaj szalejesz z tymi porównaniami. Serio jest to Twoim zdaniem bezpodstawne? Ok, czyli np. (abstrahując od Twojego gwiezdno-wojennego fanbojstwa) Mroczne Widmo i Wiedźmin to tak samo złe filmy i nie ma między nimi żadnej róznicy, bo mają kiepską fabułę i drewniane aktorstwo i nie ma znaczenia, że pierwszy z nich ma fenomenalną stronę techniczną, a drugi gównianego smoka za 1 milion zł? Że jeden ma wybitnych kaskaderów i szermierzy układających choreografię walk, a drugi ma Żebwroskiego latającego z jakąś gównianą imitacją ni to szabli, ni to katany? Że ten pierwszy ma genialnie sfilmowaną scenę wyścigu ścigaczy, a ten drugi nie ma ani jednej przyzwoicie nakręconej sceny akcji, czy jakiejkolwiek innej sceny? Zastanów się czasem co Ty mówisz. To porównanie filmowe to tylko przykład, ale możesz sobie poszukać czegoś w innej kategorii, np. bardziej wyrównany poziom pod względem finansowym - jak sceny akcji wyglądają u Jamesa Camerona,a jak choćby prezentują się zdjęcia u Michaela Baya czy Zacka Snydera z jego nieustannym slow-mo albo trzęsącą się kamerą. Jak genialny technicznie jest Matric, a jak biedna jego kopia Equlibrium. Walory techniczne to też walory. Jasne, czasem ktoś, kto nie jest technicznym geniuszem albo nie ma palety środków potrzebnych do osiągnięcia danego poziomu będzie w stanie nadrobić czymś innym - ale jak nie jest, to nie widzę powodów, żeby nie dawać tej pół gwiazdki więcej "technicznym" ludziom - to nie jest dar z nieba, który im przyszedł za darmo, oni musieli poświęcić wiele lat życia na naukę tego. I jeśli potrafią to wykorzystać i sprawić, że ścieżka jest dzięki temu odrobinę mniej kupowata, to należy im tą technikę przyznać, nawet, jeśli cała reszta płyty leży i kwiczy. Poza tym ta ocena też nie jest jakaś niebotyczna - te jebane pół gwiazdki za technikę to się nawet Brianowi należy..
OK, zrozumiałem wszystkie porównania i nie chcę się już rozpisywać z tym dość kontrowersyjnym porównaniem Matrix - Equilibrium, ale mniejsza oto.
Właściwie długo myślałem co odpisać, gdyż jednak ten post, a szczególnie jego końcówka daje do myślenia. Zwłaszcza, że ja sam byłem przekonany, że jestem jednym z bardziej empatycznych użytkowników forum i recenzentów, który w każdym gniocie stara się dostrzec ziarnko dobroci i woli zawyżać oceny niż zaniżać. W sumie TY, właśnie TY, uświadomiłeś mnie jakże okropny, cyniczny i dwulicowy tak naprawdę jestem. Gdyż tak naprawdę, kiedy ja widzę/słyszę zaplecze (orkiestrę), warsztat danego kompozytora, a następnie słyszę niezadowalający mnie efekt końcowy. To zamiast wykazać się empatią jak TY, czy inni i docenić włożoną pracę, to u mnie rodzi się raczej żal, a może nawet lekki gniew, za niewykorzystanie potencjału. A czasami nawet to chce mi się "te jebane pół gwiazdki" zaniżyć za zmarnowanie szansy na coś lepszego.
W sumie to daje do myślenia i teraz muszę się oddać medytacji na ten temat, jak i nad samym sobą...
Mam wątpliwości czy dokładnie chcesz słyszeć warsztat kompozytora, niestety.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26514
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#48 Post autor: Koper » wt wrz 09, 2014 12:31 pm

Paweł Stroiński pisze:Twoim ulubionym scorem Hansa, jeśli w miarę dobrze pamiętam, a przynajmniej jednym z ulubionych, jest Beyond Rangoon.
Ulubionym na pewno nie, ale generalnie owszem, lubię ten score, zwłaszcza te fragmenty z etniką.
Paweł Stroiński pisze:Jeśli coś tam jest "dobrego technicznie" to tylko świetnie ogarnięte brzmienie elektroniki, którego chyba Wawrzyniec i w ogóle ten temat nie rozpatruje jako dobrej techniki.
Harvey też daje radę, przynajmniej tam, gdzie go nie samplują. ;)
Ale właśnie dlaczego nie rozpatrujemy elektorniki jako złej lub dobrej technicznie? Z tego też trzeba umieć korzystać. Czy Giorgio Moroder był dobry technicznie czy nie, czy też na pytanie "dobry technicznie?" w jego przypadku trzeba zaznaczyć odpowiedź "nie dotyczy"? :)
Paweł Stroiński pisze:Pod względem kompozycyjnym, techniki kompozytorskiej sensu stricte (złożoność harmonii, obecność polifonii i kontrapunktu, modulacje, czyli zmiany tonacji, itd.) jest prosty jak konstrukcja cepa, a wręcz banalny. To jeden z kompozycyjnie najprostszych score'ów Hansa. A jednak jest rozpisany tak pięknie pod względem jakości melodii (też bardzo prostych) i ogólnie szeroko pojętego brzmienia (oprócz częściowo samplowanych na rzecz tego score piszczałek Harveya, jedyny żywy element to smyczki, które opierają się i tak w dużej mierze po prostu na akordach i niczym więcej, może poza Our Ways Will Part i muzyki akcji w Village Under Siege, która jest dość toporna), że jakoś na to nie patrzymy w ten sposób.
Zgadzam się oczywiście co do BR, tylko, że czy pojęcie "dobry technicznie" musi być równe "złożony technicznie"? Akurat Beyond Rangoon to nie jest dobry przykład, ale przecież jest wiele scorów, które już z założenia są proste i ograniczają się w skrajnych przypadkach do brzdąkania na gitarze, albo do prostych melodii na fortepian - bo taki był zamysł, takie były wymagania. Ale czy to znaczy, że nie są dobre technicznie? Bo mam wrażenie, że to gadanie o scorach dobrych technicznie to dotyczy - co nawet Wawrzek zauważył - tych rozpisanych na duże orkiestry. I tak rozpatrując to można dojść do wniosku, że Tyler to taki super technicznie jest, a jacyś minimaliści to cieniasy. ;)

No właśnie. Tak prawdę powiedziawszy, ktoś mi wytłumaczy co jest nadzwyczajnego w warsztacie Briana T.? Ja podobnie jak Wojtek nie jestem nim "oczarowany". Nie odmawiam mu, że ogarnia wszystko i rzemieślniczo wszystko jest solidnie i poprawnie i nei ma się czego przyczepić, ale ja tam w tym jego prowadzeniu wszystkich sekcji unisono i waleniu w gary technicznego geniuszu nie dostrzegam.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9320
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#49 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 09, 2014 12:57 pm

To zacznę od elektroniki.

Zależy co rozumiemy pod określeniem technika, tylko tu trzeba być ostrożnym. Można powiedzieć, że jeśli do techniki kompozytorskiej dokładamy umiejętność programowania brzmień elektronicznych, to tak, Hans Zimmer jest mistrzem techniki kompozytorskiej. Moroder oczywiście tez (choć aranże i programowanie mu Faltermeyer robił, nie?). To może wielu osobom nie odpowiadać, niestety, bo wtedy wyjdzie, że np. Batmany i Incepcja to geniusze techniki. W przypadku Hansa, robi on wszystko, by ograniczona znajomość orkiestrowych czy klasycznych środków wyrazu, nie przeszkadzała mu w tym, co chce powiedzieć muzyką do danego projektu. I jest to całkiem uprawnione, w końcu uważa się go za tuza syntezatorów i samplingu (na tyle, że od lat firmuje jakieś zbiory sampli swoim nazwiskiem, a i jego nazwisko reklamujące oprogramowanie takie jak kiedyś Gigastudio, dziś Cubase, to świetna reklama).

W tym temacie, jak mi się wydaje, jednak elektronika nie jest przedmiotem dyskusji. Oczywiście prostota może być "dobra technicznie", choć trzeba powiedzieć, że mistrzem tutaj nie byłby np. Hans, ale John Williams (Gejsza, w większości Lista Schindlera - bo nie można pominąć Immolation czy Schindler's Workforce; duża część AI też, ba, Amistad), James Horner (jego zapomniane kameralne dramaty) czy Alexandre Desplat (który na "kompleksowej prostocie" zrobił karierę i dopiero później wyszedł w to, co nagle fani hollywoodzkiej filmówki sensu stricte zaczęli lubić). Jest oczywiście pytanie, czy świadomość brzmienia (bardzo u Zimmera duża, że przy nim zostanę) jest już dobrą techniką czy jeszcze nie. Generalnie, chodzi o to, że bardzo dobry kompozytor jest w stanie dostosować środki wyrazu do projektu, a nie projekt do środków wyrazu (tutaj muszę skrytykować Zimmera, choć niekoniecznie tak ostro jak Clemmensen, który twierdzi takie rzeczy gdzieś od Batmana: Początek i to z godnym maniaka uporem; to nie jest aż takie proste). Christopher Young potrafi pierdzielnąć Priesta czy The Core, ale z drugiej strony ma mało znane odrzucone An Unfinished Life, które jest mistrzostwem tego, co ja kocham w muzyce filmowej: opartej na prostych środkach wyciszonej ilustracji, która dąży do wypracowanego emocjonalnego finału. Ale kto zna ten score? Mało kto, bo nie dość, że jest wywalony z filmu, to jeszcze wydano to w limicie.

Teraz Brian Tyler.

Tyler, wbrew pozorom, nie pisze unisono. On pisze polifonicznie, choć u niego kontrapunkt nie ma charakteru wyraźnie melodycznego (np. tak jak to świetnie robi Horner czy nakładający na siebie lejtmotywy John Williams), ale raczej rytmiczny. Prawdą jest, że rwie frazy, tak jak to mówi pięknie Wojtek, prawdą jest, że pomysł melodyjny urywa mu się często gdzieś w połowie, ale to raczej nie jest kwestia jego wykształcenia, braku talentu, a raczej swoistego muzycznego ADHD, gdzie idzie tak za filmem, że po prostu chce zrobić coś bardziej tematycznego, ale przypomina mu się synchronizacja, i wychodzi burdel. Tyler bardzo się poprawił, kiedy zaczął lekko eksperymentować z tym, by jednak nie walić całej orkiestry na raz (wydaje ci się, że jest to unisono, bo niestety tak to nagrywa, ale to jest naprawdę nawarstwianie na siebie róznych rytmów, z których dominuje ten, który (jakże to oryginalne) wykonują puzony.

Problemem Tylera jest to, że często chce za dużo na raz i tak mu to wychodzi. Ale pisze polifonicznie (aż za bardzo czasem) i potrafi robić bardzo fajne zagrania stricte rytmiczne. Tylko potrafi to po prostu zgubić w natłoku... wszystkiego. Ale unisono na pewno nie pisze. To nie Król Artur Hansa, gdzie ten zarzut jest niestety bardzo uprawniony.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26514
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#50 Post autor: Koper » wt wrz 09, 2014 13:06 pm

Paweł Stroiński pisze:Prawdą jest, że rwie frazy
Paweł Stroiński pisze:prawdą jest, że pomysł melodyjny urywa mu się często gdzieś w połowie
Paweł Stroiński pisze:Problemem Tylera jest to, że często chce za dużo na raz i tak mu to wychodzi.
Paweł Stroiński pisze:Tylko potrafi to po prostu zgubić w natłoku... wszystkiego.
...i jeszcze pisze polifonicznie tak, że brzmi to jak unisono. :)

To ja się ciągle pytam dlaczego niby Tyler jest dobry technicznie? :P

Czy to nie jest tak, że on jest dobry technicznie w zestawieniu z Djawadim, Batesem i resztą hałastry piszącej do blockbusterów?

Ale jakby go zestawić z tuzami filmówki to w tym względzie nie imponuje kompletnie niczym?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
qnebra
Zdobywca Oscara
Posty: 3198
Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
Lokalizacja: Zadupie Mordoru

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#51 Post autor: qnebra » wt wrz 09, 2014 13:11 pm

Te cztery strony tematu zrobiły mi taki mętlik w głowie, że teraz za żadne skarby nie mam pojęcia, co jest dobrym technicznie scorem, a co nie :|

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9320
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#52 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 09, 2014 13:16 pm

Koper pisze:
Paweł Stroiński pisze:Prawdą jest, że rwie frazy
Paweł Stroiński pisze:prawdą jest, że pomysł melodyjny urywa mu się często gdzieś w połowie
Paweł Stroiński pisze:Problemem Tylera jest to, że często chce za dużo na raz i tak mu to wychodzi.
Paweł Stroiński pisze:Tylko potrafi to po prostu zgubić w natłoku... wszystkiego.
...i jeszcze pisze polifonicznie tak, że brzmi to jak unisono. :)

To ja się ciągle pytam dlaczego niby Tyler jest dobry technicznie? :P

Czy to nie jest tak, że on jest dobry technicznie w zestawieniu z Djawadim, Batesem i resztą hałastry piszącej do blockbusterów?

Ale jakby go zestawić z tuzami filmówki to w tym względzie nie imponuje kompletnie niczym?
Jest tak, że gdyby chciał, to by był gdzieś pomiędzy Beltramim a Goldsmithem, ale nie bardzo chce. Dla mnie najlepsze fragmenty Tylera to te, gdzie swoje metalowe, przystępne rytmy i motywy łączy z awangardowymi zagrywkami a la Goldenthal, ale to rzucił w cholerę. Dla tego moim ulubionym jego score pozostaje Eagle Eye.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9320
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#53 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 09, 2014 13:17 pm

qnebra pisze:Te cztery strony tematu zrobiły mi taki mętlik w głowie, że teraz za żadne skarby nie mam pojęcia, co jest dobrym technicznie scorem, a co nie :|
Bo przez to, że zaczęto się tego pojęcia czepiać, nagle to się rozmyło.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#54 Post autor: Wojteł » wt wrz 09, 2014 14:40 pm

Paweł Stroiński pisze: Oczywiście prostota może być "dobra technicznie", choć trzeba powiedzieć, że mistrzem tutaj nie byłby np. Hans, ale John Williams (Gejsza, w większości Lista Schindlera - bo nie można pominąć Immolation czy Schindler's Workforce; duża część AI też, ba, Amistad),
No tutaj też bym z tą prostotą nie szalał, bo to, że coś łatwo wpada w ucho i jest w miarę proste do zanucenia, wcale nie znaczy, że jest takie proste - jak raz użyłem w stosunku do Listy Schindlera właśnie takiego słowa, to znajoma doktor muzykologii (a konkretniej moja siostra, która podobnie jak 80% osób w Polsce ma filmówkę w głębokim poważaniu) wytrzeszczyła oczy i powiedziała, że przecież to jest majstersztyk techniczny :P
Paweł Stroiński pisze: Prawdą jest, że rwie frazy, tak jak to mówi pięknie Wojtek, prawdą jest, że pomysł melodyjny urywa mu się często gdzieś w połowie, ale to raczej nie jest kwestia jego wykształcenia, braku talentu, a raczej swoistego muzycznego ADHD, gdzie idzie tak za filmem, że po prostu chce zrobić coś bardziej tematycznego, ale przypomina mu się synchronizacja, i wychodzi burdel.

No tak to jest jak ktoś zamiast ilustrować całą scenę, chce dosłownie ilustrować każde ujęcie (nawet, jeśli średnio trwają po 3 sekundy) :P
Paweł Stroiński pisze:Jest tak, że gdyby chciał, to by był gdzieś pomiędzy Beltramim a Goldsmithem, ale nie bardzo chce.
To jest tak samo precyzyjne, jakby powiedzieć, że Polska leży gdzieś między Portugalią a Chinami :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26514
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#55 Post autor: Koper » wt wrz 09, 2014 14:44 pm

Paweł Stroiński pisze:Jest tak, że gdyby chciał, to by był gdzieś pomiędzy Beltramim a Goldsmithem, ale nie bardzo chce.
Tak, tak, kiedyś pisano, że jakby Wojtek Kowalczyk chciał, to byłby polskim Maradoną, ale zamiast trenować wolał pić wódkę.

Tak czy inaczej z tego wynika, że nie ma się czym ekscytować i trzeba zamknąć temat i teraz zająć się definicją scorów "zabawy i realizowania marzeń". :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9320
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: "Dobre od strony technicznej score'y" - szukanie definic

#56 Post autor: Paweł Stroiński » wt wrz 09, 2014 14:45 pm

W przypadku Tylera to raczej to, że się na parę ładnych lat wrzucił w szufladkę.

ODPOWIEDZ