
BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
o to znów będą krzyczeć że Tyler zły i słaby
ja posłucham dopiero w week na spokojnie.

#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
byczy wywiad Schweigera z Brajanem m.in. o Epicentrum - http://www.filmmusicmag.com/?p=13345
#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
No bo znowu jest cieńko. Generic do kwadratu, chociaż wszystko się jakoś bardziej trzyma kupy niż w Żółwiach. Pierwszy i ostatnich track i "The Titus" jeszcze ujdą, ale to dalej nic specjalnego. Przesłuchane i zapomniane.Adam pisze:o to znów będą krzyczeć że Tyler zły i słabyja posłucham dopiero w week na spokojnie.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
Generic, generic, generic again.
W sumie średni score. Nawet te kilka wybijających się tracków tak naprawdę nie stanowi jakichś pamiętnych fragmentów, więc trza przyznać rację Kaonashiemu że taki score do zapomnienia, choć w filmie może działać i na tle mielizny konkurencji w postaci wszelakich Dżawadich i Jabłońskich pewnie też się wyróżniać.
W sumie średni score. Nawet te kilka wybijających się tracków tak naprawdę nie stanowi jakichś pamiętnych fragmentów, więc trza przyznać rację Kaonashiemu że taki score do zapomnienia, choć w filmie może działać i na tle mielizny konkurencji w postaci wszelakich Dżawadich i Jabłońskich pewnie też się wyróżniać.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
w nowej nomenklaturze nie piszemy generic i nuda, tylko zaawansowane technicznie rozwiązaniaKoper pisze:Generic, generic, generic again.

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
Ściechy jeszcze nie słuchałem, bo czekam na płytkę. Ale wczorajszy seans dał kilka refleksji jeżeli chodzi o muzykę.
Przede wszystkim tak wycofanego, zdystansowanego Tylera się nie spodziewałem. Tematyka dawała sposobność do wysnucia naprawdę mocnych i zapadających w pamięć fraz, tymczasem dostajemy wręcz perfekcyjnie działające tło i jedynie rzucająca się w ucho suita z napisów końcowych. Przyczyn takowego stanu rzeczy dopatruję się w następujących kwestiach:
Po pierwsze film bardzo wolno się rozkręca. Pierwsze pół godziny to popierdółka, gdzie właściwie nic się nie dzieje. Pokazywane są relacje między bohaterami, różnie mniej frapujące sceny, gdzie pojawia się kilka numerów z repertuaru muzyki popularnej. Tyler prawie całkowicie zlewa ten wstęp. Kilka razy w tle coś posmęci, ale nie rzuca się to jakoś specjalnie w ucho.
Spora część zdjęć przyjmuje charakter paradokumentu widzianego obiektywem kamery filmujących zdarzenia bohaterów. Ten realistyczny ton trochę hamuje zapędy w umuzycznieniu scen. Dopiero jak sytuacja się rozwija coraz częściej częstowani jesteśmy ogólnymi kadrami ukazującymi burzę w iście hollywoodzkim stylu. No i tutaj Tyler wchodzi z pełną parą. Jest kilka fajnie działających numerów, ale trzeba zaznaczyć, że miks generalnie nie jest łaskawy dla muzyki. W sumie należało się tego spodziewać. To film katastroficzny, gdzie pierwszeństwo oddaje się bombastycznym hukom, wybuchom i wszelkiej maści efektom dźwiękowym kreującym zaraz po sferze wizualnej niesamowitą, przerażającą atmosferę niecodziennego zjawiska. No i tak jak wspomniałem wyżej, Tyler tak na dobrą sprawę wychodzi dopiero pod koniec, gdzie reasumuje całość w ładnej suicie.
W wywiadach podkreślał, że pisząc ten score skupiał się głównie na emocjach, na wyciąganiu tych podskórnych dramacików i podkreślaniu ich. No jest coś w tym gadaniu. Sporo tu liryki, ale biorąc pod włos całą dotychczasową twórczość Tylera nie ma mowy o jakimś wielkim "wow". Score napisany trochę na autopilocie z elementami mającymi ambicję do ostatnia się w wyobraźni odbiorcy.
Teraz czekam na CD.
Przede wszystkim tak wycofanego, zdystansowanego Tylera się nie spodziewałem. Tematyka dawała sposobność do wysnucia naprawdę mocnych i zapadających w pamięć fraz, tymczasem dostajemy wręcz perfekcyjnie działające tło i jedynie rzucająca się w ucho suita z napisów końcowych. Przyczyn takowego stanu rzeczy dopatruję się w następujących kwestiach:
Po pierwsze film bardzo wolno się rozkręca. Pierwsze pół godziny to popierdółka, gdzie właściwie nic się nie dzieje. Pokazywane są relacje między bohaterami, różnie mniej frapujące sceny, gdzie pojawia się kilka numerów z repertuaru muzyki popularnej. Tyler prawie całkowicie zlewa ten wstęp. Kilka razy w tle coś posmęci, ale nie rzuca się to jakoś specjalnie w ucho.
Spora część zdjęć przyjmuje charakter paradokumentu widzianego obiektywem kamery filmujących zdarzenia bohaterów. Ten realistyczny ton trochę hamuje zapędy w umuzycznieniu scen. Dopiero jak sytuacja się rozwija coraz częściej częstowani jesteśmy ogólnymi kadrami ukazującymi burzę w iście hollywoodzkim stylu. No i tutaj Tyler wchodzi z pełną parą. Jest kilka fajnie działających numerów, ale trzeba zaznaczyć, że miks generalnie nie jest łaskawy dla muzyki. W sumie należało się tego spodziewać. To film katastroficzny, gdzie pierwszeństwo oddaje się bombastycznym hukom, wybuchom i wszelkiej maści efektom dźwiękowym kreującym zaraz po sferze wizualnej niesamowitą, przerażającą atmosferę niecodziennego zjawiska. No i tak jak wspomniałem wyżej, Tyler tak na dobrą sprawę wychodzi dopiero pod koniec, gdzie reasumuje całość w ładnej suicie.
W wywiadach podkreślał, że pisząc ten score skupiał się głównie na emocjach, na wyciąganiu tych podskórnych dramacików i podkreślaniu ich. No jest coś w tym gadaniu. Sporo tu liryki, ale biorąc pod włos całą dotychczasową twórczość Tylera nie ma mowy o jakimś wielkim "wow". Score napisany trochę na autopilocie z elementami mającymi ambicję do ostatnia się w wyobraźni odbiorcy.
Teraz czekam na CD.

Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
łojezu jaki tempttrack - niedaleko Tajler od Batesa spadł tutaj
Adam megaultrapower epic fail
Adam megaultrapower epic fail

Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
dziwny ten film. pierwsze 30 min to myślałem że oglądam etiudę studencką kręconą iphonem. ogólnie film zdecydowanie nie warty obejrzenia w kinie, to takie direct-to-dvd, z kilkoma sporych minut efektami jak w blocbusterze - efekty tornada i jego zniszczeń są świetne (ale i tak to w zasadzie ostatnie 20 min filmu). film za krótki, nie było pomysłu na scenariusz. muzyki nie ma dużo, wydaje mi się że z 1/3 płyty w filmie nie ma. szkoda że momenty emocjonalne postanowili praktycznie nie okraszać muzyką. suita końcowa wypada miodzio, i dziwne bo napisy twierdzą że muzę wydało watertower :] rozczarowałem się filmem, muzyka w filmie na jakieś 3/5 plusj est zdecydowanie za cicho, ledwo ją słychać momentami - za to temat trucka wymiata, najlepsza marszówka wojenna od daaaaawna w hollywood 
o samej płycie wypowiem się jak posłucham jej wreszcie po ludzku - jakieś spotify to dla mnie nie jest słuchanie, sorry.

o samej płycie wypowiem się jak posłucham jej wreszcie po ludzku - jakieś spotify to dla mnie nie jest słuchanie, sorry.
#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
Po raz kolejny po Transach kłania się Oblivion, ale Brian zawstydził nawet Jablo, bo "Fate" to jak na razie największy plagiat roku
Całość trochę taka nijaka i bez konkretnego charakteru, ale samego albumu słucha się nawet dobrze, a z pewnością pomaga tu czas trwania i przyjemny, często aranżowany temat przewodni. Muza akcji jest dobra ("Titus Versus the Tornado", "The Fire Tornado"!), a i momentami mamy tu rodzaj pierdolnięcia jakiego jeszcze u Briana nie było, choćby w "The Power of Nature" i szkoda, że występuje tu tylko tak śladowo. Mało underscoru, liryka jak na Tylera zjadliwa, a i jest parę uróżnorodnień, jak owe "Fate" czy okazały "The Titus". Spokojnie rzetelną trójeczkę można dać.
Ps.1. Jakoś nie słychać tu tych wirtuozerskich skrzypiec.
Ps.2. Aurora nie robi większego wrażenia, ot taka ciepła klucha na koniec.

Ps.1. Jakoś nie słychać tu tych wirtuozerskich skrzypiec.
Ps.2. Aurora nie robi większego wrażenia, ot taka ciepła klucha na koniec.
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
btw, z tej aurory w filmie jest może 15 sek albo słabo zauważyłem.
#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
cholera podoba mi się ten score na cd. to "powazne" brzmienie robi robotę, taki poważny Brajan że szok
temat główny jest świetny, marsz tytusa miażdży (najlepszy jego track w tym roku obok Splinter Vs Schredder), muza dramatyczna rządzi (The Fire Tornado!) b.fajnie mi się słucha tej płyty, jestem mocno zaskoczony. rozumiem teraz czemu Brajan twierdzi że to jedna z jego ulubionych praco - czuć tu tą muzyczną odmienność i innego typu feeling. szkoda tylko że zdecydowanie najgorzej potraktowali ten score w filmie, zp ołowy go nie ma, a jak coś jest to efekty zagłuszają...
o ile Żółwie dają niesamowity fun i power, i to bezdyskusyjnie najlepszy jego score w tym roku do tej pory (może jakiś tytuł mu jeszcze wpadnie w tym roku pod koniec?
), EX3 fajnie podsumowują trylogię dodając nowe elementy przez co najlepiej się ich słucha z wszystkich części, tak Storm cenię za tę powagę brzmienia i dramatyzm. także do tej pory Brajan prezentuje się u mnie w tym roku tak:
Zółwie (4,5/5)
Storm (4/5)
Ex3 (3,5/5 - przy czym gdyby to była pierwsza część to dałbym chyba maxa
)

o ile Żółwie dają niesamowity fun i power, i to bezdyskusyjnie najlepszy jego score w tym roku do tej pory (może jakiś tytuł mu jeszcze wpadnie w tym roku pod koniec?

Zółwie (4,5/5)
Storm (4/5)
Ex3 (3,5/5 - przy czym gdyby to była pierwsza część to dałbym chyba maxa

#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
Japończycy wydają Into The Storm 20 sierpnia w HQCD 

Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
ma ktoś z tego booklet w pdf? bo wydali.. zanim mi płyta przyjdzie to wieki miną..
#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - INTO THE STORM (2014)
ładnie wydali tą płytkę
booklet 8 str, full color, fajne foty z filmu.. z ciekawostek, poza tym że część scoru zrobił nie mając w ogóle jeszcze filmu -
Music performed by The Hollywood Studio Symphony
Piano, percussion and guitars performed by Brian Tyler
Music orchestrated by Brian Tyler, Robert Elhai, Dana Niu and Brad Warnaar
a wypowiedź reżysera o muzie na całą stronę do poczytania niżej:


Music performed by The Hollywood Studio Symphony
Piano, percussion and guitars performed by Brian Tyler
Music orchestrated by Brian Tyler, Robert Elhai, Dana Niu and Brad Warnaar
a wypowiedź reżysera o muzie na całą stronę do poczytania niżej:

#FUCKVINYL