JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
tak, i nie dziwie się czemu przerżnął wszystko. nudaaaa..
#FUCKVINYL
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Ale co przerżnął? Chyba musiałeś wziąźć środki nasenne jak to oglądałeś, bo Tintin jest zaprzeczeniem nudy.

Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
problem w tym że mnie bajki przestały racjować do etapu króla lwa, księcia egiptu, atlantydy.. jakby to Stiven nakręcił 15 lat temu to by cos z tego było. a tak wyszło co wyszło. zresztą nie jestem wyjątkiem bo specjalnego entuzjazmu u nas i na świecie tym filmem nie zauważyłem..
#FUCKVINYL
- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Też tak mam. Król Lew to była ostatnia piękna bajka jaką obejrzałem. Ostatnio smoka dla Powella, był fun ale nic ponad to- bo nie było co więcej z tego filmu wyciągnąć.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Zapominacie o jednym, Tintin nie jest klasyczną bajką, gdzie animatorzy siadają i rysują coś od zera. To film motion capture, który jest stylizowany na bajkę.

Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Ale gdzie? Na Oscarach, o to ci chodzi? Czasami mógłbyś sklecać trochę bardziej złożone wypowiedzi, bo nie każdy czyta w twoich myślach.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Sympatyczna muzyka. Wiadomo poziom "How To Train Your Dragon" to nie jest, ale słucha się przyjemnie najnowszej pracy Johna. Wiadomo pod względem technicznym stoi to na dobrym poziomie. Słychać wręcz radość jaką daje żywo orkiestra. Może tylko trochę to zbyt chaotyczne i brakuje jakieś linii przewodniej. Tak to niestety prezentuje się to trochę jako taki zlepek fajnych kawałków.
Na razie najbardziej w pamięci zapadły mi "Thneedville Chase", podczas którego słuchania aż sobie podskakiwałem na fotelu.
Fajny, dynamiczny Powell. Oraz "Funeral For A Tree", które w przeciwieństwie do reszty płyty zaskakuje swoim delikatnym i przesiąkniętym smutkiem brzmieniem. Ale w końcu nazwa utworu do czegoś zobowiązuje. Żadnej rewolucji nie ma, ale o jakiejś kaszanie, jak to jeden z użytkowników forum, być nie może. Jest to porządny score, pokazujący też, że poniżej pewnego poziomu Powell nie schodzi.
3,5/5
Na razie najbardziej w pamięci zapadły mi "Thneedville Chase", podczas którego słuchania aż sobie podskakiwałem na fotelu.

3,5/5
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
Jak jeszcze ktoś pamięta o takim scorze jak Lorax, poniżej fotki z sesji nagraniowej.
http://www.scoringsessions.com/news/239/
http://www.scoringsessions.com/news/239/
Re: JOHN POWELL - DR. SEUSS' THE LORAX (2012)
cóż, muza jest taka jak i mina samego twórcy siedzącego za konsolą na tych fotach 

#FUCKVINYL