Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1194
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Dokładnie. Ja też tak zrobiłem i na szczęście nie muszę reklamować. To już czwarta ofiara klejowej afery
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
A ja patrzę na swojego regulara i się i cieszę, i śmieję
Swoją drogą wypowiedź z forum, na którym powiedziałem, że mi się TASM 2 podoba:
Kocham swoją tradycyjną pełną orkeistrę, ale kiedy współczesny, głównie elektroniczny score jest zrobiony tak dobrze jak ten, jestem pod wrażeniem. Świetna zabawa i album.
To pisze gość, który siedzi głównie w Jerrym, uwielbia też Golden Age.
Swoją drogą wypowiedź z forum, na którym powiedziałem, że mi się TASM 2 podoba:
Jeśli chodzi o twój opis TASM 2 Zimmera, dobrze powiedziane!Regarding your description of Zimmer's The Amazing Spider-Man 2 Pawel, well said!!
I love my traditional full orchestral fare but when a modern, predominantly synthetic score is done as well as this one I'm impressed! Good fun. Great album!
Kocham swoją tradycyjną pełną orkeistrę, ale kiedy współczesny, głównie elektroniczny score jest zrobiony tak dobrze jak ten, jestem pod wrażeniem. Świetna zabawa i album.
To pisze gość, który siedzi głównie w Jerrym, uwielbia też Golden Age.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10335
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
U mnie też płyta uwalona klejem była. Zmyłem... płynem do mycia okien
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
To może nie klej, a jakaś skondensowana pajęcza sieć U Hansa wszystko możliwe
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Paweł, piszesz, że nie mogę żądać od Zimmera, aby pisał taką muzykę, jaka mnie się podoba - a dlaczego?
dlaczego, jako konsument i potencjalny nabywca nie mogę mieć swoich, subiektywnych oczekiwań co do kształtu konkretnej partytury?
i tutaj dochodzimy ponownie do odwiecznego pytania: cy muzyka filmowa musi być w 100% podporządkowana obrazowi, filmowi, czy też powinna być także słuchalna?
można by przyjąć za odpowiedź jedną lub drugą opcję, tyle, że wcale tak nie jest; taki Williams, np. tworzy muzykę aż do bólu ilustracyjną i podporządkowaną filmowi ale z drugiej strony jest to muzyka bardzo słuchalna ( choć czasem jej nadmierna ilustracyjność potrafi męczyć, np. Star Warsy ), podobną muzykę tworzy Horner, tworzyli Barry czy Goldsmith ( choć ostatnio słuchając jakiejś składanki Goldsmitha doszedłem do wniosku, że w porównaniu z Williamsem czy Barrym, jego muzyka jest ... hmmm ... bardzo surowa?, jakby nieoszlifowana ( nie chcę pisać " toporna " gdyż byłaby to obraza dla jej twórcy ), moim zdaniem, Zimmer nie może się poszczycić takimi pracami, jak w.w. klasycy i dobrze o tym wie, wie też jak działa promocja i popyt i że jest bożyszczem dla młodego pokolenia kinomanów / niekoniecznie słuchaczy muzyki filmowej, jeżeli już to, tzw. " niedzielnych słuchaczy " /, którzy tworzą niemalże Zimmerowską sektę ( jak czytam, że Zimmer jest niemalże żywym Bogiem muzyki filmowej, gdyż jego muzę z Piratów, Batmanów czy MoS zna każdy a nikt nie kojarzy muzyki takiego Williamsa to sam nie wiem, co mam myśleć ) i jestem niemal pewien, że część z tych " wyznawców Zimmera " nie wysiedziałoby, słuchając " Cienkiej Czerwonej Linii " czy " Kodu Da Vinci ", gdyż nie jest to tak prosta muza, jak TASM 2 - niestety, ale Zimmer przez swoje fast foodowe podejście do muzyki filmowej robi ludziom wodę z mózgów i to jest dla mnie najgorsze - ja nie wierzę, że nagle zatracił on zdolność pisania porządnych prac na orkiestrę, myślę, ze jest to raczej zaplanowana strategia, aby poszerzyć grono swoich " wyznawców ".
http://www.filmweb.pl/news/Hans+Zimmer+ ... %22-104194
dlaczego, jako konsument i potencjalny nabywca nie mogę mieć swoich, subiektywnych oczekiwań co do kształtu konkretnej partytury?
i tutaj dochodzimy ponownie do odwiecznego pytania: cy muzyka filmowa musi być w 100% podporządkowana obrazowi, filmowi, czy też powinna być także słuchalna?
można by przyjąć za odpowiedź jedną lub drugą opcję, tyle, że wcale tak nie jest; taki Williams, np. tworzy muzykę aż do bólu ilustracyjną i podporządkowaną filmowi ale z drugiej strony jest to muzyka bardzo słuchalna ( choć czasem jej nadmierna ilustracyjność potrafi męczyć, np. Star Warsy ), podobną muzykę tworzy Horner, tworzyli Barry czy Goldsmith ( choć ostatnio słuchając jakiejś składanki Goldsmitha doszedłem do wniosku, że w porównaniu z Williamsem czy Barrym, jego muzyka jest ... hmmm ... bardzo surowa?, jakby nieoszlifowana ( nie chcę pisać " toporna " gdyż byłaby to obraza dla jej twórcy ), moim zdaniem, Zimmer nie może się poszczycić takimi pracami, jak w.w. klasycy i dobrze o tym wie, wie też jak działa promocja i popyt i że jest bożyszczem dla młodego pokolenia kinomanów / niekoniecznie słuchaczy muzyki filmowej, jeżeli już to, tzw. " niedzielnych słuchaczy " /, którzy tworzą niemalże Zimmerowską sektę ( jak czytam, że Zimmer jest niemalże żywym Bogiem muzyki filmowej, gdyż jego muzę z Piratów, Batmanów czy MoS zna każdy a nikt nie kojarzy muzyki takiego Williamsa to sam nie wiem, co mam myśleć ) i jestem niemal pewien, że część z tych " wyznawców Zimmera " nie wysiedziałoby, słuchając " Cienkiej Czerwonej Linii " czy " Kodu Da Vinci ", gdyż nie jest to tak prosta muza, jak TASM 2 - niestety, ale Zimmer przez swoje fast foodowe podejście do muzyki filmowej robi ludziom wodę z mózgów i to jest dla mnie najgorsze - ja nie wierzę, że nagle zatracił on zdolność pisania porządnych prac na orkiestrę, myślę, ze jest to raczej zaplanowana strategia, aby poszerzyć grono swoich " wyznawców ".
http://www.filmweb.pl/news/Hans+Zimmer+ ... %22-104194
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Nie stracił zdolności, tylko chęć, a to co innego. Taki powrót do źródeł, tylko unowocześniony.
Muzyka filmowa jest pisana do filmu, a nie do słuchania poza nim, choć kompozytorzy starają się ułatwiać doborem materiału na płycie, układem utworów (często nie po kolei, by podać jako przykład lubianego przez ciebie Spider-Mana Hornera).
Druga rzecz, jakoś wyszło tak, że Rush i Spiderman 2 znalazło dużo pochwały u fanów muzyki filmowej, którzy słuchają jej od lat i są fanbojami Barry'ego, Williamsa, Golden Age, Goldsmitha, itd. W zasadzie to bardzo mało krytyki czytałem od strony słuchaczy zachodnich, choć nie wchodzę z zasady na odwrotność filmwebu (wobec Hansa, bo skrytykuj Dennisa Rozrabiakę, to zaczną życzyć ci śmierci i zażądają bana, choć nie jestem w stanie powiedzieć w jakiej kolejności), czyli forum FSM, ale skoro słyszę, że chwali to publicznie na własnym FB gość, który przygotowywał Conana Barbarzyńcę i pracę Miklosa Rozsy, to się zastanawiam, co Hans tak naprawdę tym score zrobił dobrze. Więc to nie jest takie proste. Bo większość z nich to ostrzy hejterzy Batmanów i MoS.
Surowość Goldsmitha jest jak najbardziej zamierzona.
Pamiętaj o jednym: jeśli sądzisz, że Horner pisząc Spidermana czy Titanica myślał o sprzedaży albumu (choć przy tym drugim zagwarantował sobie bodaj dolara od każdego sprzedanego albumu jakimś cudem), to się grubo mylisz. W przypadku TASM 2 jestem w stanie uwierzyć, że Hans zasugerował Webbowi (jak to reżyser pisze w książeczce!), że chciałby napisać score, jakiego by mógł słuchać sam Peter Parker, który jest młodym nerdem, to jakoś jestem w stanie w taką koncepcję ścieżki uwierzyć i nie mam powodu nie wierzyć.
To, że muzyka jest tak dobra do słuchania (lub nie) poza filmem jest przypadkowe i nie jest to podstawowe zmartwienie Zimmera, Hornera, Goldsmitha czy Barry'ego. Dla nich najważniejsze jest to, na co patrzą, jak dostaną scenę do zilustrowania. Zdarzało się i to nie raz, że album wyszedł wbrew woli kompozytora. I jeszcze o ironio zdarzało się, że taki score odniósł sukces, choć z głowy nie przypominam sobie przykładów. Wiem, że jedne z bardziej cenionych score'ów HGW i Goldsmitha (odpowiednio, Spy Game i Russia House) miały ich zdaniem za długie albumy.
Muzyka filmowa jest pisana do filmu, a nie do słuchania poza nim, choć kompozytorzy starają się ułatwiać doborem materiału na płycie, układem utworów (często nie po kolei, by podać jako przykład lubianego przez ciebie Spider-Mana Hornera).
Druga rzecz, jakoś wyszło tak, że Rush i Spiderman 2 znalazło dużo pochwały u fanów muzyki filmowej, którzy słuchają jej od lat i są fanbojami Barry'ego, Williamsa, Golden Age, Goldsmitha, itd. W zasadzie to bardzo mało krytyki czytałem od strony słuchaczy zachodnich, choć nie wchodzę z zasady na odwrotność filmwebu (wobec Hansa, bo skrytykuj Dennisa Rozrabiakę, to zaczną życzyć ci śmierci i zażądają bana, choć nie jestem w stanie powiedzieć w jakiej kolejności), czyli forum FSM, ale skoro słyszę, że chwali to publicznie na własnym FB gość, który przygotowywał Conana Barbarzyńcę i pracę Miklosa Rozsy, to się zastanawiam, co Hans tak naprawdę tym score zrobił dobrze. Więc to nie jest takie proste. Bo większość z nich to ostrzy hejterzy Batmanów i MoS.
Surowość Goldsmitha jest jak najbardziej zamierzona.
Pamiętaj o jednym: jeśli sądzisz, że Horner pisząc Spidermana czy Titanica myślał o sprzedaży albumu (choć przy tym drugim zagwarantował sobie bodaj dolara od każdego sprzedanego albumu jakimś cudem), to się grubo mylisz. W przypadku TASM 2 jestem w stanie uwierzyć, że Hans zasugerował Webbowi (jak to reżyser pisze w książeczce!), że chciałby napisać score, jakiego by mógł słuchać sam Peter Parker, który jest młodym nerdem, to jakoś jestem w stanie w taką koncepcję ścieżki uwierzyć i nie mam powodu nie wierzyć.
To, że muzyka jest tak dobra do słuchania (lub nie) poza filmem jest przypadkowe i nie jest to podstawowe zmartwienie Zimmera, Hornera, Goldsmitha czy Barry'ego. Dla nich najważniejsze jest to, na co patrzą, jak dostaną scenę do zilustrowania. Zdarzało się i to nie raz, że album wyszedł wbrew woli kompozytora. I jeszcze o ironio zdarzało się, że taki score odniósł sukces, choć z głowy nie przypominam sobie przykładów. Wiem, że jedne z bardziej cenionych score'ów HGW i Goldsmitha (odpowiednio, Spy Game i Russia House) miały ich zdaniem za długie albumy.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
W sumie to napisałem coś podobnego, też nie wierzę w utratę tych zdolności i szkoda mi, że sam Zimmer zatracił chęć do pisania tak dobrych prac jak kiedyś.Paweł Stroiński pisze:Nie stracił zdolności, tylko chęć, a to co innego. Taki powrót do źródeł, tylko unowocześniony.
.
Osobiście wolę jak płyta ułożona jest chronologicznie, nie przepadam też za łączeniem kilku utworów w jeden, rozdrabnianiem albumu na masę krótkich utworów, oraz za tym, co Zimmer stosuje od jakiegoś czasu, czyli wrażeniem, że słuchamy jednego, długiego utworu.Paweł Stroiński pisze: Muzyka filmowa jest pisana do filmu, a nie do słuchania poza nim, choć kompozytorzy starają się ułatwiać doborem materiału na płycie, układem utworów (często nie po kolei, by podać jako przykład lubianego przez ciebie Spider-Mana Hornera).
Czyli dobrze myślałemPaweł Stroiński pisze: Surowość Goldsmitha jest jak najbardziej zamierzona.
O ile pamiętam to sprzedaż albumu do " Titanica " napędzała piosenka Celine Dion i niektórzy kupowali płytę tylko i wyłącznie dla niej, ignorując score Hornera - choć sama partytura też odniosła spory sukces, o czym świadczy album " Back to Titanic ".Paweł Stroiński pisze:
Pamiętaj o jednym: jeśli sądzisz, że Horner pisząc Spidermana czy Titanica myślał o sprzedaży albumu (choć przy tym drugim zagwarantował sobie bodaj dolara od każdego sprzedanego albumu jakimś cudem), to się grubo mylisz.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Mówiąc, że Zimmer "nie chce już pisać tak dobrych prac jak kiedyś", popełniasz bardzo poważny błąd logiczny i metodologiczny, który jest wręcz obraźliwy dla kompozytora.
Twój gust nie jest żadnym wyznacznikiem jakości muzyki jako takiej. I żadne "dla mnie" czy "moim zdaniem" tutaj nic nie da.
Twój gust nie jest żadnym wyznacznikiem jakości muzyki jako takiej. I żadne "dla mnie" czy "moim zdaniem" tutaj nic nie da.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Tylko że, widzisz, ja pod tym pojęciem rozumiem bardziej styl komponowania / bardziej symfoniczny /, który uważam za lepszy i analogicznie takie prace Zimmera uważam za lepsze - Sam chyba kiedyś pisałeś, że Zimmer ma w nosie to, co inni myślą o jego nowej drodze i o " szukaniu stylu " itp. oraz o tym, ze nie pisze już na orkiestrę.Paweł Stroiński pisze:Mówiąc, że Zimmer "nie chce już pisać tak dobrych prac jak kiedyś", popełniasz bardzo poważny błąd logiczny i metodologiczny, który jest wręcz obraźliwy dla kompozytora.
Twój gust nie jest żadnym wyznacznikiem jakości muzyki jako takiej. I żadne "dla mnie" czy "moim zdaniem" tutaj nic nie da.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Zimmera interesuje głównie akceptacja reżysera poszczególnych kawałków. Moim zdaniem bardzo dobrze widać do w Spidermanie 2, gdzie poza Electro nie jest wcale tak bardzo daleko od tego, co zrobił Horner. Nie jest to zupełne odcięcie się od muzycznego świata Hornera, raczej rozszerzenie. Więc wcale nie jest tak "nieklasycznie", jak twierdzisz, choć to, że przerywasz odsłuch na My Enemy trochę dużo mówi.
Ale już pomijając Spidermana... Zimmer jest w stanie wrócić do bardziej tradycyjnego pisania, jak tego od niego chcą. Akurat Rush jest takie jakie jest, ale jego prace dla Rona Howarda jeszcze prócz Aniołów i demonów, to bardziej klasyczne podejście do gatunku (mówisz, że to, co lubisz zniknęło po Batmanie, ale twoje ulubione nowe ścieżki Hansa powstały w ciągu dwóch lat po pierwszym z nich). Frost/Nixon oczywiście nie mógł mieć jako ilustracji Gladiatora czy Cienkiej czerwonej linii, ale chyba to jasne.
Generalnie rzecz biorąc, Zimmer zawsze myślał trochę inaczej niż zwykle myślą kompozytorzy muzyki filmowej. Przyznam, że chciałbym kiedyś takie case study dostać od niego. Webb doskonale w książeczce tłumaczy o co chodzi z tymi głosami w głowie Electro. Ale np. Joker (napisany na wyraźne życzenie Nolana), byłoby fajnie usłyszeć, skąd ten pomysł. Chodzi głównie o punkt oparcia i zaręczam cię, że gdyby Hans uznał, że w Spidermanie nie można kombinować, to by nie kombinował... choć i niekoniecznie wziąłby wtedy projekt.
Podstawowym założeniem jest dla mnie i powinno być dla wszystkich, że kompozytor i osoby akceptujące score (a Webba nie posądzałbym o muzyczną głupotę - nie po 500 dniach miłości i pierwszym Spidermanie) wiedzą, co i dlaczego robią.
Ale już pomijając Spidermana... Zimmer jest w stanie wrócić do bardziej tradycyjnego pisania, jak tego od niego chcą. Akurat Rush jest takie jakie jest, ale jego prace dla Rona Howarda jeszcze prócz Aniołów i demonów, to bardziej klasyczne podejście do gatunku (mówisz, że to, co lubisz zniknęło po Batmanie, ale twoje ulubione nowe ścieżki Hansa powstały w ciągu dwóch lat po pierwszym z nich). Frost/Nixon oczywiście nie mógł mieć jako ilustracji Gladiatora czy Cienkiej czerwonej linii, ale chyba to jasne.
Generalnie rzecz biorąc, Zimmer zawsze myślał trochę inaczej niż zwykle myślą kompozytorzy muzyki filmowej. Przyznam, że chciałbym kiedyś takie case study dostać od niego. Webb doskonale w książeczce tłumaczy o co chodzi z tymi głosami w głowie Electro. Ale np. Joker (napisany na wyraźne życzenie Nolana), byłoby fajnie usłyszeć, skąd ten pomysł. Chodzi głównie o punkt oparcia i zaręczam cię, że gdyby Hans uznał, że w Spidermanie nie można kombinować, to by nie kombinował... choć i niekoniecznie wziąłby wtedy projekt.
Podstawowym założeniem jest dla mnie i powinno być dla wszystkich, że kompozytor i osoby akceptujące score (a Webba nie posądzałbym o muzyczną głupotę - nie po 500 dniach miłości i pierwszym Spidermanie) wiedzą, co i dlaczego robią.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34273
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Peter Parker w filmach Webba jest nerdem. Mi tam bardziej wygląda na hipstera i akurat takiej muzyki hipsterzy nie słuchają.Paweł Stroiński pisze:W przypadku TASM 2 jestem w stanie uwierzyć, że Hans zasugerował Webbowi (jak to reżyser pisze w książeczce!), że chciałby napisać score, jakiego by mógł słuchać sam Peter Parker, który jest młodym nerdem, to jakoś jestem w stanie w taką koncepcję ścieżki uwierzyć i nie mam powodu nie wierzyć.
Nie to co inny reżyser, z którym Hans nie tak dawno współpracował. I oni oboje dobrze wiedzieli co robią, a efekt wyszedł jaki wyszedł.Paweł Stroiński pisze:Webba nie posądzałbym o muzyczną głupotę - nie po 500 dniach miłości i pierwszym Spidermanie) wiedzą, co i dlaczego robią.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Tak, bo każdy hipster fascynuje się fizyką i ma problemy ze skleceniem dwóch zdań w rozmowie z dziewczyną...
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Ze starych komiksów z lat 90 - tych, wydawanych u nas przez TM Semic pamiętam, że Peter Parker lubi słuchać, min. Eltona
wiem, wiem, XXI wiek, nowe czasy ale nie robiłbym z Parkera jakiegoś typowego przedstawiciela dzisiejszej pop kultury ( dobra, przyznaję się bez bicia, że nie wiem, kto to jest ów nerd i hipster ).
wiem, wiem, XXI wiek, nowe czasy ale nie robiłbym z Parkera jakiegoś typowego przedstawiciela dzisiejszej pop kultury ( dobra, przyznaję się bez bicia, że nie wiem, kto to jest ów nerd i hipster ).
Może się trochę zagalopowałem, gdyż zarówno " Kod Da Vinci " jak i trzecia część Piratów powstały po " Batman Begins ".Akurat Rush jest takie jakie jest, ale jego prace dla Rona Howarda jeszcze prócz Aniołów i demonów, to bardziej klasyczne podejście do gatunku (mówisz, że to, co lubisz zniknęło po Batmanie, ale twoje ulubione nowe ścieżki Hansa powstały w ciągu dwóch lat po pierwszym z nich). Frost/Nixon oczywiście nie mógł mieć jako ilustracji Gladiatora czy Cienkiej czerwonej linii, ale chyba to jasne.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Hipster to człowiek, który unika zupełnie mainstreamu i to w sposób wręcz nachalny, więc zakłada drogie firmowe ciuchy, itd., tylko po to, by pokazać jaki to on wyjątkowy. Tak przynajmniej hipsterów pokazują internety.
Nerd.. Nerd to ktoś taki jak my, ma jakąś dziwną pasję, którą rozwija ciągle (u Parkera to jest fizyka, u nas muzyka filmowa), trochę siedząc przy tym we własnym świecie. Tzw. no-life, często woli np. przeczytać kolejną książkę o fuzji jądrowej (nie do końca właściwa aluzja do drugiego filmu Raimiego, gdzie Peter Parker pisze pracę na temat tego, kto się stanie Doctorem Octopusem) niż pójść ze znajomymi na imprezę. Może być społecznie dość niezręczny
Nerd.. Nerd to ktoś taki jak my, ma jakąś dziwną pasję, którą rozwija ciągle (u Parkera to jest fizyka, u nas muzyka filmowa), trochę siedząc przy tym we własnym świecie. Tzw. no-life, często woli np. przeczytać kolejną książkę o fuzji jądrowej (nie do końca właściwa aluzja do drugiego filmu Raimiego, gdzie Peter Parker pisze pracę na temat tego, kto się stanie Doctorem Octopusem) niż pójść ze znajomymi na imprezę. Może być społecznie dość niezręczny
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)
Yes, cały ja , ja w ogóle nie lubię chodzić na imprezy a ponieważ mam wiele pasji, więc jestem chyba nerem do kwadratuPaweł Stroiński pisze:
Nerd.. Nerd to ktoś taki jak my, ma jakąś dziwną pasję, którą rozwija ciągle (u Parkera to jest fizyka, u nas muzyka filmowa), trochę siedząc przy tym we własnym świecie. Tzw. no-life, często woli np. przeczytać kolejną książkę o fuzji jądrowej (nie do końca właściwa aluzja do drugiego filmu Raimiego, gdzie Peter Parker pisze pracę na temat tego, kto się stanie Doctorem Octopusem) niż pójść ze znajomymi na imprezę. Może być społecznie dość niezręczny
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John