
ładnie otagowane wszystko, czasy idealne, rip z cd, nie ma fejka.
teraz bez obaw już można robić preorder na oryginała, zanim się nakład wyczerpie

I to tylko dowodzi, że film musi być co najmniej dobry, że tak mocno zainspirował Giacchino. Już nie mogę się doczekać, a jak na złość to jeszcze luty ma w tym roku 29 dniBond jednak pisał prawdę.. zatkało mnie.nawet nie chce mi się pisać. po prostu - geniusz i tyle. Potęga, przygoda, akcja, przepych, liryka, chóry, nie tylko potężne ale solowe wokalizy kobiece... do tego fajne budowanie napięcia przez wolniejsze underscorowe kawalki, czy radosniejsze traki (fleciki i w tle ledwo słyszalne "arabskie" wokalizy albo solówki na skrzypeczkach w formie walczyków - jakbym Dżona słyszał za starych dobrych latek!). no score roku qrwa. mamy nowe Star Warsy i nowego LOTRa na miarę 21 wieku.. jaki 21 wiek takie i star warsy. życiowa forma Gjaczina jest niepodważalna tutaj i to słychać.. i tak jak pisał Bond, nawet akcja tutaj nie jest taka jak kiedyś u niego chaotyczna i jednostajna, wszystko co najlepsze u siebie zebrał jakoś do kupy teraz w jedną całosc.. słucha się tego jak najlepszych MOHów.. to co było zmorą star treka - dłuzyzny, ściany dźwięku.. tutaj tego nie ma, wszystko wchodzi jak masło. no i doskonałe nagranie - słychać w nim wyraźnie poszczególne sekcje. orkiestra pulsuje i te latwe do wyodrębnienia warstwy muzy świetnie ze soba współgrają.. wole nie myśleć jak to będzie brzmieć z oryginalnego cd.. wybacz Gjaczin żem ci czasem dogryzał. odpokutowałeś za grzechy. najlepszy epicki, wielki i przygodowy score od czasów, nie wiem, zemsty sithów, ablowego kopernika, smoka powella? po prostu od dobrych paruuu lat.. brakuje tylko w sumie jednego - jakiegoś radosnego i powerowego tematu w stylu "This Is Berk" ze Smoka. i co ciekawe płyta nie jest jedną wielką rozpierduchą i jest sporo spokojniejszych i ładnie płynących kawałków, to uważam za minusik, bo mogło ich być mniej. nie wiem też jak z ewentualnymi zżynkami z siebie, bo nie znam za dobrze dyskografii Gjaczina.
mother of god... włączam 3 raz i wracam tu za tydzień... czuje się jak małolat gdy słuchałem pierwszych epickich hornerów czy star warsów
Adam pisze:owszem choć jak pisałem, minus za brak wyrazistego tematu do nucenia i za zbyt duzo wolnych kawałkówjak na razie score roku. 4,5/5
Temat pierwsza klasa, lepszy od "Up" czy "Super 8" i jest go tu tyle i w tylu aranżacjach, że miło się rozczarujeszWawrzyniec pisze:Adam pisze:owszem choć jak pisałem, minus za brak wyrazistego tematu do nucenia i za zbyt duzo wolnych kawałkówjak na razie score roku. 4,5/5
Mystery Man pisze:Temat pierwsza klasa, lepszy od "Up" czy "Super 8" i jest go tu tyle i w tylu aranżacjach, że miło się rozczarujeszWawrzyniec pisze:Adam pisze:owszem choć jak pisałem, minus za brak wyrazistego tematu do nucenia i za zbyt duzo wolnych kawałkówjak na razie score roku. 4,5/5
A co to "How to Train Your Dragon 2", że ma być fun. Przy Hobbicie, też będziesz pisał, że nie ma takiego funu jak w This Is Berk?Adam pisze:tak ale jednak nie ma takiego funu jak przy This Is Berk np
przy Hobbicie będzie Szajer i Koncerning Hobits, a w tym jest więcej fanu niż w Berku tak więc o fun w nim się nie martwieMystery Man pisze:Przy Hobbicie, też będziesz pisał, że nie ma takiego funu jak w This Is Berk?.
Myster czekamyTomasz Goska pisze:No dobry jest Carter, tylko brzmienie ma takie PRL-owskie
Całości nie słuchałem, na ss były tylko te rozszerzone klipyAdam pisze:Myster czekamychyba że jesteś pod takim wrażeniem geniuszu że nie masz siły nic napisać