#411
Post
autor: MichalP » pt lis 05, 2021 00:08 am
Bylem w kinie na Diunie. Z 10 osob bylo na seansie w Poniedzialek wieczorem. Lokalny IMAX mial wieksze oblozenie, ale nie chcialo mi sie jechac 40 km w jedna strone i cisnac sie z innymi. Troche zaluje, bo niektore sceny na pewno duzo zyskuja w otwartym aspekcie. Ale przynajmniej jest potwierdzone, ze Diuna na blurayu bedzie wydana jak wszystkie ostatnie filmy Nolana - Imaxowe ujecia beda w 16:9 - wiec to i tak postep w stosunku do standardowego kinowego widescreen.
Obraz i dzwiek na zwyklym ekranie byl spoko - moje uszy co prawda nie krwawily ale momentami robilo sie nieprzyjemnie i to wlasciwie moja pierwsza uwaga. Ja rozumiem koncept tutaj i w kinie to sie nawet sprawdzalo jak muzyka Hansa dominowala obraz, ale w zaciszu domu to sie zupelnie nie sprawdzi bo nikt nie bedzie tego filmu tak ogladal - trzeba miec sprzet audio i brak sasiadow, inaczej zaraz by sie zlecieli. Nie przecze, ze Hans wlozyl w to sporo pracy: koncepcja, instrumenty, ktore mimo wszystko w filmie slychac, jest tez melodyka (srednio mi podchodzaca, ale jest), niektore dzwiekowe pomysly sa na prawde intrygujace, ale jest tez ta elektroniczna monotonia, co prawda glosna ale jednak monotonia. Bylo pare scen w filmie gdzie az prosilo sie, zeby przypierdzielic jakas orkiestrowa, pompatyczna linia melodyczna (ala Pasja Debneya), a bylo tylko glosno.
W ogole caly ten zamysl Zimmera, ze chcial pokazac dzwiekowo te obce swiaty uwazam za nietrafiony. Owszem Diuna dzieje sie na innych planetach, ale najwazniejsi sa w niej ludzie, a to sie prosi o bardziej organiczne podejscie (generalnie Pasja Debneya, albo Avatar Hornera mialy lepsze podejscie do tematu). Zdecydowanie nie zrezygnowalbym z niektorych pomyslow jakie mial Zimmer: akurat to zawodzenie czy kobiece czy meskie i perkusionalia wywarly na mnie bardzo pozytywne wrazenie w calym filmie.
I to jest moja najwieksza bolaczka tego filmu. Od strony technicznej jest super, ascetyzm scenografi tez mi odpowiada, aktorzy sa fajni i scenariuszowo jest ok, ale caly film pozostawia mnie zupelnie nie zaangazowanym w opowiadana historie. Emocjonalnie jest zupelnie nijaki i muza tutaj nie pomaga. Sporo sie w niej dzieje, ale jakos poza glosnoscia za bardzo nie podkresla zadnych scen: inaczej to wygladalo np w Pasji, ale tez w Gladiatorze.