I to jest dokładnie to, o czym pisałem - ludzie skupili się na głupawym twiście na koniec, który nie ma za grosz sensu, a całą resztę, która jest po prostu doskonała (scena w samochodzie - MOC!) olali. I tak narodziło się przekleństwo Nighta.Mystery Man pisze:"Szósty Zmysł" to film bezsprzecznie doskonały z jednym z lepszych zwrotów akcji w historii kina, który już na dobre zadomowił się w popkulturze.
To film bardzo typowy - origin powstania herosa, tylko, że ten heros jest nietypowy, bo w gruncie rzeczy normalny, bez laseru w oczach, bez trzeciego odnóża, szponów na łapach i innych kurestw. Zwykły gość z dość oryginalną, bo w sumie nie do końca określoną mocą - czy też raczej darem."Niezniszczalny" to film nietypowy.
Pierdolisz głupotyFilm, mimo, iż oryginalny i również z nieprzewidywalnym zakończeniem prezentuje jednak jedynie dobry poziom.

Nie zgodzę się - Shyamalan to twórca kina wielce autorskiego. Niewiele jest osób, które w dzisiejszym Hollywood mogą robić co im się żywnie podoba, a Hindus jest jedną z nich i bynajmniej nie ma to wiele wspólnego z kasą, jaką zarabia, bo poza Szóstym zmysłem jakichś wielkich kokosów wytwórniom nie dał (Niezniszczalny i Happening ledwo się zwróciły, Lady in the Water finansowo poległa, jedynie Znaki przyniosły wyraźny zysk, ale to było już dawno).Nie należy zapominać, że Shyamalan to reżyser komercyjny, a jego żywiołem są thrillery – gatunek, którymi ostatnimi czasy mocno w Hollywood podupadł, a produkcje Shyamalana zdają się być przez ostatnie 10 lat, momentami przebłysku i pewnej świeżości w tej niezwykle trudnej dziedzinie filmów.
Dość dziwna opinia, biorąc pod uwagę, że Unbreakable ma bardzo spokojną narrację i często wręcz intymny klimat, któremu daleko do przerysowania.Łukasz Wudarski pisze:Niezniszczalny - ciekawy, ale nie robiący szału. Raczej dla miłośników komiksów, dla pozostałych zbyt hermetyczny swoim przerysowanym klimatem rodem z obrazkowych historii
Głównie dlatego, że końcowy twist ludziom wydał się bez sensu, a tymczasem prawdziwy twist następuje gdzieś w połowie filmu, podczas gdy końcówki można się domyślić po jakichś 20 minutach. Geniusz Nighta pod każdym względem i zwyczajnie piękny emocjonalnie i wizualnie film (Hand in the dark to czysta magia kina!)Osada - to po Szóstym Zmyśle mój ulubiony film Hindusa. Mnie uwiodła ta historia, choć wielu ją zjechało z góry na dół.
Jak dla mnie film nudny de facto i przewidywalny, ale widać wyraźnie, że Night zrobił go z myślą o młodych widzach, na zasadzie baśni. Jasne, że mogło być lepiej, ale pewnie gdybym miał lat 10, to film by mi się bardzo podobał.Kobieta w Błękitnej Wodzie.- Nuda, z kilkoma ciekawymi scenami
Wcale nie przekreśla - poziom obniżają jedynie kiczowato wyglądający kosmici, cała reszta świetnie się broni. Zresztą moc tego filmu tkwi właśnie w tych 2/3.Wawrzyniec pisze:A i co do "Znaków" co z tego, że 2/3 filmu są dobre, skoro końcówka kładzie cały film i tym samym przekreśla te wszystkie dobre fragmenty.
Bo Night poszedł w maksymalnie skrajny biegun, którym jest właśnie inwazja kosmitów. Dopiero tak niby-idiotycznie pretekstowy motyw rodzi pewną przemianę w byłym księdzu. Zresztą cały ten film to trochę taka zabawa z widzem - wystarczy przypomnieć choćby obsesję na punkcie wody córki MelaKoper pisze:I nie rozumiem fascynacji innych osób "Znakami"... Film o wierze i przeznaczeniu? Litości, na cholerę do takiej tematyki wpychać kosmitów i to w masakrycznie kiczowaty sposób.
