
Uslyszymy score to wtedy wyda sie werdykt i oceni

Teraz to mozemy sobie snuc domysly


no to troche mnie uspokoilesPaweł Stroiński pisze:Dwie informacje, które dostałem od Hansa, jedną jeszcze napisał kumplowi w komentarzu na FB:
1. Hans jeszcze NIE skończył prac nad filmem. Jeszcze wymyśla (inventing away), a to, że już nagrywa z orkiestrą, nie znaczy, że skończył film. Najprawdopodobniej (opieram się na wiedzy o tym, jak pracuje i o moich doświadczeniach z sesji nagraniowych) nagrywa w tej chwili suity z orkiestrą.
2. Hans pisze score na orkiestrę (powiedział mi wprost: It is NOT a synth score). Znowu coś kombinuje jednak, ale co - nawet nie pytam, bo nie zdradzi.
A little birdie told me there recording Man Of Steel this week at Eastwood scoring stage at WB
Bez przesady, to że większość spieprza nagrywać do Europy nie znaczy, że w LA nie nagrywa się już na duże składy.Adam pisze:eee to będzie mała orkiestra albo to tylko sesja jakiejś partii solistów - w LA nikt normalny nie nagrywa dużych składów chyba że nie ma co z kasą robić
Dokładnie.Mystery pisze:Bez przesady, to że większość spieprza nagrywać do Europy nie znaczy, że w LA nie nagrywa się już na duże składy.Adam pisze:eee to będzie mała orkiestra albo to tylko sesja jakiejś partii solistów - w LA nikt normalny nie nagrywa dużych składów chyba że nie ma co z kasą robić
Zimmer nigdy nie nagrywał z samą LSO, choć gdzieś pół jego londyńskiego składu to muzycy tej orkiestry. Np. na Gladiatorze grał trębacz, który najbardziej znany jest z Gwiezdnych wojen (Maurice Murphy, już nie żyje).hp_gof pisze:LSO rulez
Oczywiście, przecież taki Elfman, Newton Howard czy Giacchino więcej czasu spędzali by w samolotach niż w studiu nagraniowymPaweł Stroiński pisze:Tylko dwóch kompozytorów w tej chwili nagrywa duże filmy z LSO - są to Desplat i Doyle. Hollywoodzcy kompozytorzy, jak tylko mogą, korzystają z usług muzyków z Los Angeles. Wiem to z rozmów.