Tak, tylko mam banalne pytanie, które mi bardzo mocno potwierdzi Adam, ale chyba mogę je zadać trochę inaczej niż on:
Czy Broccolowie są bardzo zdesperowani, by dostać Nolana? Bo na Mendesie im tak zależało, że prawo zatrudnienia Newmana zapisali mu
w kontrakcie. Pytanie więc brzmi, czy na Nolanie im aż tak zależy, by pozwolić mu na wepchnięcie do projektu Hansa.
Nolan ma o tyle fajnie, że prawdą jest, że zawsze marzył o wyreżyserowaniu Bonda (kto nie marzył - Spielberg się swojego czasu przecież chciał wkręcić, póki nie przyszedł do niego jego kumpel o inicjałach GL i nie "zaproponował czegoś lepszego", czyli Indiany Jonesa). To tak, jakby ktoś mi dał na przykład nakręcić adaptację
Stąd do wieczności Jonesa
