Czego ostatnio słuchaliście?

[Ghostek]

A jak w ogóle film? Bo książkę czytałem swojego czasu i niezbyt miło wspominam.

[Mystery]

Taki gatunkowy miszmasz, z fajnie wcielanym ciekawym pomysłem wyjściowym, gdzie jak łyknie się konwencję, to idzie się bawić ino przednio

[Koper]

Mi się film podobał, aczkolwiek podejrzewam, że wielu miłośnikom kina mainstreamowego ze względu na gatunkowy miksik nie podejdzie. Natomiast muzyka choć sama w sobie porządna, to generalnie moim zdaniem średnio, w filmie schowana trochę i tam bardziej wybijają się piosenki, choć i one nie mają jakieś wielkiej funkcji i ogólnie strona wizualna wypada ciekawiej jak muzyczna.

[Mystery]

Racja, score na sucho smakuje lepiej niż w filmie, gdzie postawiono raczej na songtrack, choć i tam z łatwością przyszło wyłapać temat przewodni czy miłosny. Słucham sobie jeszcze raz i muza jest naprawdę dobra i chyba pierwszy raz w tym roku jakiś soundtrack wydaje mi się za krótki

[Mefisto]

Film to jedno wielkie WTF? choć pierwsza połowa fajna. Natomiast muzycznie dość przeciętne toto - na ekranie raczej nie zapisuje się w pamięci, płyta po mnie spłynęła. Maniac był lepszy.

[Mystery]

Carlos Rafael Rivera - A Walk Among the Tombstones
Rzetelna, klimatyczna oprawa thrillera, przy czasie trwania 30 minut, bardzo dobrze wchodząca, a do tego obdarzona świetnym tematem przewodnim, który szczególnie po filmie cały cały dzień za za mną chodził, ogólnie może nie jest to nic wielkiego, ale, że obniżać też nie mam za co, to ocenę rzędu solidnego 3.5 mogę przyznać.

Nieco o temacie od samego kompozytora
https://www.youtube.com/watch?v=JvTBiVS3Zbw

[Mefisto]

The Railway Man - łojezu, jaka kalka stylu Newmana, przynajmnie w liryce. Stricte dosłownych kopii może nie ma, ale miejscami blisko. W ogóle oryginalność nie jest siłą tej ścieżki, a i w sumie nic innego też nie. Ładne granie, ale bez krzty charyzmy. No i materiału ciutkę za dużo.

[Mefisto]

Into the Woods - musiałem na trzy razy. Masakra. Już sam fakt, że zaczyna się to 15 minutową litanią tekstów przeplatanych z piosenkami czyni tą pozycję WTF? nie wiem do kogo skierowanym. Potencjalni fani filmu zapuszczą sobie raczej film, a nie jego radiowe nagranie. Piosenki są zresztą do bólu tradycyjne, ograne, nijakie i tylko mordy w nich cały czas drą. A score, cóż - po prostu jest. Odradzam.

[Wawrzyniec]

A czy jak w Les Miserables to są piosenki śpiewane na żywo na planie filmowym, czy jednak nagrywane w studio?

[Mefisto]

Tego to nie wiem, ale album sprawia wrażenie po prostu nagrania wyciągniętego z filmu - nawet raz czy dwa słychać narratora

[WhiteHussar]

A czy jak w Les Miserables to są piosenki śpiewane na żywo na planie filmowym, czy jednak nagrywane w studio?

Ponoć większość była nagrywana w studiu

[qnebra]

Pewnie nie nadaje się do tego działu, ale mój ulubiony muzyk/artysta/grajek od muzyki elektronicznej robi score do serialu "Fortitude". Na razie mamy opublikowany ten jeden fragment, a jak brzmi całość okaże się po premierze serialu, która zresztą już była wczoraj:

https://soundcloud.com/benfrost/ben-fro ... tude-score

[Paweł Stroiński]

Czy to serial wojenny?

[Paweł Stroiński]

Niestety nie

[qnebra]

Jeżeli cały score będzie na tym poziomie co ten utwór, to może być dobrze. Do thrillera rozgrywającego się w realiach skandynawskich niepotrzebna jest bombastyczna muzyka. To oczywiste.