Tomek pisze:Zastanawiam się czy ta z deksza przesadzona reakcja to wyraz faktycznego ubolewania nad osobą Marca S. w tym projekcie, czy wściekłość, że Ten, Którego Imienia Się Tu Nie Wypowiada jednak nie pracuje przy "Prometeuszu"?

Zaraz Ci wytłumaczę, tylko proszę bądź miły i staraj się zrozumieć i nie wkładaj mnie do fanboyskiej klatki. Gdyż zamierzam powiedzieć parę słów, które ostatnio w temacie Lockingtona Cię mocno wzburzyły:
Tomek pisze:Szczerze mówiąc, to ja się już się z tym dawno oswoiłem i po prostu czekam na to co zrobi albo "stworzy". Jest jak Adam pisał, możliwość jakiejś tam niespodzianki, ale lepiej nie liczyć na za wiele. Może akurat temu filmowi to nie będzie aż tak potrzebne.
Ja w pierwszej kolejności jestem wielkim miłośnikiem kina. I na samym początku byłem sceptyczny wobec "Prometeusza", tak wraz z każdą kolejną fotką, kolejnymi zapowiedziami, zapowiedzi trailerów, coraz bardziej się jaram tym filmem. Scott i S.F. - kiedyś te dwa słowa działały lepiej niż viagra. I naprawdę chcę wierzy i wierzę, że tym filmem Scott może powrócić do swych korzeni.
Już teraz jest to mój drugi najbardziej wyczekiwany film roku! I nie chcę, aby został zniszczony przez złą oprawę muzyczną. A wiem, że Streitenfeld do tego jest zdolny.
Wiadomo, że gdyby Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymieniać skomponował muzykę to byłbym wniebowzięty. Ale boję się, że dwa score'y wiadomo kogo w tak niedużym przedziale czasowym mogłoby źle wpłynąć na moje serce.

Żarty na bok, chociaż i pewnie i tak mi nie uwierzysz, ale ja nie ubolewam nad tym, że Hans Zimmer nie skomponuje muzyki do "Prometeusza". Ja ubolewam, że skomponuje ją Marc Streitenfeld. Dla mnie mogłoby 70% innych kompozytorów skomponować do tego filmu, zamiast Streitenfelda. Nawet sam Alexandre Desplat
I nie jest to moja żadna marna prowokacja, ale naprawdę od Streitenfelda wolałbym Desplata widzieć na tym stanowisku, który jaki jest wszyscy wiemy i wszyscy wiemy, że lubi plumkać, ale po za "New Moon" raczej nie krzywdzi swą muzyką filmów.
Mam po prostu wielkie nadzieję wobec tego filmu, chcę, aby to był film roku, no może drugi film roku.

Ale nie chcę, aby został zniszczony, czy też zniesmaczony przez złą oprawę muzyczną. Tylko tyle i aż tyle. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz, albo przynajmniej starasz się zrozumieć?
Dziękuję za uwagę.