Czy jest ktoś, kto zamówił wersję CD + download i go nie dostał na maila? Mnie wytwórnia olała, a na maila na razie nie odpisała.
Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Adam, może cały ten ten fragment, zaczynający się od "Rozczarowała mnie" zaznacz tez jako spoiler? Gdybym przeczytał przed pójściem do kina, że , pozbawiłoby mnie to pewnie z połowy przyjemności pierwszego obcowania z nim. Na szczęście przeczytałem po.
Czy jest ktoś, kto zamówił wersję CD + download i go nie dostał na maila? Mnie wytwórnia olała, a na maila na razie nie odpisała.
Spoiler:
Czy jest ktoś, kto zamówił wersję CD + download i go nie dostał na maila? Mnie wytwórnia olała, a na maila na razie nie odpisała.
Ostatnio zmieniony sob paź 07, 2017 08:15 am przez Pawel P., łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
na FSM kilka osób z zagranicy pisało, że też nie dostało downloadu.
NO CD = NO SALE
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Wrażenia z filmu.
(Pseudo)Vangelisa, to tu może jest z 5-10%. Cała reszta to gigantyczna plama dźwięku, mam wrażenie, że Zimmer i kolega tą pracą zamazują jeszcze bardziej granicę między tym, co jest muzyką a sound designem. Niestety, obawiam się, że wyznaczy to trendy na kolejne lata w muzyce filmowej, a do kina s-f w szczególności. Muzyka w filmie w jakimś stopniu się sprawdza, ale jej życie jest tylko w obrazie kinowym, jak na największym ekranie w dodatku. To jest szczytowa forma tego, co Zimmer wygadywał w promowaniu lata temu przy Dark Knightcie - gdy podniecał się, że muzyką/dźwiękiem chce zapełnić cały ekran, jego lewą stronę, jego prawą itd. Rzekłbym, że to ambient bezlitośnie ponury i przygnębiający. Otaczający, "zaszczuwający" w pewnym stopniu, także swoim 'ogromem' brzmienia.
Rzekłbym też, że jest kompletnym przeciwieństwem poetyki i melancholii, które wypływały z muzyki Vangelisa. Tu nie ma tego za grosz, nawet w bardziej intymnych, refleksyjnych scenach. No ale gdzie Grek a gdzie Wallfisch
Oczywiście, w kontekście filmu, tego że jednak wizja Villeneuve'a jest inna od tej Scotta (choć składa mu sporo hołdów), jest to zrozumiałe. Jednak jako dzieło "muzyczne" trudno oczekiwać, żeby się fascynował nim ktokolwiek poza hardkorowcami Zimmera i niezwykle przesterowanych i prze-procesowanych brzmień... Dla mnie osobiście jest to smutna refleksja w odniesieniu do gatunku muzyki filmowej jak i jej przyszłości.
Podobała mi się w zasadzie jedna rzecz - quasi-religijne brzmienia (z udziałem chórów bodajże - trudno wywnioskować, tak to wszystko było prze-procesowane...) do monumentalnych, skąpanych w deszczu panoram Los Angeles - one kreowały najciekawszy, bardzo mistyczny, ale nadal bardzo ponury klimat. Pojawia się jeden temat Vangelisa, ale nie chcę spojlerować, więc więcej nie będę pisał. Słychać kilka raz jakieś zaczątki intymnego tematu na fortepian (bodajże), związane z motywem wspomnień, ale jest to kompletnie nijakie, a podczas oglądania myślałem sobie, może przynajmniej Zimmer dołoży tu jakąś swoją emocjonalną sygnaturkę, temacik. Niestety... W tej muzyce nie ma niestety za grosz delikatności, jakiegoś elementu subtelności (a w filmie było na to sporo miejsca). Wg mnie jest to score, który będzie istniał przede wszystkim, a może tylko i wyłącznie, w filmie.
PS. Jestem przekonany, że Islandczyk stworzyłby coś dużo ciekawszego, nieszablonowego, wyszukanego. Szkoda.
(Pseudo)Vangelisa, to tu może jest z 5-10%. Cała reszta to gigantyczna plama dźwięku, mam wrażenie, że Zimmer i kolega tą pracą zamazują jeszcze bardziej granicę między tym, co jest muzyką a sound designem. Niestety, obawiam się, że wyznaczy to trendy na kolejne lata w muzyce filmowej, a do kina s-f w szczególności. Muzyka w filmie w jakimś stopniu się sprawdza, ale jej życie jest tylko w obrazie kinowym, jak na największym ekranie w dodatku. To jest szczytowa forma tego, co Zimmer wygadywał w promowaniu lata temu przy Dark Knightcie - gdy podniecał się, że muzyką/dźwiękiem chce zapełnić cały ekran, jego lewą stronę, jego prawą itd. Rzekłbym, że to ambient bezlitośnie ponury i przygnębiający. Otaczający, "zaszczuwający" w pewnym stopniu, także swoim 'ogromem' brzmienia.
Rzekłbym też, że jest kompletnym przeciwieństwem poetyki i melancholii, które wypływały z muzyki Vangelisa. Tu nie ma tego za grosz, nawet w bardziej intymnych, refleksyjnych scenach. No ale gdzie Grek a gdzie Wallfisch

Podobała mi się w zasadzie jedna rzecz - quasi-religijne brzmienia (z udziałem chórów bodajże - trudno wywnioskować, tak to wszystko było prze-procesowane...) do monumentalnych, skąpanych w deszczu panoram Los Angeles - one kreowały najciekawszy, bardzo mistyczny, ale nadal bardzo ponury klimat. Pojawia się jeden temat Vangelisa, ale nie chcę spojlerować, więc więcej nie będę pisał. Słychać kilka raz jakieś zaczątki intymnego tematu na fortepian (bodajże), związane z motywem wspomnień, ale jest to kompletnie nijakie, a podczas oglądania myślałem sobie, może przynajmniej Zimmer dołoży tu jakąś swoją emocjonalną sygnaturkę, temacik. Niestety... W tej muzyce nie ma niestety za grosz delikatności, jakiegoś elementu subtelności (a w filmie było na to sporo miejsca). Wg mnie jest to score, który będzie istniał przede wszystkim, a może tylko i wyłącznie, w filmie.
PS. Jestem przekonany, że Islandczyk stworzyłby coś dużo ciekawszego, nieszablonowego, wyszukanego. Szkoda.

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
No właśnie po seansie wydawało mi się, że spokojnie Johann mógłby to obskoczyć, bo w większości ta muzyka była w jego stylu. No ale nazwisko to nazwisko 

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Aha, takie ciekawe rzeczy stworzył, że reżyser powiedział że nie dał rady i nie pasował do filmu 
Dajcie już spokój z tym hejterstwem, muzyka się w obrazie sprawdza i to najważniejsze. Przecież od zawsze o tym tu piejecie, że w filmie ma sie liczyc, a nie na CD.

Dajcie już spokój z tym hejterstwem, muzyka się w obrazie sprawdza i to najważniejsze. Przecież od zawsze o tym tu piejecie, że w filmie ma sie liczyc, a nie na CD.
NO CD = NO SALE
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
A Ty zawsze piejesz, że tylko na płycie i tylko mocarne tematy!
Więc skąd ta podnieta? Tak naprawdę to uwielbiasz wszelkie "afery" i ploty ze świata filmowo-muzycznego i upajasz się każdym "wyrzuceniem" kompozytora, sprawia Ci to dziką satysfakcję, jak widzę 


Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Nie. Sprawia mi satysfakcje z pkt widzenia fanboja to, gdy kompozytor którego stylu nie trawię, jest zamieniany na kompozytora którego lubię. To chyba proste i logiczne. A gdy dodatkowo jeszcze ten nowy kompozytor potrafi pojechać mądrze po nostalgii to mam dwie pieczenie na jednym ogniu..
Zresztą Aronofsky powiedział dokładnie to samo - JJ nie zrozumiał obu dużych filmów pod rząd, dlatego z obu wyleciał i nie ma się co nad tym rozwodzić. Drony do filharmonii, a nie blockbusterów.
I owszem, mnie interesują płyty. Ale zauważam, gdy nagle obrońcy praw muzyki filmowej zawsze zwracający wyłącznie na rolę muzyki w filmie, nagle dziwnym trafem starają się zaprzeczyć faktom, że muzyka w filmie swoją rolę spełnia b.dobrze. A że to przeczy ich filozofii o brzmieniu muzyki filmowej, to już ich problem, bo kompozytor zadanie wykonał porządnie.
Zresztą Aronofsky powiedział dokładnie to samo - JJ nie zrozumiał obu dużych filmów pod rząd, dlatego z obu wyleciał i nie ma się co nad tym rozwodzić. Drony do filharmonii, a nie blockbusterów.
I owszem, mnie interesują płyty. Ale zauważam, gdy nagle obrońcy praw muzyki filmowej zawsze zwracający wyłącznie na rolę muzyki w filmie, nagle dziwnym trafem starają się zaprzeczyć faktom, że muzyka w filmie swoją rolę spełnia b.dobrze. A że to przeczy ich filozofii o brzmieniu muzyki filmowej, to już ich problem, bo kompozytor zadanie wykonał porządnie.
Ostatnio zmieniony sob paź 07, 2017 10:05 am przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
NO CD = NO SALE
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10490
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Zajrzyj do spamu. Ja tam znalazłem swój link... który zresztą zaraz wywaliłem, bo mam flaczki

Ale przecież ten BR brzmi jak w 50% zrobiony przez JJ. Więc nie rozumiem skąd ta podnieta Zimmerem... o przepraszam, WallfischemAdam pisze: ↑sob paź 07, 2017 10:01 amNie. Sprawia mi satysfakcje z pkt widzenia fanboja to, gdy kompozytor którego stylu nie trawię, jest zamieniany na kompozytora którego lubię. To chyba proste i logiczne. A gdy dodatkowo jeszcze ten nowy kompozytor potrafi pojechać mądrze po nostalgii to mam dwie pieczenie na jednym ogniu..

Ostatnio zmieniony sob paź 07, 2017 10:10 am przez Ghostek, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
lepiej poszukać w innym miejscu niż na poczcie, skoro rozsyłali tylko badziewne mp3@320..
niech już wreszcie opublikują szczegóły tego 2CD

Jego jedyny geniusz to Teoria, absolutnie cudowny i zjawiskowy score. Takie by dalej pisał, to by go nie wywalali z filmów po kolei.
niech już wreszcie opublikują szczegóły tego 2CD


Słuchałem jego całej dyskografii filmowej i sorry, ale - dla mnie - nie.Ale przecież ten BR brzmi jak w 50% zrobiony przez JJ.

NO CD = NO SALE
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
LOL
Twoja wypowiedź: 

Moja wypowiedź:
Znów Twoja wypowiedź:
Mhm, no tak, bo tam rżnął Desplata aż miło, to dlatego był dobry. Twoim zdaniem jak Dżjakino rżnie Williamsa, Wallfisch z Zimmerem Vangelisa, a Johann Desplata to wszystko jest ok i cacy, bo ważne, że "nie wywalili"Adam pisze:Jego jedyny geniusz to Teoria, absolutnie cudowny i zjawiskowy score. Takie by dalej pisał, to by go nie wywalali z filmów po kolei.

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
ja wiem, że Ty pochwaliłeś ten score w filmie, pisałem do wypowiedzi Tomka. A ten tekst z 5% Vangelisa to już w ogóle kpina, chyba że ktoś uszy miał nie umyte 
niech każdy rżnie z kogo chce, byle to pasowało do filmu i mi się podobało
proste, po to jestęsmy fanbojami żeby słuchać i oczekiwać na to, co nam się spodoba
dla mnie scory w Hollywood mogło by pisać z 5, 7 mistrzuni i tyle

niech każdy rżnie z kogo chce, byle to pasowało do filmu i mi się podobało


dla mnie scory w Hollywood mogło by pisać z 5, 7 mistrzuni i tyle

NO CD = NO SALE
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
W zasadzie o samym scorze niewiele powiedziałem, a mój cytat można odebrać jako pochwałę IMAXowego nagłośnienia
Ale nie zmienia to faktu, że w filmie to jakoś się sprawdza. Niestety, napisałeś o "obrońcach zwracających na rolę muzyki w filmie" w liczbie mnogiej, więc odebrałem to jako zarzut również do mnie
Trzeba było wprost jechać po Tomku, to wszystko byłoby jasne 
Generalnie ja się na Vangelisie za bardzo nie znam, jak dla mnie większość tego scoru to sound design, ambient i elektropierdy. Robi to klimat (charakterystyczny dość dla Villenueve'a), ale nie chciałbym, żeby tak wyglądała przyszłość muzyki filmowej.
Ludzie jedzą fastfoody, żeby się zadowolić, a potem się dziwią, że umierają na zawały, są otyli i w ogóle do niczego. Ty niestety do takich popcornożerców najwyraźniej należysz



Generalnie ja się na Vangelisie za bardzo nie znam, jak dla mnie większość tego scoru to sound design, ambient i elektropierdy. Robi to klimat (charakterystyczny dość dla Villenueve'a), ale nie chciałbym, żeby tak wyglądała przyszłość muzyki filmowej.
Ludzie jedzą fastfoody, żeby się zadowolić, a potem się dziwią, że umierają na zawały, są otyli i w ogóle do niczego. Ty niestety do takich popcornożerców najwyraźniej należysz

Ostatnio zmieniony sob paź 07, 2017 10:38 am przez hp_gof, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
nie będzie tak wyglądała. futurystyczne neonoir i elektroniczne fraktury yamaszki będą wybrzmiewać wyłącznie w tego typu filmach, a ich sie nie robi w ogóle praktycznie, więc bez obaw.
lubie fastfoody jak każdy
ale czytałem wczoraj, że ten kretyn Morawiecki nam zablokuje zestawy z KFC i Maka

lubie fastfoody jak każdy



NO CD = NO SALE
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10490
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
No ale z takim podejściem, to po co w ogóle myśleć nad nowymi tematami? Przecież można przepisać, byleby pasowało do filmu. Po co eksperymentować z brzmieniami? Przecież można zrobić stylizację i hurtowo na tych samych presetach obskoczyć 50 filmów. Świadomie odrzucamy wszystkich, którzy szukają czegoś nowego, a akceptujemy tylko sprawdzone, najczęściej przesiąknięte sentymentem, rozwiązania. Dzięki takim praktykom (podyktowanym pewnego rodzaju sentymentem) filmówka nam się wyjaławia.
Ciekaw jestem co w dalszej kolejności weźmie na tapetę hollywood? Jazowo-popowe popierdółki z lat 70?
Ciekaw jestem co w dalszej kolejności weźmie na tapetę hollywood? Jazowo-popowe popierdółki z lat 70?

Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
nie, bo teraz wraca moda na lata 80. jak za 10 lat wróci na 70, to wtedy to dostaniesz 

NO CD = NO SALE