Czego ostatnio słuchaliście?

[Koper]

Ale zaraz. Wawrzek od kilku lat co rusz na wszystkich krzyczy, że Trevor Morris nigdy nie był w RCP. Czyli co? Wychodzi, że "Wstydliwą" biografię można w jakimś stopniu ukryć, ale nauczonej stylistyki muzycznej nie?

[Paweł Stroiński]

Morris nie chce już być z nimi wiązany, choć ciągle się przyjaźni i pracuje czasami dla nich.

[Koper]

Nie chcem ale muszem?
Co on tak się wstydzi tego RCP? Forum się naczytał, że to złoooo?

[Agent]

posluchal sobie muzyki wyrobnikow z RCP i nagle go olsnilo

[Koper]

Zwłaszcza Jackmana.

[Agent]

Jednak trzeba byc obiektywnym.
Zimmer daje rade
Moze Morrisowi nie pasowalo, ze nie mogl nic swojego robic, tylko wszystko w zasadzie w tym rcp/mv wspolnie jest tworzone.

[Paweł Stroiński]

Biorąc pod uwagę, że sam stosuje additionali (w tym przypadku... ekipa Tylera i JNH), to raczej nie

[lis23]

John Williams - " Far and Away "
John Williams - " Home Alone 2 " - na razie 1 CD z dwóch.

[Adam]

u lisa constans, widze...

[Koper]

Lisu jak Smuda - bez zmian.

[kiedyśgrześ]

Teraz właśnie słucham Planet Holsta, wiadomo Mars Gladiator, czy tam Gwiezdne Wojny, ale nie w tym rzecz, wykonanie National Philharmonic Orchestra pod dyrekcją BERNARDA HERRMANNA , tak na pierwsze wrażenie to strasznie ślamazarne tempa, ale jeszcze to przemyślę, słuchał ktoś

[lis23]

Lisu jak Smuda - bez zmian.

Tyle, że ja tego słuchałem po raz pierwszy w całości ...
niestety, ja najbardziej lubię słuchać muzy z płyt, a że w większości przypadków nie mam takiej możliwości, to zwlekam ile się da.

[Michał Turkowski]

Joe Hisaishi - Melodyphony

- odcinanie kuponów. Z początku byłem bardziej pozytywnie nastawiony do tego albumu ale nie da się ukryć że Joe milionowy raz katuje ten sam materiał co katował milion razy wcześniej.

Najbardziej jednak zawiodła mnie tutaj... LSO. Naprawdę. Londyńczycy grają oczywiście perfekt technicznie ale jak porównać pod względem entuzjazmu wykonawczego te nagrania z tymi, które Joe nagrywa z Japońskimi orkiestrami to Anglicy leżą i kwiczą.

Choćby Totoro - przy nagraniach Japońskich, czy filmowych czy koncertowych utwór aż lśni, aż maluje uśmiech na twarzy. Tutaj jest od linijki, mega dokładnie, ale prostolinijnie i bez entuzjazmu.

PS. - Bardzo podoba mi się wykonanie suitowe z Okuribito - ale niestety, znów wiolonczela nie ma takich emocji, nie płynie z jej dźwięków tyle serca co z nagrania filmowego.

[qnebra]

Uzupełniłem sobie HTTYD, mam teraz wszystkie utwory z tej ścieżki. Mam teraz dość dobrą playlistę do słuchania, sześć godzin muzyki wszelkiego rodzaju i wchodzi jak w masło. Od przygodowej muzyki symfonicznej, poprzez muzykę z obrony Zionu (orgazm dla uszu jak się wie co to jest), następnie trochę relaksu przy ES Posthumus i uderzenie starannie dobranego repertuaru rockowego (R+, Depeche Mode, Rasmus). Potem się robi jeszcze lepiej, bo wkracza na scenę Ben Frost i jego eksperymenty po których muzyka ze smoka jest prawdziwą ulgą.

Tak na prawdę to sobie uzupełniam muzykę filmową, ale to pomału idzie.

[Kaonashi]

Słuchając tej playlisty szybko jej nie uzupełnisz.