Wyleciał. Przesunęli film też, bo chcą go zrobić w 3DMarek Łach pisze:Armstrong wyleciał ze Starcia tytanów? Film mnie nie obchodził, score też niespecjalnie, ale w momencie, gdy na pokład wchodzi Djawadi każdemu fanowi muzyki filmowej powinno się zapalic czerwone światło...
Oskary, oskary
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Nie wysyłanie promosów to inna sprawa w ogóle. Po pierwsze, zrobił to na dzień czy dwa przed ogłoszeniem Akademii, że już nie będą tego przyjmować, więc wiedział, że coś jest na rzeczy i mógł sobie pozwolić na bon mocik, jak to on lubi. Po drugie, jakoś wtedy właśnie, wszelkie materiały for your consideration zaczęły się pojawiać na stronie filmu, i jakimś cudem Frost/Nixon się tam pojawiło.Adam Krysiński pisze:No więc po co pisać że nie lubi/lub, nie rozsyła/rozsyła, nie zatańczy/zatańczy? Prawda taka że to jest własnie machina promocyjna i trzeba robić szum i tyle. Tylko nie piszmy że wszystko robi z niechęcią/inteligencją itp itd. Bo to gadanie o niczym, dyskusja o niczym. A świat i odbiorcy oceniają to co widzą i słyszą a nie co on mysli czy co mu się wydaje. A jak przy Piratach 4 będzie miał w kontrakcie w celach promocyjnych zatańczenie z Verbińskim w tańcu z gwiazdami to zatańczy i mnie będzie gówno obchodziło wówczas czy z usmiechem na ustach to zrobi czy nieNo ale Ty będziesz wtedy twierdził jak tutaj że jest biedny zmuszany ale on tego wcale nie chciał. I co? Będzie to znów dyskusja o szukaniu igły w stogu siana. Jak jest, wie tylko jego rodzina. I zamiast sie przegadywać czy wyciągać jakieś cytaty z wywiadów w których wielce sam jeździ po swojej muzie, które nie mają do niczego tutaj odniesienia, napisz po prostu może, że ta jego inteligencja o której piszesz, od dobrych paru lat nie przekłada się jakoś na muzyczne dokonania. No chyba że uważasz że się przekłada, to sorki zwracam honor. Mnie obchodzi muzyka, a nie to co Hansu se mysli rano jak robi siku i czy biadoli nad losem który go, mimo możliwej niechęci, pcha do machiny promocyjnej. No ale widać że dla Ciebie jest wązniejsze bronienie i tłumaczenie gościa, jakbyś normalnie był jego synem i bronił biednego tatusia przed mendowatymi mediami i pseudo dziennikarzami. A co do tego kto wie lepiej, to nie ja tu robię za adwokata tylko Ty jak narazie.
Czy inteligencja Zimmera przejawia się na jego dokonania kompozycyjne to trochę skomplikowana sprawa, bo odpowiedź brzmi chyba: tam, gdzie może, to tak. Zimmer Sherlocka przekombinował. Pomysł miał niezły, tylko zabrakło raczej na poziome wykonania (z braku lepszego słowa na ang. execution), niż samej koncepcji. Sherlock Ritchiego i Downeya Jr. nie jest Sherlockiem, do którego muzykę robili Rozsa czy Broughton i wymagał trochę innego podejścia i coś innego (pod tym względem, nie pod względem kariery samego Zimmera!) dostaliśmy. Czy to jest dobre czy nie, to już inna sprawa. Nasz recenzent dobrze zauważył, że dobrze wypada to, o czym Hans zapewne gadał z Ritchiem, a reszta wypada gorzej.
Zimmer ma tendencje do przeintelektualizowania muzyki w filmie i z tego wychodzi wiele jego porażek score'ów w filmie (chyba najlepszy ostatni przykład to Kod da Vinci, który Hans przeładował jeśli chodzi o intensywność - nie pisze się pod trzech gadających gości w domu muzyki, jakby właśnie kończył się świat, po prostu). Być może za bardzo także ufa jednej idei na cały score - stąd przerytmizowanie większości Sherlocka (działa ostinato pod samego Holmesa? To zróbmy ostinata wszędzie indziej i będzie zajebiście). O Aniołach i demonach nie będę się kłócił, w filmie moim zdaniem wypadają dużo lepiej niż Kod (po części przez to, że sam film jest dużo lepszy), ale tam nie ma inteligencji tylko po prostu maksymalne przyspieszenie starego materiału tylko dlatego, że mamy limit czasowy, by rozwiązać sprawę. Przykładem przeintelektualizowania filmu jest także Kraken, do którego Zimmer podszedł zupełnie od czapy. Z drugiej strony zaś, Zimmer moim zdaniem podszedł do Króla Artura jak kompletny idiota nie pisząc nic innego niż dzieło, w którym cała orkiestra gra jedną nutę, co jest na orkiestrowym poziomie Vangelisa (Alexander, z całym szacunkiem, Zimmer ma lepsze orkiestracje niż Alexander). Król Artur jest chyba jedynym scorem w ostatnich latach, którego totalnie nie znoszę. Zimmer w ostatnich latach spieprzył parę filmów. Dlaczego? Pewnie dlatego, że albo chciał za bardzo (Sherlock, Piraci 2, Kod da Vinci) albo za mało (Król Artur). Więc nie mów, że nie jestem krytyczny.
To co mnie wkurza w tym wszystkim i włącza we mnie potrzebę obrony Zimmera są osobiste wycieczki, jakie przeciw niemu czynisz. Zimmer MA prawo nie lubić tej całej otoczki promocyjnej, ale ją robi. Fakt? Owszem, ale czy to wymaga od razu robienie sobie żartów z potencjalnej wypowiedzi Oscarowej Hansa a la TurboDymoMan? No. nie bardzo. Bo wychodzi na to, że sprawę traktujesz bardziej osobiście niż potem mówisz. Oczywiście, może to też być hipokryzja taka sama, jak ta, o którą posądzasz samego Zimmera. Teksty, że Zimmer straci szacunek w branży po tej nominacji TEŻ są totalnie fałszywe, bo nominacja Zimmera świadczy raczej o tym, że ten szacunek odzyskał niż o tym, że go znowu stracił. Oczywiście wtedy nominacja zyskuje kolejny z serii w Akademii charakter polityczny, bo mówi więcej o tym, co Akademia sądzi o Zimmerze, niż o poziomie samej muzyki. To kompozytorzy nominowali Sherlocka za muzykę, nikt inny.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Ramin Djawadi będzie odpowiadał za muzykę do "Clash of the Titans"
A ja myślałem, że po "Iron Manie" to nie będą go brali do blockbusterów, cóż myliłem się.
Oczywiście to świetny argument dla krytków Zimmera, gdyż to oczywiście całkowicie i wyłącznie jego wina, że zwolnili Armstronga i zatrudnili Djawadiego.
Tylko wiadomo, że ja mogę sobie pisać i pisać, a i tak te argumenty do nikogo nie trafiają, a niektórzy mają je nawet głęboko gdzieś i swoje wiedzą lepiej
Ale kto wie może i niedługo i Adam nazwie Ciebie, fanatykiem, inkwizytorem, heretykiem, nawiedzonym itd. itd. itd.
Wszystko przed Tobą, nie trać nadziei


Oczywiście to świetny argument dla krytków Zimmera, gdyż to oczywiście całkowicie i wyłącznie jego wina, że zwolnili Armstronga i zatrudnili Djawadiego.
Za "Królem Arturem" to i ja nie przepadam nie wracam do tej ścieżki. W co oczywiście nikt mi nie uwierzył i zostałem wyśmiany. Nie jestem też jakimś wielkim zwolennikiem "Pearl Harbor", ale pewnie też dlatego, że nir znoszę filmu. "Drop Zone" też nie zalicza się do moich ulubionych prac Zimmera. Co do "Piratów 2" to pierwsze trzy utwory, łącznie z "Krakenem" naprawdę końcówka jest już trochę gorsza i w sumie chyba do tej płyty z "Piratów" najrzadziej wracam. A co do "Kodu Da Vinci" to rzeczywiście jeżeli chodzi o muzykę w filmie to się ten score całkowicie nie sprawdza. Tylko, że co innego na samej płycie bez obrazu. Wtedy, przynajmniej mnie i za pewne tylko mnie, słucha się tej muzyki nadwyraz przyjemnie. Krytykowane z góry na dół "Angels & Demons" znowu spisuje się całkiem nieźle w filmie, ale wiadomo, że można zarzucić brak oryginalności. Ae nie jako muzyka filmowa to ten score dobrze się spisuje. A co do nielubianych score'ów Zimmera to zapomniałbym o "Matchstick Men", po prostu nie mogę słuchać tej muzyki.Król Artur jest chyba jedynym scorem w ostatnich latach, którego totalnie nie znoszę. Zimmer w ostatnich latach spieprzył parę filmów. Dlaczego? Pewnie dlatego, że albo chciał za bardzo (Sherlock, Piraci 2, Kod da Vinci) albo za mało (Król Artur).
Tylko wiadomo, że ja mogę sobie pisać i pisać, a i tak te argumenty do nikogo nie trafiają, a niektórzy mają je nawet głęboko gdzieś i swoje wiedzą lepiej

Widzisz Ele musisz się bardziej starać jeżeli chcesz się zaliczać do tej prestiżowej grupyno dlatego napisałem o dwóch - Warzyńcu i Pawle.

Wszystko przed Tobą, nie trać nadziei

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Wysuwasz za daleko idące wnioski a 98% wyrazów nie użyłem ani razuWawrzyniec pisze:Ale kto wie może i niedługo i Adam nazwie Ciebie, fanatykiem, inkwizytorem, heretykiem, nawiedzonym itd. itd. itd.
Wszystko przed Tobą, nie trać nadziei

A Ele mi zostaw w spokoju bo nie zamierzam go tak nazywać.

#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14345
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Ciekawe ... mi się tam " Kod Da Vinci " bardzo podoba i uważam tę pracę za jedno z najlepszych dokonań Zimmera - a przynajmniej za jeden z moich ulubionych soundtracków Hansa - lubię też " Pearl Harbor " i nawet " Króla Artura ' - nie cierpię za to oby dwóch Batmanów,pamiętam jak cieszyłem się na myśl połączenia filmu o moim ulubionym superbohaterze i muzyki jednego z moich ulubionych kompozytorów i bardzo dobrze pamiętam też rozczarowanie jakiego doświadczyłem słuchając tej płyty na której część utworów było niesłuchalnych i nudnych - ścieżka dźwiękowa to świetne określenie gdyż muzyką ciężko to nazwać.
Ogólnie często słuchając Zimmera odnoszę wrażenie że lubi on muzykę .... hmmm .... ponurą,wręcz pogrzebową? - być może to tylko moje odczucie ale ... " Pearl Harbor "," Ostatni Samuraj ", " Król Artur " - są tutaj całe fragmenty,zwłaszcza końcówki płyt,które są bardzo smutne i przytłaczające - w mim odczuciu.
Analizując dokonania Zimmera z lat 2001 - 2009 najbardziej podobają mi się te prace:
" Pearl Harbor '
" Helikopter w ogniu "
" Ostatni Samuraj "
" Król Artur "
" Kod Da Vinci "
" Piraci z Karaibów: Na krańcu świata "
i ewentualnie " Sherlock Holmes ' którego jeszcze nie słuchałem ale w kinie muzyka pasowała mi do obrazu i wydawała mi się czymś świeżym,nowym i przede wszystkim - słuchalnym
... choć po krytycznych recenzjach na forum nie wiem jak to będzie z soundtrackiem na płycie
Ogólnie często słuchając Zimmera odnoszę wrażenie że lubi on muzykę .... hmmm .... ponurą,wręcz pogrzebową? - być może to tylko moje odczucie ale ... " Pearl Harbor "," Ostatni Samuraj ", " Król Artur " - są tutaj całe fragmenty,zwłaszcza końcówki płyt,które są bardzo smutne i przytłaczające - w mim odczuciu.
Analizując dokonania Zimmera z lat 2001 - 2009 najbardziej podobają mi się te prace:
" Pearl Harbor '
" Helikopter w ogniu "
" Ostatni Samuraj "
" Król Artur "
" Kod Da Vinci "
" Piraci z Karaibów: Na krańcu świata "
i ewentualnie " Sherlock Holmes ' którego jeszcze nie słuchałem ale w kinie muzyka pasowała mi do obrazu i wydawała mi się czymś świeżym,nowym i przede wszystkim - słuchalnym
... choć po krytycznych recenzjach na forum nie wiem jak to będzie z soundtrackiem na płycie

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
A ja Pawła i Wawrzyńca co do KA popieram - Hans potrafi, ale ta ścieżka ewidentnie mu nie wyszła.
Z tego co pamiętam, ta sama dyskusja odbywała się parę lat temu, więc ja o Królu Arturze będę już milczał, żeby się nie powtarzac.
Z tego co pamiętam, ta sama dyskusja odbywała się parę lat temu, więc ja o Królu Arturze będę już milczał, żeby się nie powtarzac.

Ostatnio zmieniony czw lut 04, 2010 15:25 pm przez Marek Łach, łącznie zmieniany 1 raz.
A ja KA uwielbiam, być może dlatego że to była jedna z moich pierwszych ścieżek Niemca i jest to także duży popis Trevora Morrisa, mojego ulubionego composera RCP.
Muszę się bardziej starać 
OkWidzisz Ele musisz się bardziej starać jeżeli chcesz się zaliczać do tej prestiżowej grupy Ale kto wie może i niedługo i Adam nazwie Ciebie, fanatykiem, inkwizytorem, heretykiem, nawiedzonym itd. itd. itd.
Wszystko przed Tobą, nie trać nadziei


Ostatnio zmieniony czw lut 04, 2010 15:31 pm przez Ele, łącznie zmieniany 1 raz.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
O żesz k.....Marek Łach pisze:Armstrong wyleciał ze Starcia tytanów? Film mnie nie obchodził, score też niespecjalnie, ale w momencie, gdy na pokład wchodzi Djawadi każdemu fanowi muzyki filmowej powinno się zapalic czerwone światło...





Ogromna szkoda. Lubię jak jakiś kompozytor robi nietypowy dla siebie projekt. Score Armstronga zapowiadał się przednio, oczekiwałem chóralnego symfoniczno-elektrycznego grania, a tak znów skończy się na elektrycznych gitarach Djawadiego, bo wnioskując po jego pracy przy Iron Manie i agresywnych zwiastunach, takiej muzyki należy się raczej spodziewać.
A score do "Króla Artura" bardzo lubię i wolę go od chociażby Gladiatora
A score do "Króla Artura" bardzo lubię i wolę go od chociażby Gladiatora
