Właśnie wbijam gwoździe do mojej własnej jak i też tych kompozytorów trumien. Ale co mi tam i tak już mnie nic nie uratuje.
WAŻNY KOMUNIKAT
Niniejsze oceny soundtracków są wyłącznie moją subiektywną, amatorską i nierzetelną oceną. Wyrażone zachwyty, bądź pozytywne oceny nie muszą mieć swego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Fakt, że dany score zostanie przez Wawrzyńca pozytywnie rozpatrzony nie oznacza o jego beznadziejności. To jest niewartościowa lista i nie powód do offtopów.
KONIEC KOMUNIKATU
A więc co ostatnio słuchałem
Chlidren of Dune - Brian Tyler - Dobry choć może trochę za długo score. Muzykę dobrze się słucha i jest to z pewnością jedna z lepszych prac Tylera, ale nie wywołuje u mnie aż takich emocji, abym się mógł w pełni do Tylera przekonać. Dobra, ale nie rewelacyjna muzyka.
Drag Me To Hell - Christopher Young - Jest to jeden z tych score'ó za które się potem wstydzisz, że dałeś ocenę 3.5

Już chyba lepszej partytury do horroru nie można sobie wyobrazić. Do tego trzy bardzo ładne i delikatne utwory, a na wielki finał "Concerto to Hell", gdzieś od 2 minuty kiedy mamy solo, chyba na skrzypce, włosy stają normalnie dęba. Pytanie, czy ze strachu, czy z wrażenia. Polecam, polecam
Alien 3 - Elliot Goldenthal - jak już pisałem, świetna i klimatyczna muzyka, od której coraz bardziej się uzależniam.
In Dreams - Elliot Goldenthal - po "Alien 3" miałem ochotę na jakiś klimatyczny i nie do końca łatwy w słuchaniu score. Poprosiłem o pomoc mojego dobrego znajomego, na co on polecił mi tę ścieżkę. Nie zawiodłem się. Niebanalne brzmienie, specyficzny, mroczny klimat, parę eksperymentów. Muzyka nie dla każdego, ale mnie się podoba.
Titus - Elliot Goldenthal - pierwszy utwór miażdży. Reszta też dobra, ale dość nierówna. Specyficzny miks, niektórych stylów, ale plus za oryginalność i pomysłowość kompozytora.
Demolition Man - Elliot Goldenthal - dobry score, ale aż tak wielce mnie nie porwał. Solidna robota, ale Goldenthal potrafi lepiej.
Batman Forever - Elliot Goldenthal - bardzo specyficzny i pomysłowy score. Goldenthal pokazuje na co go stać i jak wszechstronnym kompozytorem jest. Niestety przyjemność słuchania psuje mi fakt, z jakiego filmu ta muzyka pochodzi
Final Fantasy - Elliot Goldenthal - takiego Goldenthala tygrysy lubią najbardziej. Bardzo fajna muzyka, ale znowu szkoda, że do słabego filmu.
Clash of the Titans - Ramin Djawadi - napisałem już wszystko w odpowiednim temacie, dodam tylko zieew...
No to teraz się zacznie
Raiders of the Lost Ark - John Williams - chyba nie mam co się rozpisywać, gdyż na temat tej ścieżki wiadomo wszystko: KLASYK i GENIUSZ
Indiana Jones and the Last Crusade - John Williams - mój ulubiony soundtrack z serii o Indym. Doskonała muzyka i to w każdym calu. Rewelacyjne "Scherzo for Motorcycle and Orchestra", wspaniały temat Graala i doskonały action score, szczególnie w sekwencji z czołgiem. Do tego wielka radość ze słuchania tej muzyki. Maestro jest tylko jeden
Memoirs of a Geisha - John Williams - nazwanie tej muzyki piękną, byłoby i tak nie dość wystarczalne. Doskonałe połączenie orientu i muzyki zachodu. Przepiękne tematy, doskonałe brzmienie i piękno w najczystszej, nieskazitelnej postaci. Jak dla mnie praca genialna, wybitna, ale czy kogoś to dziwi, wystarczy spojrzeć na nazwisko kompozytora. Chyba jedna z moich ukochanych prac Maestro. Gdybym miał oceniać to wystawiłbym ocenę 7/5. Przepiękna muzyka istne cudo
Gladiator - Hans Zimmer - moja pierwsza płyta Hansa Zimmera (wińcie sprzedawcę i ten sklep). Wielki sentyment i doskonała muzyka, która do tej pory mi się nie znudziła. Doskonały utwór bitewny i przepiękna końcówka tej płyty. Trzy ostatnie utwory mogę słuchać i słucham na okrągło.
Geniusz
The Thin Red Line - Hans Zimmer - bez komentarza
Tak tak słuchałem tej muzyki wczoraj i przedwczoraj i nie żałuję, dla mnie jest to wspaniały wybitny score. Geniusz
Hannibal - Hans Zimmer - już się na temat tego score'u nie raz wypowiadałem, a więc nie będę się powtarzał. "Avarice" i "Let My Home Be My Gallows" uwielbiam i bardzo wysoko cenię.
Beyond Rangoon - Hans Zimmer - bardzo dobry, choć trochę monotonny score. Ale nikt mi nie powie, że "Waters of Irrawaddy" nie jest wspaniałym i bardzo ładnym utworem.
O to moja lista, która mam nadzieję, choć wątpię, nie zostanie jakoś złośliwie skomentowana.
Dziękuję za uwagę.