Tomek pisze: ↑sob wrz 23, 2017 19:14 pm
Nie, oceniam jako właśnie takie brzmienia, bo to niekoniecznie musi być muzyka filmowa. A jeżeli tu wypada przeciętnie, żeby nie powiedzieć anonimowo, to jeszcze słabiej wypadnie w kwestii muzyki poza-filmowej, gdzie konkurencja takich brzmień i estetyki jest nieporównywalnie większa.
Nie specjalnie właśnie istnieje, stąd napisałem że w swoim gatunku (nie mówimy teraz w ogóle o filmówce) obecnie nie bardzo ma sobie równych PONIEWAŻ w newretrowavie rozwijają się od paru lat szczególnie mocno dwa podgatunki: dreamwave (czyli klimaty ogólnie rzecz ujmując popowo/techno/synthpop w stylu powiedzmy solowej płyty Innerworld - która jest zupełnie inna od melancholijnego Breathing), oraz darksynth którego ja nie lubię (w stylu Stranger Things, ogólno-Carpenterowe-synthy, znacznie trudniejsze w odbiorze i surowsze w brzmieniu - szczególnie promowany gatunek na składance Lakeshore "The Rise Of Synths"). A Breathing nie podchodzi pod żaden z tych gatunków stąd brak specjalnej konkurencji właśnie
Scenę retro eksploruje od jakichś 10 lat krótko po tym jak się pojawiła i się o niej dowiedziałem (dlaczego? odpowiedzią powinno być to że score z serialu Miami Vice uważam za swój ulubiony ever w historii seriali i filmów - po prostu szukałem alternatyw do tego, a filmówka tego nie dawała), gdy nikomu w Hollywood się to nie śniło, i zaryzykuję że słucham jej ogółem czasowo więcej niż filmówki w ostatnich kilku latach. 99,9% to niezależni artyści wydający swoje płyty (ponad połowa to tylko EPki z paroma utworami) samemu wyłącznie w wersji digital zaczynając od bandcampa. Tłoczonych płyt jest promil, chyba że winyle, to tak, są, ale te mnie nie interesują.. Najwięcej dla popularyzacji gatunku dla szerokiej widowni zrobił właśnie film Drive, Electric Youth i Kavinsky za sprawą piosenek - od nich wybuchnął światowy trend na eksplorowanie tego gatunku, co nie wszystkim się podoba, bo to podobna sytuacja jak z nasza demo-sceną na przełomie lat 80 i 90, gdzie też głównie woleli być w cieniu i swoim sosie, a nie na świeczniku.
Ja akurat jestem MEGA wdzięczny za sytuację z Drive, bo to dzięki nimi mamy teraz w Hollywood zainteresowanie retrosynthami. I to jest fakt. Drugim faktem jest to, że muza w Drive obudziła wielu ludzi-pasjonatów i zajęli się oni retrosceną. I jak na ironię powstały 3 lata temu dzięki sukcesowi Drive (a to uważają za inspirację) dwa/trzy zespoły jedno/dwuosobowe, w chwili obecnej uważane za absolutnie topowe w całym dreamwave obok Electric Youth - FM84, The Midnight i Timecop1983, gdzie ich założyciele robią muze czysto pasjonacko - jeden np jest grafikiem komp. w głównej siedzibie Appla (FM84), a drugi to marketingowiec z banku (The Midnight). O Midnight ostatnio twitował scenarzysta X-Menów że się zakochał w ich muzie. A ci twórcy zasługują na szeroką publikę, mimo że nie zyją z muzyki (oczywiście zarabiają na tym, ale robią to pasjonacko - przynajmniej na razie do czasu większego sukcesu i popularności czego im życze) i nie zajmują się tylko nią. I licze na angaże do filmów/seriali i mam nadzieje że się doczekają.
I jak napisałem, że pełnej płyty (nie EPki) podobnej w brzmieniu do Breathing nie słyszałem od dłuższego czasu, to możesz mi wierzyć że tak jest. I owszem, wybierając między Innerworld a Breathing, ja wolę osobiście to pierwsze. Zdecydowanie i to nie tylko dlatego że jest lepsze, ale po prostu ja wolę i uwielbiam dreamwave/synthpop.
P.S. W filmie może i dobrze posłuży, ale o tym dopiero się przekonamy za jakiś czas.
Nie przekonasz się

To jest score, który miał być w jakimś filmie, ale ponieważ zwolniono reżysera i zmienili styl projektu, zespół postanowił solidarnie, że też odchodzi z tego filmu i zabiera ze sobą całą muzykę. Jest to w pierwszym poście tematu szeroko wyjaśnione. I teraz ta zabrana muza została wydana, a płytę nazwali sobie Breathing. Czy ma to związek z filmem lub tytułem, nie wiadomo. trzeba poczekać na ten "extensive liner notes" w którym zespół i ten rezyser napisali o tym projekcie. Może tam coś będzie więcej. Jak płyta przyjdzie lub dorwię digital booklet w pdf wcześniej, to dam znać co tam jest napisane.
Jedyne co na chwilę obecną wiadomo, to że ten album produkował ten Burns - zwolniony reżyser, czyli zakładam, że to rzeczywiście kompletny score z tego jakiegoś filmu i to razem z alternatami, bo łatwo wyłapać nie tylko po trakliście że kilka utworów to różne wersje tego samego.. Drugi fakt jest taki, że na winylu będzie lepszy odsłuch ponieważ jest tam tylko 16 wybranych z CD traków, czyli zauważalnie mniej muzy.
Pojawiają się też już recki. Wszyscy zachwyceni, a album już uznawany jest za wydarzenie na retroscenie. Nie chce mi się jak HPek spamować tymi wszystkimi recenzjami i wklejaniem tu cytatów, jak ktoś nie wierzy to można sobie poguglować. Wkleję tylko link do jednej, najdłuższej obecnie recki. To obszerny artykuł/recenzja z dość solidną analizą instrumentów, z którego możemy dowiedzieć się m.in., że film nad którym obecnie pracują, to nowy film tego reżysera z którym odeszli z poprzedniego projektu, i że są przyjaciółmi od dawna - to wyjaśnia dlaczego solidarnie postanowili opuścić poprzedni projekt po zwolnieniu rezysera -
https://vehlinggo.com/2017/09/22/electr ... ng-review/