Odsłuchałeś już całość? Ja jeszcze nie zdążyłem, pobrało mi się jakieś 20 minut temu

Ogólnie, nie jest źle, ale mam wrażenie, że każda z ubiegłorocznych i tegorocznych prac Giacchino (może poza Byond) jest bardziej słuchalna i przede wszystkim, bardziej przystępna, a także bogatsza tematycznie. Ta praca jest po prostu, jak dla mnie na razie trudna w odbiorze - z jednej strony jest monumentalnie, mocno, jest wokal, chór, perkusjonalia i odrobina orientu, ale brakuje mi jakiejś epickości, oraz wyrazistej tematyki. Na razie przedkładam liryczne fragmenty (track 2, 11, 12, 14). Siedemnasta rzeczywiście jest fajna i temat też tutaj jest, ale jest on taki trochę zakamuflowany i nie rzuca się w uszy

Ogólnie mój pierwszy osąd to nie zarzuty, gdyż jest to jak do tej pory najlepsza i najoryginalniejsza muzyka do filmu Marvela, ale brakuje jej przebojowości i takiego mocnego, tematycznego utworu, który będziemy utożsamiać z tym filmem i z jakąś sceną, jak np. "As the Jurassic World Turns", "Bundle of Joy" czy "Night of the Yorktown". Nie porównywałbym też tej pracy z "Inside Out", gdyż tam już na dzień dobry dostajemy temat

Aha, utwór nr 19 jest chyba najlepszy i tu mamy temat w pełnej okazałości
