Cóż, haters gonna hate

Osobie potrafiącej docenić umiejętności Jackmana (X-Men: First Class, Wreck-It Ralph, Kick-Ass 2) i nie mającej nic przeciwko jego stylowi, "The Winter Soldier" raczej nie rozczaruje, choć jak głosił post przytoczony przez Wawrzyńca, Henia na pewno stać go na więcej, acz jak też zakładam, nie dostał on prostego, jednoznacznego filmu do umuzycznienia, ale wierzę, że muzyka ta będzie spisywać się w obrazie porządnie. Oceny w recenzjach pewnie będą srogie, słuchacze pokroju Clemmensena czy Southalla nie są przyzwyczajeni do tego rodzaju eksperymentów i tak jak zazwyczaj skupią się głównie na wadach, zapominając o zaletach, których sporo tu odnajduję.
Prosty, oldschoolowy, kojarzący mi się ze starymi Zimmerami (Peacemaker) motyw akcji z "Lemurian Star", przewijający się w wielu utworach, a najlepiej płynący przez znakomity "Captain America" jest naprawdę niezły i dobrze się spisuje prowadząc akcję. Temat przewodni z "Project Insight", też jest świetny i szkoda tylko, że jest tak skąpo używany oraz aranżowany i prosiłoby się więcej takich przebojowych momentów jak w "Taking a Stand" i żałuję nieco, że kompozytor nie poświęcił mu dłuższego rozwinięcia w jakimś utworze, choć i te skromne wtrącenia (fortepian w "End of the Line") mogą się podobać. Suita "The Winter Soldier" jak i cała jego tematyka jest po prostu chora, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu i ten koncept mi się podoba, przerażająca, przeszywająca, wyrazista i dobrze, że ktoś w końcu w Marvelu pomyślał i o złym charakterze, choć Jackman zazwyczaj o nie dba, Magneto, Real Evil, Zartan i Zimowy Żołnierz poniekąd również wywodzi się z tej rodziny tematów dla złoczyńców. Akcji tu nie za wiele, szczególnie w porównaniu do ostatnich filmów Marvela, ale mamy tu najprawdopodobniej do czynienia z współczesnym techno thrillerem politycznym, toteż sporo tu bardziej stonowanego grania, acz ciekawego (Hydra) i nie wpadającego zbytnio w underscore, toteż na tym polu wypada to lepiej niż np. tegoroczny Jack Ryan. Sam action score jest w głównej mierze satysfakcjonujący, 3 główne tematy dobrze współgrają, choć liczyłem na nieco więcej fajerwerków. Samego albumu słucha się zaskakująco dobrze i w porównaniu do poprzednich scorów Marvela, nie chce sie go skracać o 40 minut. Ogólnie, nie jest źle, dobrze też nie, ale chyba nikt tu czwórkowego scoru nie wróżył i przyjmując tą konwencję, nie mam się zbytnio do czego tu przyczepić, porządna robota, której byłbym skłonny dać nawet 3.5, czyli ocenę, przypisaną dla scorów Marvela spod znaku Avengers.