
John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Czyli stało się to o czym pisałem - katastrofa finansowa i artystyczna filmu ubiła wydanie. Pierwszy rzut wytłoczony był ostatnim (dziś nikt nie tłoczy dużych ilości, tylko małymi partiami). Kompletacze Williamsa będą mieć dobrą kartę przetargową w ręku, skoro debilni Amerykanie już płacą po 100$ za domowej roboty CD-R 

#FUCKVINYL
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Pisałeś też, że "prawdopodobnie po katastrofie filmu w boxoffice Disney anulował wydanie CD" 
Nie ma katrastrofy artystycznej filmu (cokolwiek Ty o nim sądzisz), jest finansowa. I bardzo nie sądzę, by miała cokolwiek wspólnego z losami soundtracku - po prostu Disney ma wywalone na płyty CD, a tę wydał, bo obligował go do tego kontrakt z Williamsem. I od początku wytloczyl sobie limitowana liczbę - 500 lub 1000 egz. Zapewne gdyby Indiana zarobił trzy razy więcej, byłoby podobnie.
Sytuacja jest strasznie dziwna i mam nadzieję, myśląc o tych, ktorzy nie kupili (na jwfanie, patrząc na wyniki sondy, dwie trzecie chętnych nie zdążyło z zakupem), że pod wpływem presji jednak dotłoczą jeszcze jakąś partię.

Nie ma katrastrofy artystycznej filmu (cokolwiek Ty o nim sądzisz), jest finansowa. I bardzo nie sądzę, by miała cokolwiek wspólnego z losami soundtracku - po prostu Disney ma wywalone na płyty CD, a tę wydał, bo obligował go do tego kontrakt z Williamsem. I od początku wytloczyl sobie limitowana liczbę - 500 lub 1000 egz. Zapewne gdyby Indiana zarobił trzy razy więcej, byłoby podobnie.
Sytuacja jest strasznie dziwna i mam nadzieję, myśląc o tych, ktorzy nie kupili (na jwfanie, patrząc na wyniki sondy, dwie trzecie chętnych nie zdążyło z zakupem), że pod wpływem presji jednak dotłoczą jeszcze jakąś partię.
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
No bo anulował. Wypuścili tylko pierwszy rzut i koniec. Przecież jakby żarło, to by tego pół miliona wytłoczyli a nie skończyli na max paru setkach sztuk.
#FUCKVINYL
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Z tego względu pół miliona egz CD nowego Avatara zalega we wszystkich sklepach.
Nikt niczego nie anulował. Odbębnili limita i tyle w temacie.
I dodam jeszcze, że płytę zamówilem 24 czerwca - dzień wcześniej pojawiła się na stronie adnotacja: In order for everyone to enjoy the magic, this item is limited to 2 per customer.
To oznacza, że już wtedy płyta była limitowana. I chociaż rózne były przewidywania boxoffice'owe, nic nie zapowiadalo tak katastrofalnego wyniku, bo film wszedł na ekrany tydzień później.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Tu się nie zgodzę, bo już na kilka tygodni przed premierą wszyscy wiedzieli, że będzie bardzo źle. Prognozy na weekend wyraźnie mówiły, że będzie bardzo źle, a rzeczywistość tylko to zweryfikowała jeszcze niższymi liczbami. Pytanie było tylko ile Lucasfilm będzie z tym filmem na minusie.

- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3218
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Tak w tej chwili? Około 200 mln, nie licząc w ogóle marketingu.
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Ok, prognozy były słabe - w ogóle w ostatnich tygodniach blockbustery są w box offisie poniżej oczekiwań (Flash, MI7) - ale nie widzę tu żadnego związku ze sprzedażą CD, który od początku jak widać był limitowany. A jesli nawet dotłoczą, choć to mało prawdopodobne, to nieprędko, a wynik filmu nie będzie miał na to zadnego wpływu. Co najwyżej presja ludzi, ale Disney ma na to kompletnie... wiadomo, co.Ghostek pisze: ↑sob lip 22, 2023 13:33 pmTu się nie zgodzę, bo już na kilka tygodni przed premierą wszyscy wiedzieli, że będzie bardzo źle. Prognozy na weekend wyraźnie mówiły, że będzie bardzo źle, a rzeczywistość tylko to zweryfikowała jeszcze niższymi liczbami. Pytanie było tylko ile Lucasfilm będzie z tym filmem na minusie.
Poza tym, w sumie I don't care. Każdy, kto był zaintersowany, mial szansę kupić - chociaż, jak widać, nie każdy. Taki paradoks.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Film od czasu Cannes zbiera kiepsko albo średnie recenzje, więc nie wiem, jak inaczej chcesz to nazwać. A co do widzów - co z tego, że na RT to ma całkiem dobry wynik publiczności, skoro reszta zagłosowała protfelami i na ten film nie poszła. Mierząc to obiektywnymi miarami, ten film jest niewypałem i artystycznym i finansowym. "Cokolwiek Ty o nim sądzisz" jest niewiarygodnie kulawym i łatwym do odbicia w drugą stronę argumentem: Recenzje są złe, kina świecą pustkami, film odniósł porażkę pod tymi względami "cokolwiek Ty o nim sądzisz". Moim zdaniem też nie był taki zły, ale jest to zdecydowanie film na jeden raz.
No dokładnie, ten film od początku zapowiadał się źle – Lucasfilm od czasu KK nie robił z marką nic, w przeciwieństwie do SW, które po prequelach wciąż wydawały komiksy, seriale i gry, więc IJ nie zbudował nowej publiczności. Do tego film akcji z 80letnią gwiazdą to raczej ryzykowna zagrywka, potem doszły dokrętki, przecieki, a na koniec strzelili sobie w stopę znosząc embargo na recenzje po Cannes, a że były w większości negatywne, to raczej nikogo nie zachęciło do wyjścia do kin.Ghostek pisze: ↑sob lip 22, 2023 13:33 pmTu się nie zgodzę, bo już na kilka tygodni przed premierą wszyscy wiedzieli, że będzie bardzo źle. Prognozy na weekend wyraźnie mówiły, że będzie bardzo źle, a rzeczywistość tylko to zweryfikowała jeszcze niższymi liczbami. Pytanie było tylko ile Lucasfilm będzie z tym filmem na minusie.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Publiczność zagłosowała portfelami, ale problem w tym, ze o wynikach box officeu decydują widzowie do 30. roku, a ten film do nich nie był adresowany, bo ich średnio obchodzi – i tu się zgodzę, jego zrobienie było obarczone bardzo dużym ryzykiem, do tego budżet wzrosl do kuriozalnych rozmiarow, co nie pomaga w ograniczeniu strat. Gdyby wynosil 150 mln, wygladaloby to jednak inaczej, chociaż dalej byłoby stratnie.
Film miał glownie kiepskie i srednie recenzje po Cannes, gdzie generalnie nie wszyscy krytycy rozumieją takie kino, do tego ogladaja po 5-6 filmow dziennie, często w ciężkich warunkach, czasem nawet siedząc na schodach, co takze niekoniecznie podbija ocenę (oczywiscie nie sugeruje, ze o odbiorze decydowaly warunki, ale jakis wlyw mogly miec, bardziej jednak inny sznyt artystyczny festiwalu). I dlatego tez uważam, ze pokazanie go tam to był strzał w kolano. Ale tuż przed i po premierze swiatowej recenzje były jednak lepsze. Dlatego określenie katastrofa artystyczna mi tu komletnie nie pasuje. Bo recenzje nie są zle, nie są tez oszałamiające.
Film miał glownie kiepskie i srednie recenzje po Cannes, gdzie generalnie nie wszyscy krytycy rozumieją takie kino, do tego ogladaja po 5-6 filmow dziennie, często w ciężkich warunkach, czasem nawet siedząc na schodach, co takze niekoniecznie podbija ocenę (oczywiscie nie sugeruje, ze o odbiorze decydowaly warunki, ale jakis wlyw mogly miec, bardziej jednak inny sznyt artystyczny festiwalu). I dlatego tez uważam, ze pokazanie go tam to był strzał w kolano. Ale tuż przed i po premierze swiatowej recenzje były jednak lepsze. Dlatego określenie katastrofa artystyczna mi tu komletnie nie pasuje. Bo recenzje nie są zle, nie są tez oszałamiające.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Pawel P. pisze: ↑sob lip 22, 2023 18:46 pmPubliczność zagłosowała portfelami, ale problem w tym, ze o wynikach box officeu decydują widzowie do 30. roku, a ten film do nich nie był adresowany, bo ich średnio obchodzi – i tu się zgodzę, jego zrobienie było obarczone bardzo dużym ryzykiem, do tego budżet wzrosl do kuriozalnych rozmiarow, co nie pomaga w ograniczeniu strat. Gdyby wynosil 150 mln, wygladaloby to jednak inaczej, chociaż dalej byłoby stratnie.
No i to jest kolejny problem, bo nie wiadomo, do kogo ten film był adresowany. Nie zbudowano fanbase'u wśród widzów poniżej 30stego roku życia, natomiast większość fanów koło 40-stki i 50-tki, którzy się na nim wychowali, na wieść o postaci Heleny prawdopodobnie obawiała się powtórki z trylogii sequeli i spasowali.
Pawel P. pisze: ↑sob lip 22, 2023 18:46 pmFilm miał glownie kiepskie i srednie recenzje po Cannes, gdzie generalnie nie wszyscy krytycy rozumieją takie kino, do tego ogladaja po 5-6 filmow dziennie, często w ciężkich warunkach, czasem nawet siedząc na schodach, co takze niekoniecznie podbija ocenę (oczywiscie nie sugeruje, ze o odbiorze decydowaly warunki, ale jakis wlyw mogly miec, bardziej jednak inny sznyt artystyczny festiwalu). I dlatego tez uważam, ze pokazanie go tam to był strzał w kolano. Ale tuż przed i po premierze swiatowej recenzje były jednak lepsze. Dlatego określenie katastrofa artystyczna mi tu komletnie nie pasuje. Bo recenzje nie są zle, nie są tez oszałamiające.
Ok, ale trochę absurdem jest powiedzieć, że złe recenzje mogły wynikać przez artystyczną otoczkę tego festiwalu, biorąc pod uwagę jak mainstreamowe filmy nieraz dostają tam owacje na stojąco. Mało tego, w świetle problemów z grupą docelową, do której adresowany jest ten film, powiedziałbym, że np. ten recenzent BBC utrafił w sedno:
Fani Indiany i fani postaci pokroju Heleny, czy tego, co robi PWB, to w zasadzie dwie przeciwstawne grupy odbiorcze, więc w efekcie film jest dla nikogo. To tak tak, jakby w restauracji połowa klientów by chciała ostrą pizzę, a druga połowa słodki tort, i szef kuchni probował to połączyć w jedno danie, żeby zadowolić wszystkich.Like another of Ford's so-called "legacy sequels", Star Wars: The Force Awakens, this one brings back old characters (John Rhys-Davies's Sallah has a pointless cameo), introduces new ones who are strangely similar to the old characters (Ethann Isidore plays a substandard copy of Short Round from Temple of Doom), and has the air of a film passing the torch (or whip) to the next generation. But it does all this in an even gloomier fashion than The Force Awakens did. I'm not sure how many fans want to see Indiana Jones as a broken, helpless old man who cowers in the corner while his patronising goddaughter takes the lead, but that's what we're given, and it's as bleak as it sounds.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Mnie sie nowy Indiana podoba, podoba się też tym moim znajomym, w tym także dziennikarzom, którzy na Indianę w latach 80. chodzili do kina - ja chodzilem. I także tym, którzy kręcili nosem na Czaszkę. Kręciłem trochę mniej, świadomy jej licznych wad, ale DOD stawiam wyzej, mimo braku pewnego niepowtarzalnego kunsztu Spielberga. Na pewno wybiorę się drugi raz, tylko muszę znaleźć chwilę, a potem z kupię blu-raya i nieraz do niego wrócę.
Odowiadajac na zarzut, który już kiedyś tu padł, ze "Tobie się wszystko podoba", odpowiem, skuiając się na ostatnich rzeczach tylko, że nie jestem w stanie wytrzymać nawet 10 minut Szybkich i wscieklych, Marvel mnie coraz bardziej nudzi, podobnie jak DC, a oglądając Avatara zastanawiałęm się, jak można nakręcić 3-godzinny film bez scenariusza (fakt, ślicznie nakręcić).
Jeśli chodzi o Phoebe Waller-Bridge, to dwa sezony Fleabag (fakt, ze krotkie), wciagnąlem w kilka dni. Uwlebiam ja, a Helena jako bohaterka podnosi cały film, więc nie bardzo rozumiem argument.
Za to nietrafiona i zupelnie niepotrzebna jest postac tego chlopaka w stylu Short-Rounda.
Odowiadajac na zarzut, który już kiedyś tu padł, ze "Tobie się wszystko podoba", odpowiem, skuiając się na ostatnich rzeczach tylko, że nie jestem w stanie wytrzymać nawet 10 minut Szybkich i wscieklych, Marvel mnie coraz bardziej nudzi, podobnie jak DC, a oglądając Avatara zastanawiałęm się, jak można nakręcić 3-godzinny film bez scenariusza (fakt, ślicznie nakręcić).
Jeśli chodzi o Phoebe Waller-Bridge, to dwa sezony Fleabag (fakt, ze krotkie), wciagnąlem w kilka dni. Uwlebiam ja, a Helena jako bohaterka podnosi cały film, więc nie bardzo rozumiem argument.

Za to nietrafiona i zupelnie niepotrzebna jest postac tego chlopaka w stylu Short-Rounda.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Nie zgadzam się z zarzutem, że Tobie się wszystko podoba. Tobie się podoba wszystko z franczyczy lub od reżysera, którego lubisz. Gwiezdne Wojny? Każdy film 10 na 10 i 5 wizyt w kinie. Nowy obcy? Wszystko arcygenialne, 4 wizyty w kinie. Nowy film od Spielberga? 7 wizyt w kinie, wszystko wspaniałe.Pawel P. pisze: ↑sob lip 22, 2023 19:32 pmOdowiadajac na zarzut, który już kiedyś tu padł, ze "Tobie się wszystko podoba", odpowiem, skuiając się na ostatnich rzeczach tylko, że nie jestem w stanie wytrzymać nawet 10 minut Szybkich i wscieklych, Marvel mnie coraz bardziej nudzi, podobnie jak DC, a oglądając Avatara zastanawiałęm się, jak można nakręcić 3-godzinny film bez scenariusza (fakt, ślicznie nakręcić).
Ponownie: to, że Ty personalnie jesteś wyjątkiem od reguły, to nie znaczy, że ten argument nie jest prawdziwy. Ja mam absolutnie w dupie piłkę nożną, ale nigdy nie będę się cietrzewił jak ktoś powie, że faceci uwielbiają oglądać piłkę nożną i wolą iść na balet do NOSPRu. Ja mam odwrotnie, ale to wcale nie znaczy, że takie twierdzenie jest nieprawdziwe w stosunku do 80% facetów. Naprawdę mam wrażenie, że Twoje personalne odczucia często są dla Ciebie obiektywnym argumentem na temat jakości czy powszechnych opinii dotyczących filmu.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14285
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Najbardziej zaszkodziło filmowi to całe Cannes ( zresztą, poprzednia część też miała tam premierę i o ile pamiętam, też nie wypadła dobrze ) bo recenzje, np. w Polsce były na poziomie 7,8 / 10 i film podobał się, tym, którzy na niego poszli a że poszło niewielu to mamy taki a nie inny wynik. Plus Harrison Ford nie jest już aktorem na którego się chodzi do kina i nie jest nim od ponad 20 lat, od tego czasu nie miał On żadnego hitu na Swoim koncie. Przez te lata Indiana Jones nie istniał za bardzo w pop kulturze i nikt za nim nie tęsknił, poza Samym Fordem więc nie dziwota, że młodzi nie poszli na film o bohaterze swoich rodziców 
Pytanie jeszcze, jak oceniamy "sukces artystyczny"?
Czy to są dobre recenzje, czy branżowe nagrody? Czy należy liczyć na sukces artystyczny w przypadku filmów, które nie mają takich ambicji?
Dla przykładu: "Łowca Androidów 2049" odniósł sukces artystyczny ale poniósł porażkę finansową, z drugiej strony, obie części 'Venoma" miały fatalne recenzje a odniosły niespodziewany sukces komercyjny. Nie zawsze, dobre lub złe recenzje przekładają się na sukces komercyjny filmu lub jego brak. Do tego, sukces artystyczny bywa subiektywny, np. "Czarna Pantera" odniosła sukces artystyczny ( min. Oscary i nominacje ) ale nie miało to już wpływu na zarobki filmów i nie przekonało do filmu tych, którym się on nie podobał.

Pytanie jeszcze, jak oceniamy "sukces artystyczny"?
Czy to są dobre recenzje, czy branżowe nagrody? Czy należy liczyć na sukces artystyczny w przypadku filmów, które nie mają takich ambicji?
Dla przykładu: "Łowca Androidów 2049" odniósł sukces artystyczny ale poniósł porażkę finansową, z drugiej strony, obie części 'Venoma" miały fatalne recenzje a odniosły niespodziewany sukces komercyjny. Nie zawsze, dobre lub złe recenzje przekładają się na sukces komercyjny filmu lub jego brak. Do tego, sukces artystyczny bywa subiektywny, np. "Czarna Pantera" odniosła sukces artystyczny ( min. Oscary i nominacje ) ale nie miało to już wpływu na zarobki filmów i nie przekonało do filmu tych, którym się on nie podobał.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Skad Ci sie wzial tu Spielberg?
Ostatni raz w kinie bylem na Spielbergu na Ready Player One, pozniej sie nie zlozylo. Jego filmy, poza klasykami, widzialem po razie, max dwa razy. Nie schodzi ponizej pewnego poziomu, lubie jego kino, ludzką, humanitarną twarz, jaką odslania, ale prawde mowiąc, najbardziej w nim frapuje mnie muzyka Williamsa.
Star Warsy 10/10? Nie no, bardzo lubie sequele, zwlaszcza Przebudzenie Mocy, ale bez przesady. To nie sa filmy bez wad, ale akceptuję to. W nich też najlepsza jest dla mnie muzyka. Poza tym skoro tak wielbię tę franczyzę, to nie powinienem krecic nosem na Bobe Feta, The Mandalorian czy Obi Wana - obejrzalem je po dwa razy i na razie nie kwapię się do powtórek.
Tak, Obcy Scotta mi podszedł. Zwłaszcza Prometeusz zrobil na mnie wrażenie. Buduje bardzo ciekawy klimat. Nie brakuje tam glupot, w Covenant zwlaszcza, ale gdyby się przyjrzeć starym filmom, tam też ich nie brakowało. Już od dwójki. A z ostatniich kosmicznych filmów Scotta bardziej cenię Marsjanina, do którego co dwa lata mniej wiecej wracam.
Franczyzy? Avatar jedynka - bomba. Avatar dwójka... hmm. Scenariusz wyłoniony w konkursie przedszkolnym.
Dyskusja zaczęla się od tego, że nie zgodziłem się z tezą, iż film jest artystyczna porażką. Ty uważasz, że jest, ale przeczą temu fakty. Nie chodzi o moje przekonanie ani opinie dziesiątek ludzi, których znam i wyszli z kina zadowoleni. Chodzi o obiektywne liczby, chyba ze uznamy, iż wszystko na tym swiecie jest zmanipulowane.
Ale to faktycznie film dla starych fanów, którzy na to chodzili do kina. Nie mam z tym problemu. Cieszę się, że powstal, jestem ciekawy drugiego senasu, podczas którego zwroce pewnie uwagę na rzeczy, które mi umkneły. I że dzieki temu jeszcze jeden nowy Williams za kilka dni stanie na półce (kupiłeś, btw?)

Star Warsy 10/10? Nie no, bardzo lubie sequele, zwlaszcza Przebudzenie Mocy, ale bez przesady. To nie sa filmy bez wad, ale akceptuję to. W nich też najlepsza jest dla mnie muzyka. Poza tym skoro tak wielbię tę franczyzę, to nie powinienem krecic nosem na Bobe Feta, The Mandalorian czy Obi Wana - obejrzalem je po dwa razy i na razie nie kwapię się do powtórek.
Tak, Obcy Scotta mi podszedł. Zwłaszcza Prometeusz zrobil na mnie wrażenie. Buduje bardzo ciekawy klimat. Nie brakuje tam glupot, w Covenant zwlaszcza, ale gdyby się przyjrzeć starym filmom, tam też ich nie brakowało. Już od dwójki. A z ostatniich kosmicznych filmów Scotta bardziej cenię Marsjanina, do którego co dwa lata mniej wiecej wracam.
Franczyzy? Avatar jedynka - bomba. Avatar dwójka... hmm. Scenariusz wyłoniony w konkursie przedszkolnym.
Otóż to, mam dokladnie te same odczucia - ale w Twoją stronę. I tak sobie możemy odbijać.
Dyskusja zaczęla się od tego, że nie zgodziłem się z tezą, iż film jest artystyczna porażką. Ty uważasz, że jest, ale przeczą temu fakty. Nie chodzi o moje przekonanie ani opinie dziesiątek ludzi, których znam i wyszli z kina zadowoleni. Chodzi o obiektywne liczby, chyba ze uznamy, iż wszystko na tym swiecie jest zmanipulowane.
Ale to faktycznie film dla starych fanów, którzy na to chodzili do kina. Nie mam z tym problemu. Cieszę się, że powstal, jestem ciekawy drugiego senasu, podczas którego zwroce pewnie uwagę na rzeczy, które mi umkneły. I że dzieki temu jeszcze jeden nowy Williams za kilka dni stanie na półce (kupiłeś, btw?)
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: John Williams - Indiana Jones and the Dial of Destiny (2023)
Złe recenzje i pustki w kinach to fakty, które Twoim zdaniem świadczą o tym, że film nie jest artystyczną porażką? Ja w ramach tego, jak sobie film radzi, powołałem się na recenzje i liczby, więc ciężko mówić, że oceniam jego sukces artystyczny przez pryzmat osobitych uczuć, tym bardziej, że mi się podobał bardziej, niż wielu krytykom. Podaj mi proszę te obiektywne fakty, które przeczą porażce artystycznej filmu, bo to, że paru recenzentów stwierdziło, że "no nie jest to takie złe, jak mówi reszta moich kolegów" raczej nie jest przekonującym argumentem. Chyba, że po prostu jako porażkę artystycznę definiujesz "dno totalne", a wszystko co jest między dnem a średniakiem się do porażki już nie zaliczaPawel P. pisze: ↑ndz lip 23, 2023 08:23 amOtóż to, mam dokladnie te same odczucia - ale w Twoją stronę. I tak sobie możemy odbijać.
Dyskusja zaczęla się od tego, że nie zgodziłem się z tezą, iż film jest artystyczna porażką. Ty uważasz, że jest, ale przeczą temu fakty. Nie chodzi o moje przekonanie ani opinie dziesiątek ludzi, których znam i wyszli z kina zadowoleni. Chodzi o obiektywne liczby, chyba ze uznamy, iż wszystko na tym swiecie jest zmanipulowane.

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara