JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9894
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#241 Post autor: Wojteł » sob paź 22, 2011 15:06 pm

Adam pisze: nie ma chętnych by powiedzieć parę słów prawdy.
Do PiSu idź, tam sami orędownicy prawdy :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14360
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#242 Post autor: lis23 » sob paź 22, 2011 15:37 pm

Paweł Stroiński pisze: Uważam, że więcej niż poprawnie, ale niewiele więcej. To po prostu czwórkowy score i tyle.
Tylko czy to za mało?,myślę że i tak jest nieźle
nie przesłuchałem jeszcze całości ale mogę coś tam napisać:

wychwyciłem cztery motywy,motywiki przewodnie i mam wrażenie że prócz motywu,jak Wy go nazywacie " pirackiego " to Williams nie dał się żadnemu z nich w pełni rozwinąć ( choć motyw tajemnicy,żaglowca zwanego " Jednorożcem " nawet nie w pełnej krasie brzmi potężnie ) i zastanawiam się,czy Williams poszedł na łatwiznę czy chce zostawić coś na przyszłość? ( wszak ma to być trylogia kręcona na zmianę przez Spielberga i Jacksona )
mimo wszystko i pomimo faktu że temaciki są króciutkie to i tak zapadają one w pamięć i chce się je nucić - szkoda tylko że chociaż jeden z nich nie został należycie wyeksponowany,bo jeżeli ktoś patrzyłby tylko na tytuły tracków to uznałby że głównym utworem jest pierwszy track," The Adventures of TinTin " a tym czasem ten utwór jest jakiś taki ... bezbarwny?,tzn,nie w pełni reprezentuje on album jako całość
film jest ponoć obrazem czysto przygodowym,jest też ponoć wszystkim tym,czym miał być " Indiana Jones 4 ",więc tym bardziej dziwi brak utworu na miarę chociażby " The Adventures of Mutt ' a że w filmie jest też sporo pościgów,ucieczek,itp.to brak trochę jakiejś charakterystycznej muzyki akcji,jak w " Ostatniej Krucjacie " chociażby,ale ja przesłuchałem raptem 8,7 tracków i wiele jeszcze przede mną ( " Red Rackham's Curse and the Treasure " robi naprawdę niezłe wrażenie ),tak więc,czy jestem zawiedziony? - nie,to nadal jest John Williams jakiego znam i lubię
czy czegoś mi brakuje? - jak na razie większego wyeksponowania motywów przewodnich,gdyby ta płyta to miała,było by super a tak jest dobrze i jest ok,zwłaszcza że motywiki ciągle mi siedzą w głowie.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#243 Post autor: muaddib_dw » sob paź 22, 2011 16:19 pm

Sądzę, że po obejrzeniu filmu oraz przesłuchaniu płyty noty pójdą w górę, tymczasem ja oceniam muzę na 4,5 usłyszałem już tyle by móc z czystym sumieniem tyle dać. Przeczucie i doświadczenie mówią mi, że dacie więcej :)

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#244 Post autor: Mefisto » sob paź 22, 2011 16:37 pm

Bardzo fajna, przygodowa pełną gębą muzyka, która daje sporo funu. Osobiście album skróciłbym jednak o jakieś 10 minut, bo ma parę momentów, w których wszystko siada. Niemniej solidny score, na pewno jeszcze nie raz doń wrócę.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9894
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#245 Post autor: Wojteł » sob paź 22, 2011 16:40 pm

Kochaj Williamsa nowego jak siebie samego :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#246 Post autor: DanielosVK » sob paź 22, 2011 16:41 pm

Czyli w ogóle? :mrgreen:
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14360
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#247 Post autor: lis23 » sob paź 22, 2011 16:44 pm

Mefisto pisze:Osobiście album skróciłbym jednak o jakieś 10 minut, bo ma parę momentów, w których wszystko siada.
Eee ... ale on / album / i tak jest krótki ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9894
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#248 Post autor: Wojteł » sob paź 22, 2011 16:44 pm

DanielosVK pisze:Czyli w ogóle? :mrgreen:

Jak masz taką niską samoocenę, ja bym tam nie chciał mieć zakompleksionych fanów :mrgreen:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#249 Post autor: DanielosVK » sob paź 22, 2011 16:46 pm

A ja pysznych. :P
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9894
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#250 Post autor: Wojteł » sob paź 22, 2011 16:49 pm

Dziwny z ciebie kanibal :?
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#251 Post autor: Mefisto » sob paź 22, 2011 16:52 pm

lis23 pisze:Eee ... ale on / album / i tak jest krótki ;)
W porównianiu z Tylerami i owszem :mrgreen: ale dalej przydługi

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#252 Post autor: DanielosVK » sob paź 22, 2011 16:59 pm

Wojtek pisze:Dziwny z ciebie kanibal :?
Obrazek
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9894
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#253 Post autor: Wojteł » sob paź 22, 2011 17:06 pm

Ale Lecter lubił pysznych :P

A tak IMO to można by wyrzucić Presenting Bianca Castafiore, to album bo to trochę tak z innej bajki wrzucone
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#254 Post autor: Koper » sob paź 22, 2011 18:35 pm

Paweł Stroiński pisze:a) Nie zlał
b) Uważam, że więcej niż poprawnie, ale niewiele więcej. To po prostu czwórkowy score i tyle.
Zgadza się.
Cytując pewną reklamę:
"Szanowny Panie. Czasu nie da się zatrzymać"
Williams też go nie zatrzyma. 79 lat na karku robi swoje. To nie jest score świeżości i świetności Raidersów czy Jurassic Parku. Na płycie więcej jak 4 nie wyciągnie. Może w filmie więcej.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#255 Post autor: Marek Łach » sob paź 22, 2011 18:56 pm

Adam pisze:poza moją i Marasa opinią (który moją zlał :P )
Powtórzę za Pawłem: nie zlał. :P Ale jak napisałem, w większości kwestii się zgadzamy, więc po prostu ci całościowo przytaknąłem. :P Aczkolwiek te późniejsze określenia "poprawny" są dla mnie za ostre - to JEST score dobry, niezależnie z jakiego punktu widzenia na niego patrzeć. Poprawny to jest ostatni Silvestri, a różnicę chyba między nimi czuć.
lis23 pisze:prócz motywu,jak Wy go nazywacie " pirackiego " to Williams nie dał się żadnemu z nich w pełni rozwinąć ( choć motyw tajemnicy,żaglowca zwanego " Jednorożcem " nawet nie w pełnej krasie brzmi potężnie ) i zastanawiam się,czy Williams poszedł na łatwiznę czy chce zostawić coś na przyszłość?
No temat Unicorna, o którym piszesz, jest jednak pięknie rozwinięty (nawet dwuczęściowy) i w jego przypadku nie ma co narzekać, bo wpisuje się w williamsowską tradycję rozbudowanych tematów - tak więc mamy już dwa bogato wypracowane tematy. Jak do tego dołożysz mimo wszystko nie odbiegający od williamsowskich standardów "długościowych" temat Haddocka, to z ważniejszych zostają tylko temat Tintina (faktycznie krótki, jak na JW - "tylko" 11 nut) i temat Snowy'ego (który jest bardziej rytmiczną konstrukcją niż specjalnie wypracowaną melodią).

Ja akurat osobiście nie uważam, żeby długość tematu miała przełożenie na jego jakość. IMHO równie trudno co rozbudowany temat jest napisać krótki, zwięzły motyw, który będzie charakterystyczny i trafny dla ilustrowanego materiału - no ale ja jestem fanem Goldsmitha, który w takiej technice się specjalizował. Więc dla mnie krótkość tematu Tintina w ogóle nie jest problemem, wręcz przeciwnie, uważam że jest bardzo udany (pomijając tylko kwestię niskiej oryginalności) - i co prawda nie znam komiksów ani postaci Tintina, ale jakimś dziwnym trafem ten temacik mi do niego pasuje! I to zarówno tam, gdzie jazzowo przebija od czasu do czasu w pierwszym utworze, jak i tam, gdzie na modłę Indy'ego czy Jurassic Park występuje w muzyce akcji. Trudno mi to wyjaśnić, po prostu z jednej strony pasuje do komiksowego detektywa, a z drugiej radzi sobie jako przygodowa fanfara. I co najważniejsze, posiada to, co zagraniczni fani nazywają williamsowskim "tonal twist" - ta melodia nie rozwija się w oczywisty sposób, potrafi zaskoczyć interwałem, i przez to trudno ją pominąć i zlać, po prostu zapada w pamięć (taka sama unikalność, choć oczywiście na bardziej epicką skalę, charakteryzowała fanfarę z Jurassic Park). Z tego tematu jestem zadowolony.

Inną kwestią jest to, co wcześniej podnosiłem - dlaczego Williams trochę wbrew swojej tradycji pokusił się o tak krótki temat dla głównego bohatera. To będzie można ocenić dopiero po filmie, bo może rzeczywiście współczesny montaż po prostu "wyprzedził" klasyczny scoring Williamsa i pewne jego metody stały się po prostu przestarzałe. Z tym że Williams przecież potrafił długi temat (np. Raiders March) dzielić i szatkować do potrzeb montażu, więc może szukam w złym kierunku. Kierunek zasugerowały mi star warsowe prequele, w których ze względu na szaleństwa montażowe Williams porzucił przecież technikę lejtmotywów i zupełnie inaczej zaczął operować tematami - czyli jakiś wpływ kształt współczesnej kinematografii na jego technikę wywiera. Niewykluczone, że tym razem mu się nie chciało - choć sądząc po dużej ilości tematów, jakie ta ścieżka zawiera i po entuzjazmie, jaki z tej muzyki bije, Williams chyba raczej przyłożył się do materiału.

Dla mnie w każdym razie krótkość tematu Tintina nie jest wcale problemem. Nie wierzę w równanie "długi temat=dobry temat" w kontraście dla "krótki temat=gorszy temat".
lis23 pisze:" The Adventures of TinTin " a tym czasem ten utwór jest jakiś taki ... bezbarwny?,tzn,nie w pełni reprezentuje on album jako całość
Ale nigdy nie miał reprezentować - zwłaszcza że nie jest to utwór koncertowy! To nie jest Tintin's Theme, co prawda temacik parę razy tam gdzieś przebija, ale tylko mimochodem. Ogólnie cały utwór jest zupełnie autonomiczny i napisany pod konkretny materiał (napisy początkowe). Moim zdaniem jest bardzo udany, nikt w Hollywood nie pisze jazzu w takim stylu jak Williams, a aranż jest tu niezwykle pomysłowy i wyrafinowany.

Co do muzyki akcji, mamy chyba z lisem podobnie odczucie.

ODPOWIEDZ