Adam pisze:poza moją i Marasa opinią (który moją zlał

)
Powtórzę za Pawłem: nie zlał.

Ale jak napisałem, w większości kwestii się zgadzamy, więc po prostu ci całościowo przytaknąłem.

Aczkolwiek te późniejsze określenia "poprawny" są dla mnie za ostre - to JEST score dobry, niezależnie z jakiego punktu widzenia na niego patrzeć. Poprawny to jest ostatni Silvestri, a różnicę chyba między nimi czuć.
lis23 pisze:prócz motywu,jak Wy go nazywacie " pirackiego " to Williams nie dał się żadnemu z nich w pełni rozwinąć ( choć motyw tajemnicy,żaglowca zwanego " Jednorożcem " nawet nie w pełnej krasie brzmi potężnie ) i zastanawiam się,czy Williams poszedł na łatwiznę czy chce zostawić coś na przyszłość?
No temat Unicorna, o którym piszesz, jest jednak pięknie rozwinięty (nawet dwuczęściowy) i w jego przypadku nie ma co narzekać, bo wpisuje się w williamsowską tradycję rozbudowanych tematów - tak więc mamy już dwa bogato wypracowane tematy. Jak do tego dołożysz mimo wszystko nie odbiegający od williamsowskich standardów "długościowych" temat Haddocka, to z ważniejszych zostają tylko temat Tintina (faktycznie krótki, jak na JW - "tylko" 11 nut) i temat Snowy'ego (który jest bardziej rytmiczną konstrukcją niż specjalnie wypracowaną melodią).
Ja akurat osobiście nie uważam, żeby długość tematu miała przełożenie na jego jakość. IMHO równie trudno co rozbudowany temat jest napisać krótki, zwięzły motyw, który będzie charakterystyczny i trafny dla ilustrowanego materiału - no ale ja jestem fanem Goldsmitha, który w takiej technice się specjalizował. Więc dla mnie krótkość tematu Tintina w ogóle nie jest problemem, wręcz przeciwnie, uważam że jest bardzo udany (pomijając tylko kwestię niskiej oryginalności) - i co prawda nie znam komiksów ani postaci Tintina, ale jakimś dziwnym trafem ten temacik mi do niego pasuje! I to zarówno tam, gdzie jazzowo przebija od czasu do czasu w pierwszym utworze, jak i tam, gdzie na modłę Indy'ego czy Jurassic Park występuje w muzyce akcji. Trudno mi to wyjaśnić, po prostu z jednej strony pasuje do komiksowego detektywa, a z drugiej radzi sobie jako przygodowa fanfara. I co najważniejsze, posiada to, co zagraniczni fani nazywają williamsowskim "tonal twist" - ta melodia nie rozwija się w oczywisty sposób, potrafi zaskoczyć interwałem, i przez to trudno ją pominąć i zlać, po prostu zapada w pamięć (taka sama unikalność, choć oczywiście na bardziej epicką skalę, charakteryzowała fanfarę z Jurassic Park). Z tego tematu jestem zadowolony.
Inną kwestią jest to, co wcześniej podnosiłem - dlaczego Williams trochę wbrew swojej tradycji pokusił się o tak krótki temat dla głównego bohatera. To będzie można ocenić dopiero po filmie, bo może rzeczywiście współczesny montaż po prostu "wyprzedził" klasyczny scoring Williamsa i pewne jego metody stały się po prostu przestarzałe. Z tym że Williams przecież potrafił długi temat (np. Raiders March) dzielić i szatkować do potrzeb montażu, więc może szukam w złym kierunku. Kierunek zasugerowały mi star warsowe prequele, w których ze względu na szaleństwa montażowe Williams porzucił przecież technikę lejtmotywów i zupełnie inaczej zaczął operować tematami - czyli jakiś wpływ kształt współczesnej kinematografii na jego technikę wywiera. Niewykluczone, że tym razem mu się nie chciało - choć sądząc po dużej ilości tematów, jakie ta ścieżka zawiera i po entuzjazmie, jaki z tej muzyki bije, Williams chyba raczej przyłożył się do materiału.
Dla mnie w każdym razie krótkość tematu Tintina nie jest wcale problemem. Nie wierzę w równanie "długi temat=dobry temat" w kontraście dla "krótki temat=gorszy temat".
lis23 pisze:" The Adventures of TinTin " a tym czasem ten utwór jest jakiś taki ... bezbarwny?,tzn,nie w pełni reprezentuje on album jako całość
Ale nigdy nie miał reprezentować - zwłaszcza że nie jest to utwór koncertowy! To nie jest Tintin's Theme, co prawda temacik parę razy tam gdzieś przebija, ale tylko mimochodem. Ogólnie cały utwór jest zupełnie autonomiczny i napisany pod konkretny materiał (napisy początkowe). Moim zdaniem jest bardzo udany, nikt w Hollywood nie pisze jazzu w takim stylu jak Williams, a aranż jest tu niezwykle pomysłowy i wyrafinowany.
Co do muzyki akcji, mamy chyba z lisem podobnie odczucie.