#2172
Post
autor: Mefisto » pt lip 01, 2011 16:21 pm
Firewall - zaprawdę nie wiem skąd te wszystkie gromy? Jak dla mnie jeden z atrakcyjniejszych Desplatów. Niezła akcja i dynamika, ciekawe tematy i rozwiązania instrumentalne, jakich Silvestri czy Zimmer w dzisiejszej formie chyba nie byliby w stanie wymyśleć. Jasne, całość jest ciut za długa i sporo tu underscore'u, a i na dłuższą metę żadne to mistrzostwo świata, niemniej pozycja ciekawa i interesująca. Desplat nie potrafi pisać atrakcyjnej muzyki akcji? Ci, którzy tak twierdzą w tym momencie się ośmieszają. Solidne:
3 (z dużym plusem za skromną stronę liryczną) / 5
The Shrine - byłem bardzo ciekaw, jak młody Shore podejdzie do tematu polskiej wsi muzycznie. I zawód, bo podszedł po łebkach i mocniej, niż stereotypowo (inna sprawa, że sam film mądrością nie grzeszy). Cała reszta to ponury underscore, typowy dla filmów grozy, czyli nic wielkiego. Najlepszy jest jeden temat akcji, ale na dłuższą metę bida z nędzą.
2 / 5
Il Grande Silenzio - typowy Ennio, czyli nieźle w kwestii tematycznej, ale na dłuższą metę cały album zbija mi się w jedną plamę. Westernowo nic wielkiego także.
2 / 5
United - typowy Mansell, czyli piszemy jeden wciągający i zapętlający się temat, a potem resztę budujemy na jego podstawie. Z tego też względu w połowie album zaczyna nużyć, ale koniec końców kolejna udana partytura tego pana.
3 / 5
The Beaver - pozytywnie nastrojone plumkadełko z sympatycznymi, acz miałkimi tematami. Średniak, ale do posłuchania.
2,5 / 5
Dr. Seuss's The Cat In The Hat - nie jest to zła muzyka, ale konstrukcja albumu i piosenki nieco ją zabijają. No i po kilku dniach od odsłuchu niewiele już pamiętam.
2 / 5
OK Connery - trochę za długie, ale fajne. Sympatyczne, dające radę przeróbki i pastisze bondowskich nut wraz z piosenką przewodnią, do której z początku nie mogłem się przekonać, ale w końcu stwierdzam, że jest naprawdę niezła.
3 / 5
Fraulein Doktor - tylko temat główny (a raczej End Titles) i nic poza tym. Niemniej Ennio jak nikt potrafi budować napięcie i suspens i nawet tutaj mu tego odmówić nie można - przez to nie potrafię dać mniej jak
2 / 5
The Hills Run Red - chyba jeden z mniej znanych, westernowych Morricone. Tematy lekkie i przyjemne, choć przyznam, że jakość dźwięku kładzie cały album na łopatki. Ale przesłuchać warto.
3 / 5
Tepepa - główny temat to klasyka, reszta dla fanów meksykańskich rytmów (szczególnie, że pojawia się sporo "pijackich" piosenek). Mi się podobało, ale raczej nie dla każdego.
3 / 5
Ripley's Game - pod pewnymi względami przegrywa z częścią pierwszą. Muzyka Yareda miała w sobie moc, napięcie i miała klimat, który kojarzy mi się z Tomem Ripleyem. Ennio tego nie posiada w tej samej skali, bo spora część niknie pod jego charakterystycznym stylem. Niemniej finalne Collage per Ripley robi wrażenie.
naciągane 3 / 5
Il Mercenario - klasyka. Bezsprzecznie jeden z najlepszych tematów przewodnich Ennia i nawet fakt, że pojawia się na albumie 150 razy w różnych aranżacjach nie wpływa na jego zajebistość.
4 / 5
Una Lucertola Con La Pelle Di Donna - bez kitu jeden z gorszych Enniów jakie słuchałem. Nie pamiętam z tej muzyki absolutnie nic, co w jakiś sposób by się wyróżniało, czy było atrakcyjne. Ot underscorowy suspense z paroma chwilami na lirykę (nawet niezłą).
2 / 5
Cat o' Nine Tails - j.w. czyli też jakoś szczególnie dobrze tej muzyki nie wspominam/nie kupiła mnie. Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale całość zwyczajnie nudna, nie angażuje, oparta głównie na niezbyt przyjemnym underscore.
2 / 5
The Sicilian Clan - świetny album! Sam temat główny wymiata, ale i cała reszta jest po prostu wyborna. Szkoda, że takie krótkie - choć może w tym tkwi siła albumu, że nie ma szans, by muzyka się znudziła albo wypaliła, gdyż jest idealnie przycięta.
4,5 / 5
Scream - deluxe edition - jak już wspomniał Tomek, to całość bardzo asłuchalna, a ilość muzyki może odstraszyć nawet najbardziej zagorzałych fanów. Niemniej trudno nie docenić:
a) tematu głównego i ballady dla Sidney
b) roli, jaką muzyka Beltramiego odgrywa w filmie, skrupulatnie budując klimat
Niemniej za album sam w sobie:
2 / 5