Czego ostatnio słuchaliście?

[Mefisto]

Source Code - po filmie znacznie lepiej się tego słucha, a w samym obrazie wypada naprawdę dobrze: solidna, nie wybijająca się, ale i nie ginąca ilustracja z pomysłem i nawet paroma chwytliwymi tematami. W filmie daję solidne 4 / 5. Płytka niestety trochę przynudza, więc ostatecznie 3,5 / 5. Niemniej wygląda na to, że Jones wie, jak operować ilustracją w filmie.

[Adam]

Camelot - Brothers Danna

Tak, tak, tak! wreszcie rycerski klimacik, świetne chóry kościelno-gregoriańskie i etnika + solowe wokale. Czerpie garściami z poprzedników ale świetnie się tego słucha. Do tego harfy, tamburyny... Do tego mocno hornerowsko brzmiące romantyczne utwory na smyki. Godny następca Mgieł Avalonu! Kolejne pozytywne zaskoczenie roku imo. 4/5 a nawet 4,5/5 bo strasznie mi weszła ta płytka.

[Mystery]

Camelot - Brothers Danna

Tak, tak, tak! wreszcie rycerski klimacik, świetne chóry kościelno-gregoriańskie i etnika + solowe wokale. Czerpie garściami z poprzedników ale świetnie się tego słucha. Do tego harfy, tamburyny... Do tego mocno hornerowsko brzmiące romantyczne utwory na smyki. Godny następca Mgieł Avalonu! Kolejne pozytywne zaskoczenie roku imo. 4/5 a nawet 4,5/5 bo strasznie mi weszła ta płytka.

I to jest muzyka, a nie jakaś pieprzona elektronika w średniowieczu Mi się rzecz jasna podoba, jestem sympatykiem bardzo niedocenianych Danna Brothers, ale muzyczka nic wielkim nie jest. Oczywiście panuje tu świetny klimat, a wykonanie jest przednie, ale to tak sobie to wszystko płynie, bębenki, fleciki, cytry, wokale, chóry, braknie mi tu trochę większej charyzmy i wyrazistości, jakieś konkretniejsze melodie też by się przydały, bo to trochę takie stylizowane granie dla samego grania, po kilku przesłuchaniach spojrzałem na tracklistę i ciężko wskazać mi fajniejsze utwory, słucha się tego bardziej jako całości, ale takiemu Djawadiemu ze swoją "Grą o Tron" ciężko będzie to pobić. 3.5 i wielkie brawa za klasyczne podejście do tematu, co ostatnio często się nie zdarza.

[Mefisto]

Camelot naprawdę fajne, ale.... nudne. Niby 40parę minut muzyki, a zacząłem przysypiać gdzieś tak w połowie. Poza tym po świetnym otwarciu robi się trochę potem monotematycznie i mało absorbująco. Szkoda.

3 / 5


Dollars - bardzo fajna, lajtowa, rzecz jasna jazzowa muzyka, która wciągnęła mnie ku zaskoczeniu mocno. Szybkie, zgrabne tematy, które aż chce się nucić.

solidne 4 / 5

Love Affair - nieco bardziej dystyngowany Ennio i...nieco bardziej nudny, niż zazwyczaj. Jak tak teraz pomyślę, to nie mogę sobie przypomnieć ani jednej melodi z tego albumu. W dodatku muzykę dodatkowo przesłaniają piosenki z epoki. Ale niech będzie

3 / 5

The Lonely Passion of Judith Hearne - łomatko ale nudy i smęty. Sama muzyka Delerue co prawda jak zawsze z klasą, ale ciągnie się to jak flaki z olejem i nie daje wiele satysfakcji czy radości z odsłuchu. Do tego oczywiście dojebane utwory klasyczne - brrr....

2 / 5

Last Exit To Brooklyn - typowy, luzacki i pobrzękujący w tle Knopfler. Raczej dla fanów takiego stylu lub kompozytora.

3 / 5

Anatomy Of A Murder - klasyka. Świetne, jazzowe granie, które nie nudzi nawet na moment.

4 / 5

[Koper]

The Lonely Passion of Judith Hearne - łomatko ale nudy i smęty. Sama muzyka Delerue co prawda jak zawsze z klasą, ale ciągnie się to jak flaki z olejem i nie daje wiele satysfakcji czy radości z odsłuchu. Do tego oczywiście dojebane utwory klasyczne - brrr....

2 / 5

Ech, widzę, że nadmiar Tomka Njumana szkodzi, oj szkodzi...

Lonely Passion... ze względu na pewną monotematyczność i wrzucenie klasyki nie należy może do najwybitniejszych albumów Delerue, ale to bardzo solidna kompozycja, jak zawsze dużej klasy, pięknie podanych emocji i z cudnym tematem głównym, a klasyka mnie tu jakoś nie razi. 3,5/5 to z palcem w...

[Mefisto]

łojezu straszne - skrytykowałem Delerue, bozie mooy, bozie

Słaba to praca i mało angażująca - i nie obchodzi mnie kto był jej autorem, tyle.

[Koper]

Mnie też nie obchodzi kto autorem, ale praca jest niezła. W 2010 by wyszła to by w czołówce była roku

[Mefisto]

tjah, chyba jakby to Tyler napisał, to by się było czym podniecać

[Wawrzyniec]

"Beat the Drum" - Klaus Badelt & Ramin Djawadi

Ładna, stonowana, wyciszona muzyka, z ciekawymi afrykańskimi melodiami i rytmami. W sumie nie wiem jaki jest udział Badelta, a jaki Djawadiego w tym scorze Paweł, Ele Ale w sumie to najlepszy soundtrack z nazwiskiem Djawadi na okładce. W sumie nic wielkiego, a cieszy. 3.5/5

[Ele]

Badelta udział jest żaden.

Ale w sumie to najlepszy soundtrack z nazwiskiem Djawadi na okładce

Medal Of Honor?

[Wawrzyniec]

Niech więc będzie do filmu i produkcji telewizyjnej.

[Paweł Stroiński]

"Beat the Drum" - Klaus Badelt & Ramin Djawadi

Ładna, stonowana, wyciszona muzyka, z ciekawymi afrykańskimi melodiami i rytmami. W sumie nie wiem jaki jest udział Badelta, a jaki Djawadiego w tym scorze Paweł, Ele Ale w sumie to najlepszy soundtrack z nazwiskiem Djawadi na okładce. W sumie nic wielkiego, a cieszy. 3.5/5

Badelt nie zrobił tu zupełnie nic.

[Adam]

[Ele]

xD

[Ele]

Trevor Rabin - Jestem Numerem Cztery!

Całkiem słuchalny ten nowy Rabin, aczkolwiek do jakieś przebojowości czy czystego funu ze słuchania jeszcze daleko. Ale te 3 dostanie!

Batman Begins Complete Score - jestem w trakcie drugiego słuchania, ale jak na razie jest to mój ulubiony score RCP of all time. To jest ten tzw. "megakult", i w pełni zasługuje na 5/5

Battlestar Galactica Season 4: chyba najnudniejszy ze wszystkich, szczególnie że na 2 płytach. Jeżeli ktoś nie miał styczności z pozostałymi - może w tym znaleźć dużo ciekawych rozwiązań. Ale daleko temu albumowi do moim zdaniem znakomitej części 2. Dlatego 3,5/5