
Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35045
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Właśnie zobaczyłem, że w szczecińskim kinie grają od piątku. W sobotę pojadę i zobaczę. Zresztą mam znajomą, którą dawno nie widziałem w Szczecinie, więc się jeszcze przy okazji spotkam. Ale na "Dredda" raczej jej nie wyciągnę. 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Paul Leonard-Morgan ma gdzieś piractwo
- wczoraj wrzucił na swój oficjalny profil na YouTube swój cały score z Dredda 


NO CD = NO SALE
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Wczoraj?
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
szkoda tylko, że my mamy gdzieś Paual Leonarda Morgana 

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
czymże jest parę hejterów na forum fm wobec całego świata który masowo kupuje album 

NO CD = NO SALE
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
I co z tego że kupuje? 99% z nich nie są fanami filmówki.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
i właśnie o to chodzi
istotą artysty jest udanie zdobywać nowe horyzonty, a nie docierać do garstki tych samych paru fanbojów na których i tak mało komu zależy.

NO CD = NO SALE
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Bieber, Eminem też się sprzedaje. Ci co kupują nie są dla mnie żadnym wyznacznikiem.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Bieber jest najlepszym młodocianym wykonawcą od czasów młodego Jacksona. I to mówią zgodnie wielkie sławy muzyczne, które nie mają w tym żadnego interesu. A że u nas jest popularny jak starsburger i maciuś z klanu to tylko problem naszego zaścianka 

NO CD = NO SALE
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
U nas? Wejdź sobie na 9gaga, z pewnością tam sami Polacy sąAdam pisze:A że u nas jest popularny jak starsburger i maciuś z klanu to tylko problem naszego zaścianka

Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Ponownie: no i co z tego?Adam pisze:Bieber jest najlepszym młodocianym wykonawcą od czasów młodego Jacksona. I to mówią zgodnie wielkie sławy muzyczne, które nie mają w tym żadnego interesu. A że u nas jest popularny jak starsburger i maciuś z klanu to tylko problem naszego zaścianka
Ciekawe, czy jakby jakiś album z muzyką awangardową (ale z filmu) sprzedawał się w dziesiątkach milionów egzemplarzy to też byś się cieszył jak to się nowe horyzonty otwierają. Zaraz odpiszesz: "takiego nie będzie". W każdym razie niech się sprzedają jak chcą, a słuchajmy tego co nam się podoba, więc takie tam, że forum fm to hejterzy to wiesz co możesz zrobić... Wejdź na forum o muzyce klasycznej i forsuj... wiadomo kogo... a jak im nie będzie pasować to wyzywaj od hejterów.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35045
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
Mam nadzieję, że nie dlatego, że wybierasz się na marsz do Warszawy?Adam pisze:Wawrzyniec czekamy. W Tobie nadzieja bo mi niestety w ten week nie uda się wyskoczyc do kina.


#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
mnie polityka nigdy nie ruszała z żadnej ze stron więc bez obaw.
NO CD = NO SALE
Re: Paul Leonard Morgan - Dredd (2012)
OK, film zaliczony (notabene świetny!), więc słówko finalne o muzyce.
Fakt, przyznam, iż to techno-industrial nawet pasuje do filmu, a w niektórych scenach sprawdza się wyśmienicie. Nie zmienia to jednak faktu, iż często brakło mi bardziej dosadnej, pamiętnej, charakterystycznej nuty, która podniosłaby powera co poniektórych scen - bo muzyka PL-M, mimo iż się sprawdza, to jednak w 90% sprowadza się do mocno anonimowego tła. Tak więc po filmie swego zdania odnośnie albumu nie zmieniam, choć za samo sprawowanie się w tymże dam ostatecznie 2,5 / 5 Być może gdyby kompozytor trochę bardziej urożnorodnił pomysł wyjściowy byłaby trója, ale całość jest zbyt anonimowa, zbyt nijaka i zbyt jednolita jak dla mnie, by pokusić się choćby o kapkę więcej. Choć na pewno technofani będą usatysfakcjonowani.
Fakt, przyznam, iż to techno-industrial nawet pasuje do filmu, a w niektórych scenach sprawdza się wyśmienicie. Nie zmienia to jednak faktu, iż często brakło mi bardziej dosadnej, pamiętnej, charakterystycznej nuty, która podniosłaby powera co poniektórych scen - bo muzyka PL-M, mimo iż się sprawdza, to jednak w 90% sprowadza się do mocno anonimowego tła. Tak więc po filmie swego zdania odnośnie albumu nie zmieniam, choć za samo sprawowanie się w tymże dam ostatecznie 2,5 / 5 Być może gdyby kompozytor trochę bardziej urożnorodnił pomysł wyjściowy byłaby trója, ale całość jest zbyt anonimowa, zbyt nijaka i zbyt jednolita jak dla mnie, by pokusić się choćby o kapkę więcej. Choć na pewno technofani będą usatysfakcjonowani.