JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#196 Post autor: Marek Łach » śr paź 19, 2011 23:09 pm

Zieeew widzę że już narastają niezdrowe emocje, bo co niektórzy zamiast trzeźwo podejść do oceny muzyki próbują zamienić dyskusję w kłótnię "Williams kontra reszta świata". :roll: Williams nigdy, nawet w swoich najlepszych czasach, nie był kompozytorem nieomylnym (podobnie jak i inni wielcy) i pewnie Tintin od mniejszych lub większych wad nie będzie wolny - co zresztą wyraźnie słychać nawet na podstawie tych 30 minut, które na Cinematic opublikowano.

I słabostki trzeba krytykować, bo od Williamsa należy wymagać, a nie zasłaniać się tym, że jakiś Tyler, Debney czy RCP nie potrafiliby napisać muzyki na takim poziomie. A to dopiero błyskotliwe odkrycie, z pewnością Williams ma z tego tytułu powód do dumy... Oczywiście nie oznacza to, że parę williamsowskich wad oznacza od razu zjazd na ocenę dwóję, chyba że ktoś ocenia zupełnie irracjonalnie - poza wyjątkowymi przypadkami, ten akurat kompozytor poniżej wysokiego poziomu nie schodzi.

Jednego jestem pewien: Tintin i War Horse będą fajnym pretekstem do pogadania o ewolucji filmówki. Bo że ewolucja Williamsa wpływa na wszystko dookoła, to od dawna wiadomo. Pytanie, co wpływa na ewolucję Williamsa.

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#197 Post autor: muaddib_dw » czw paź 20, 2011 08:36 am

Marek Łach pisze: Oczywiście nie oznacza to, że parę williamsowskich wad oznacza od razu zjazd na ocenę dwóję, chyba że ktoś ocenia zupełnie irracjonalnie - poza wyjątkowymi przypadkami, ten akurat kompozytor poniżej wysokiego poziomu nie schodzi.

Jednego jestem pewien: Tintin i War Horse będą fajnym pretekstem do pogadania o ewolucji filmówki. Bo że ewolucja Williamsa wpływa na wszystko dookoła, to od dawna wiadomo. Pytanie, co wpływa na ewolucję Williamsa.
I takim dla nie których kontrowersyjnym przykładem jest ostatnio Indiana 4.

Dyskusja będzie ciekawa zwłaszcza w kontekście całych soundtracków a nie tylko fragmentów.

Myślę, że mamy tu doczynienia z ewolucją genialnego umysłu, która wynika z poddawania go bodźcom mającym swoje źródło choćby w umyśle kolejnego geniuszu-wizjonera jakim jest Spielberg. Za sprawą tej kolaboracji otrzymaliśmy największe dzieła muzyczno-filmowe tego kompozytora, ale nie tylko - Lucas. Wybitnie uzdolnione jednostki pojawiają się co jakiś czas w populacji. Podstawową cechą tych umysłów jest zawsze wybieganie swoja kreatywnością daleko w przyszłość. Jednostki takie rodząc się maja ten zarodek w sobie, zarodek który potrzebuje zapalnika. Najpierw dobrego nauczyciela, przewodnika z pasją. Potem to już toczy się jak lawina. W wielu przypadkach zapalnikiem było głębokie uczucie miłości ...

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14362
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#198 Post autor: lis23 » czw paź 20, 2011 10:16 am

Lucasa bym jednak " geniuszem " nie nazwał,zważywszy na Jego reżyserię i scenariusze ;)
owszem,wizjoner tak ale nie genialny reżyser,scenarzysta
myślę że Williams czerpie też ze zmian zachodzących w muzyce filmowej,oby tylko nie prawdą było to,iż czerpie natchnienie z " dzieł " Zimmera.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#199 Post autor: muaddib_dw » czw paź 20, 2011 10:52 am

Nie, nie określenie to dotyczyło osoby Spielberga. Lucas wizjonerem jest nie powiem ale daleko mu do Spielberga jeśli o reżyserce rozmawiamy.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9894
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#200 Post autor: Wojteł » czw paź 20, 2011 17:23 pm

Marek Łach pisze:Williams nigdy, nawet w swoich najlepszych czasach, nie był kompozytorem nieomylnym (podobnie jak i inni wielcy) i pewnie Tintin od mniejszych lub większych wad nie będzie wolny

Pierdolenie :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60037
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#201 Post autor: Adam » czw paź 20, 2011 17:24 pm

:lol:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14362
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#202 Post autor: lis23 » czw paź 20, 2011 17:25 pm

A jak z tą premierą u nas?
zamówiłem CD w Empiku i wysyłka - 2 listopada ... :cry: :o
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#203 Post autor: Marek Łach » pt paź 21, 2011 12:16 pm

Po przesłuchaniu całości nie zmieniam jakoś szczególnie opinii - myślę, że Tintin skończy na mocnej czwóreczce, przy uwzględnieniu tła w postaci reszty współczesnej filmówki i reszty kariery Williamsa. Na ocenę kilku kwestii trzeba poczekać, trudno po samym albumie jednoznacznie określić, czy udało się JW wykreować dla serii muzyczną identyfikację, która byłaby jakimś solidnym wyróżnikiem. Ścieżka jak na starego Williamsa jest dość oryginalna (co prawda 95% to jego dawne chwyty, tylko zmieszane w nowy sposób, ale ta mieszanka brzmi względnie świeżo), nie ma za wielu autocytatów czy zrzynek (końcówka utworu 9 to taka wariacja Ostatniej krucjaty ;) ), ale czy aż tak charakterystyczna? Trochę szkoda, że unikalny, williamsowski jazzik z pierwszego utworu nie znajduje rozwinięcia dalej.

Największy sukces łatwo chyba wywróżyć tematowi "pirackiemu" z The Adventure Continues, no ale skoro nie dotyczy on żadnego z głównych bohaterów, ciężko będzie oprzeć na nim resztę serii (casus Hedwigi chyba się tu jednak nie powtórzy). Ogólnie tematów jest mnóstwo, choć w wielu miejscach w tradycyjny dla Williamsa sposób są zakamuflowane i pozmieniane, więc po 2-3 odsłuchach na pewno nie wychwyci się wszystkiego. Ogólnie ważniejszych tematów jest chyba koło 7, jedne są po williamsowsku ładnie rozwinięte, inne są krótsze, o czym już wspominałem wcześniej.

Nie jest to najbardziej ekscytujący, przeładowany akcją album Williamsa - tracklista trochę jednak oszukała oczekiwania. W gruncie rzeczy niemało jest tu underscore (jak na prawie każdej płycie JW), z tym że jest to underscore dość dobry, a nie takie nudziarstwo jak np. Secret Doors and Scorpions z ostatniego Indiany. Ogólnie album ma mimo to niezły "flow" i jest sprawnie poaranżowany (choć kto wie, czy po seansie nie okaże się, że 20 minut świetnej muzyki na niego nie trafiło, jak w Indym). Tak na pierwszy rzut oka trochę więcej oczekiwałem po muzyce akcji. Ci którzy mieli dość zrzynek ze Strawińskiego ucieszą się, bo akcja raczej czerpie z tego najbardziej przygodowego Williamsa przełomu lat 80/90, ale jakoś brakuje mi na razie w tych utworach jakiejś porządnej myśli "inscenizacyjnej", jaką miał chociażby kompletny Jungle Chase. Nie mówię, że są przez to słabe, dystansują oczywiście 99% tego, co współczesne "bożyszcza" kina akcji piszą, ale po Williamsie zawsze oczekuję czegoś ponad ilustracyjną akcję.

Z kwestii produkcyjnych - Presenting Bianca Castafiore to koszmarek. Już sam fakt, że to aria operowa z Gounoda można by przeżyć, ale utwór kończy się okropnym sfx pękającego szkła (?) - po prostu masakra. Nie wiem jak to się dzieje, że albumy Williamsa tak często muszą zawierać jakieś okropieństwo produkcyjne...

Ogólnie myślę, że jest to trochę lepszy score niż ostatni Indy, więc większość powinna być zadowolona.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14362
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#204 Post autor: lis23 » pt paź 21, 2011 12:46 pm

Gdzie Ty to już słuchałeś? - itunes?
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60037
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#205 Post autor: Adam » pt paź 21, 2011 13:40 pm

kto szuka nie błądzi ;-) btw - Maras coś bardzo grzecznie i zachowawczo się wypowiedział o scorze, mam szok :o czyzby geniusza nie było? :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9355
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#206 Post autor: Paweł Stroiński » pt paź 21, 2011 13:59 pm

Bo jest to score dobry, ale nie genialny.

Awatar użytkownika
Krelian
Ghostwriter znanego twórcy
Posty: 896
Rejestracja: pn sty 11, 2010 20:28 pm
Lokalizacja: Bytom

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#207 Post autor: Krelian » pt paź 21, 2011 14:21 pm

no w sumie dziś 21 to z pewnością gdzieś tam piraci z Karaibów udostępniają tego soundtracka

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#208 Post autor: Marek Łach » pt paź 21, 2011 17:10 pm

Adam pisze:Maras coś bardzo grzecznie i zachowawczo się wypowiedział o scorze, mam szok :o czyzby geniusza nie było? :P
Nie było i nigdy nie oczekiwałem, że będzie - ja akurat od początku obawiałem się o Tintina. :P Więc jestem pozytywnie rozczarowany, bo bałem się, że będzie coś słabszego od Czaszki, a jednak przerwa w komponowaniu i nowy materiał filmowy wyszły Williamsowi na dobre i wykrzesał z siebie trochę entuzjazmu. O ile pamiętam, z duetu WH-Tintin to Ty akurat Tintina faworyzowałeś, więc ciekaw jestem, czy Twoje przewidywania się sprawdzą. ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60037
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#209 Post autor: Adam » pt paź 21, 2011 17:11 pm

zaczyna się jak jakies Cantina Band 3 i 1/2 :mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60037
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - THE ADVENTURES OF TINTIN (2011)

#210 Post autor: Adam » pt paź 21, 2011 17:25 pm

czwórka to przeee nudy :? w Snowy fajny pomysł na fortepian z fletami ala harfa.
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ