Przy "Battleshipie" wszelkie "Transformery" i "Battle LA" uchodzą za ambitne kino dramatyczne rodem ze stajni Kieślowskiego.
Serio, padaka jakiej mało w jakiejkolwiek produkcji. Ryłem ze śmiechu jak opętany oglądając sceny przejęcia USS Missouri i przygotowywania go do walki.



A muzyka Jabło robiła za wierne tło tej dzikiej rozrywki. Miała swoje momenty, że chciało się (tak jak w przypadku Tf) powiedzieć "WOW!", ale to tylko momenty. Często zaś ginęła w tle.
A tak jechany przez wszystkich Full Attack brzmi w filmie właśnie ciekawie.