Pajacujesz to Ty z ocenami. :Pbladu pisze:nie ociera się o mikimałsingowe pajacowanie jak w Indianach
Czego ostatnio słuchaliście?
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Wiesz bladu, rzadko słucham MR i jeszcze rzadziej połykam płytę naraz - czasem robię po prostu tak, że gdy zaczynam się dekoncentrować po kilku utworach, to po prostu przerywam i wracam do reszty parę godzin później. Trudny materiał, więc jakoś trzeba sobie radzić. 
Właśnie kończę Wojnę światów - ten score akurat lubiłem już w momencie premiery, zresztą wypowiadałem się na jego temat i starałem się bronić przed zupełnie niezasłużoną moim zdaniem, wściekłą krytyką z jaką się spotkał. WotW daleko do ideału, to prawda, ale to wciąż dobra, wartościowa muza, która wpasowuje się w potrzeby filmu. Tutaj płyta jest faktycznie trochę za długa, ale to dlatego, że underscore jest tu mniej interesujący i pomysłowy niż w Raporcie. Za to Intersection Scene jest mistrzowskie, lubię też lirykę na tej ścieżce. No i nagranie Murphy'ego tu akurat jest znakomite - czyste, chłodne, nieludzkie brzmienie, i ta ekspozycja blachy.

Właśnie kończę Wojnę światów - ten score akurat lubiłem już w momencie premiery, zresztą wypowiadałem się na jego temat i starałem się bronić przed zupełnie niezasłużoną moim zdaniem, wściekłą krytyką z jaką się spotkał. WotW daleko do ideału, to prawda, ale to wciąż dobra, wartościowa muza, która wpasowuje się w potrzeby filmu. Tutaj płyta jest faktycznie trochę za długa, ale to dlatego, że underscore jest tu mniej interesujący i pomysłowy niż w Raporcie. Za to Intersection Scene jest mistrzowskie, lubię też lirykę na tej ścieżce. No i nagranie Murphy'ego tu akurat jest znakomite - czyste, chłodne, nieludzkie brzmienie, i ta ekspozycja blachy.
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Jakoś mi w filmie nie zginęła, a przez płytę przechodzę od zawsze...
WotW ma sporo fajnych rzeczy, od kontrolowanej atematyczności, która w filmie hollywoodzkim wymaga dużego samozaparcia (zwłaszcza liryka ma tutaj interesujący kształt - operuje jak gdyby emocjami, do przekazania których normalnie potrzebny byłby temat, ale jednocześnie unika klarownych melodii; trudno coś takiego osiągnąć, a Williamsowi się udało) po kilka świetnych po prostu utworów (Epilogue to rewelacja jeśli chodzi o klimat i konstruowanie napięcia) czy nawet pojedynczych momentów (jak chociażby samplowane chóry w Intersection Scene). Jasne, jest to score bardzo hermetyczny i na pewno nie tak ambitny warsztatowo jak Minority Report, ale mimo wszystko jak na atematyczną, chłodną i realistyczną konwencję ma dużo ciekawych zabiegów. Jedyna naprawdę poważna wada to wtórność, głównie wobec Strawińskiego, no ale temu nigdy nie przeczyłem. Poza tym muza z klasą., choć nie dla każdego. Tyler w swoich najlepszych momentach nawet nie zbliżył się do tego poziomu kreatywności w myśleniu o ilustracji blockbustera. 
Kolejny dzisiejszy Williams to Monachium. Trochę inaczej patrzę na tę muzę teraz niż 5 lat temu. Generalnie nie zgadzam się z tezami recenzji Pawła (odnośnie rzekomych prób "unowocześniania" ścieżki na zimmerowską modłę), bardzo też podobał mi się w trakcie dzisiejszego odsłuchu Bearing the Burden, który niemal mistrzowsko kreuje suspense. Niestety płyta jest totalnie spartolona, fatalnie zaaranżowana i ma sporo niepotrzebnego materiału - od razu wywaliłbym Hatikvah, dublujące underscore Tarmac at Munich czy Raid in Tarifa, wyciąłbym też gitarowy, nie pasujący do reszty Avner's Theme, przeniósłbym Remembering Munich tam gdzie jego miejsce, czyli do kulminacji, zadbałbym o chronologię. Gdyby skrócić o te kilka utworów underscore i mądrze dawkować tematykę (a nie rzucać prawie wszystko w ciągu pierwszych kilkunastu minut), płyty słuchałoby się bardzo dobrze. No ale cóż, Williamsowi zdarzają się takie wpadki albumowe, niestety. W każdym razie lepsza muza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, choć wciąż mająca syndrom pewnej chaotyczności, jakiej po JW bym się nie spodziewał.


Kolejny dzisiejszy Williams to Monachium. Trochę inaczej patrzę na tę muzę teraz niż 5 lat temu. Generalnie nie zgadzam się z tezami recenzji Pawła (odnośnie rzekomych prób "unowocześniania" ścieżki na zimmerowską modłę), bardzo też podobał mi się w trakcie dzisiejszego odsłuchu Bearing the Burden, który niemal mistrzowsko kreuje suspense. Niestety płyta jest totalnie spartolona, fatalnie zaaranżowana i ma sporo niepotrzebnego materiału - od razu wywaliłbym Hatikvah, dublujące underscore Tarmac at Munich czy Raid in Tarifa, wyciąłbym też gitarowy, nie pasujący do reszty Avner's Theme, przeniósłbym Remembering Munich tam gdzie jego miejsce, czyli do kulminacji, zadbałbym o chronologię. Gdyby skrócić o te kilka utworów underscore i mądrze dawkować tematykę (a nie rzucać prawie wszystko w ciągu pierwszych kilkunastu minut), płyty słuchałoby się bardzo dobrze. No ale cóż, Williamsowi zdarzają się takie wpadki albumowe, niestety. W każdym razie lepsza muza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, choć wciąż mająca syndrom pewnej chaotyczności, jakiej po JW bym się nie spodziewał.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
A ja się zgadzam z Mefisto - w filmie przechodzi to bez wyrazu... no, ale MArek znowu słyszy coś innego niż reszta świata.Marek Łach pisze:Jakoś mi w filmie nie zginęła

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
No bo to nie jest muza, po którą leciałoby się do sklepu po wyjściu z seansu - to po prostu bardzo specyficzny thriller/horror SF i stąd wrażenie, że ona gdzieś przemyka i nie zwraca na siebie uwagi. Po prostu trzeba na nią patrzeć pod kątem gatunku (np. wspomniane już przeze mnie Intersection Scene to moim zdaniem mistrzostwo w filmie). Działa jak należy i tyle. A że się może nie podobać jako muzyka rozumiem i zdaję sobie sprawę dlaczego.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
To tak samo z odsłuchem tego czegośMarek Łach pisze:WotW ma sporo fajnych rzeczy, od kontrolowanej atematyczności, która w filmie hollywoodzkim wymaga dużego samozaparcia

Dalej nie widzę co w niej takiego wartościowego wielce, poza dysonansami i nieprzyjemnym... wszystkim.zwłaszcza liryka ma tutaj interesujący kształt - operuje jak gdyby emocjami, do przekazania których normalnie potrzebny byłby temat, ale jednocześnie unika klarownych melodii; trudno coś takiego osiągnąć, a Williamsowi się udało
być może, ale to jego się słucha, nie usypiacza WoWTyler w swoich najlepszych momentach nawet nie zbliżył się do tego poziomu kreatywności w myśleniu o ilustracji blockbustera.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Nie pamiętam kiedy ostatnio przebrnąłem przez któregoś Tylera za jednym podejściem, masakra. 
No i zgodnie z rekomendacją Wawrzyńca (i w ramach odreagowania po globie dla TSN
) sięgnąłem po Gejszę. Niewiele w zasadzie mogę napisać, świetny score, jeden z najlepszych scorów dramatycznych ubiegłej dekady, z jednym z moich ulubionych tematów ubiegłej dekady (Chairman's Waltz). W sumie nie jest to muzyka o jakiejś wielkiej głębi intelektualnej, jak na Williamsa w tym trybie jest ona dość bezpośrednia czy wręcz oczywista - ale brzmi pięknie i przekazuje mnóstwo emocji. Płyta ma parę przestojów, których można było uniknąć (underscorowe momenty nie są tak absorbujące, jak w innych ścieżkach JW), ale tam gdzie tych przestojów nie ma, muzyka jest po prostu mistrzowska. Naprawdę chciałbym, żeby Williams napisał jeszcze coś w tym stylu, zamiast tegorocznych przygodówek i SF.

No i zgodnie z rekomendacją Wawrzyńca (i w ramach odreagowania po globie dla TSN

- nadszyszkownik Kilkujadek
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1598
- Rejestracja: wt sty 19, 2010 16:47 pm
- Lokalizacja: ziemie odzyskane
Jak ongiś mawiał mój nauczyciel muzyki w szkole średniej, 'każdy z nas ma inną wrażliwość muzyczną'. Pewnie Twoja nie orbituje w klimatach Błajana i tyle, no, ewentualnie jesteś do niego najzwyczajniej w świecie uprzedzonyMarek Łach pisze:Nie pamiętam kiedy ostatnio przebrnąłem przez któregoś Tylera za jednym podejściem, masakra.



- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Jak Wawrzyniec cos poleci to nie ma ...Marek Łach pisze:No i zgodnie z rekomendacją Wawrzyńca (i w ramach odreagowania po globie dla TSN) sięgnąłem po Gejszę. Niewiele w zasadzie mogę napisać, świetny score, jeden z najlepszych scorów dramatycznych ubiegłej dekady, z jednym z moich ulubionych tematów ubiegłej dekady (Chairman's Waltz). W sumie nie jest to muzyka o jakiejś wielkiej głębi intelektualnej, jak na Williamsa w tym trybie jest ona dość bezpośrednia czy wręcz oczywista - ale brzmi pięknie i przekazuje mnóstwo emocji. Płyta ma parę przestojów, których można było uniknąć (underscorowe momenty nie są tak absorbujące, jak w innych ścieżkach JW), ale tam gdzie tych przestojów nie ma, muzyka jest po prostu mistrzowska.

Ja w tej muzyce nigdy nie doszukiwalem sie jakiejs glebi intelektualnej, ale piszac, ze jej nie ma, wydaje mi sie byc pewnego rodzaju krytka, ze jest to score prosty. A z tym sie akurat zgodzic nie moge.
A, ze muzyka jest mistrzowska to nie trzeba mi mowic, ale moze innym tak

#WinaHansa #IStandByDaenerys