Czego ostatnio słuchaliście?

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#1636 Post autor: DanielosVK » ndz sty 16, 2011 15:23 pm

bladu pisze:nie ociera się o mikimałsingowe pajacowanie jak w Indianach
Pajacujesz to Ty z ocenami. :P
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#1637 Post autor: Marek Łach » ndz sty 16, 2011 16:24 pm

Wiesz bladu, rzadko słucham MR i jeszcze rzadziej połykam płytę naraz - czasem robię po prostu tak, że gdy zaczynam się dekoncentrować po kilku utworach, to po prostu przerywam i wracam do reszty parę godzin później. Trudny materiał, więc jakoś trzeba sobie radzić. :)

Właśnie kończę Wojnę światów - ten score akurat lubiłem już w momencie premiery, zresztą wypowiadałem się na jego temat i starałem się bronić przed zupełnie niezasłużoną moim zdaniem, wściekłą krytyką z jaką się spotkał. WotW daleko do ideału, to prawda, ale to wciąż dobra, wartościowa muza, która wpasowuje się w potrzeby filmu. Tutaj płyta jest faktycznie trochę za długa, ale to dlatego, że underscore jest tu mniej interesujący i pomysłowy niż w Raporcie. Za to Intersection Scene jest mistrzowskie, lubię też lirykę na tej ścieżce. No i nagranie Murphy'ego tu akurat jest znakomite - czyste, chłodne, nieludzkie brzmienie, i ta ekspozycja blachy.

Mefisto

#1638 Post autor: Mefisto » ndz sty 16, 2011 22:13 pm

Marek Łach pisze:WotW daleko do ideału, to prawda, ale to wciąż dobra, wartościowa muza
A cóż w niej takiego wartościowego wielce? Przecież to ściana dźwięku, który w filmie ginie, a na płycie jest nie do przejścia. Już Tyler ma większą wartość.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#1639 Post autor: Marek Łach » ndz sty 16, 2011 23:12 pm

Jakoś mi w filmie nie zginęła, a przez płytę przechodzę od zawsze... :oops: WotW ma sporo fajnych rzeczy, od kontrolowanej atematyczności, która w filmie hollywoodzkim wymaga dużego samozaparcia (zwłaszcza liryka ma tutaj interesujący kształt - operuje jak gdyby emocjami, do przekazania których normalnie potrzebny byłby temat, ale jednocześnie unika klarownych melodii; trudno coś takiego osiągnąć, a Williamsowi się udało) po kilka świetnych po prostu utworów (Epilogue to rewelacja jeśli chodzi o klimat i konstruowanie napięcia) czy nawet pojedynczych momentów (jak chociażby samplowane chóry w Intersection Scene). Jasne, jest to score bardzo hermetyczny i na pewno nie tak ambitny warsztatowo jak Minority Report, ale mimo wszystko jak na atematyczną, chłodną i realistyczną konwencję ma dużo ciekawych zabiegów. Jedyna naprawdę poważna wada to wtórność, głównie wobec Strawińskiego, no ale temu nigdy nie przeczyłem. Poza tym muza z klasą., choć nie dla każdego. Tyler w swoich najlepszych momentach nawet nie zbliżył się do tego poziomu kreatywności w myśleniu o ilustracji blockbustera. ;)

Kolejny dzisiejszy Williams to Monachium. Trochę inaczej patrzę na tę muzę teraz niż 5 lat temu. Generalnie nie zgadzam się z tezami recenzji Pawła (odnośnie rzekomych prób "unowocześniania" ścieżki na zimmerowską modłę), bardzo też podobał mi się w trakcie dzisiejszego odsłuchu Bearing the Burden, który niemal mistrzowsko kreuje suspense. Niestety płyta jest totalnie spartolona, fatalnie zaaranżowana i ma sporo niepotrzebnego materiału - od razu wywaliłbym Hatikvah, dublujące underscore Tarmac at Munich czy Raid in Tarifa, wyciąłbym też gitarowy, nie pasujący do reszty Avner's Theme, przeniósłbym Remembering Munich tam gdzie jego miejsce, czyli do kulminacji, zadbałbym o chronologię. Gdyby skrócić o te kilka utworów underscore i mądrze dawkować tematykę (a nie rzucać prawie wszystko w ciągu pierwszych kilkunastu minut), płyty słuchałoby się bardzo dobrze. No ale cóż, Williamsowi zdarzają się takie wpadki albumowe, niestety. W każdym razie lepsza muza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, choć wciąż mająca syndrom pewnej chaotyczności, jakiej po JW bym się nie spodziewał.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#1640 Post autor: Koper » pn sty 17, 2011 00:17 am

Marek Łach pisze:Jakoś mi w filmie nie zginęła
A ja się zgadzam z Mefisto - w filmie przechodzi to bez wyrazu... no, ale MArek znowu słyszy coś innego niż reszta świata. ;) Mniejsza z tym... Aczkolwiek ja tego filmu strasznie nie lubię, toteż za bardzo nie próbowałem się przekonać do muzyki i po kilku podejściach odpuściłem. Zbyt ciężki i zbyt przede wszystkim chłodny to Big John jak dla mnie.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#1641 Post autor: Marek Łach » pn sty 17, 2011 00:22 am

No bo to nie jest muza, po którą leciałoby się do sklepu po wyjściu z seansu - to po prostu bardzo specyficzny thriller/horror SF i stąd wrażenie, że ona gdzieś przemyka i nie zwraca na siebie uwagi. Po prostu trzeba na nią patrzeć pod kątem gatunku (np. wspomniane już przeze mnie Intersection Scene to moim zdaniem mistrzostwo w filmie). Działa jak należy i tyle. A że się może nie podobać jako muzyka rozumiem i zdaję sobie sprawę dlaczego.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34963
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#1642 Post autor: Wawrzyniec » pn sty 17, 2011 00:34 am

O widzę, że Marek się zabrał za prawdziwą i pełnokrwistą muzykę filmową :D Szacun i miłego słuchania, ale z Johnem Williamsem to powinno być łatwe :wink: Zapodaj sobie "Memoirs of a Geisha". Ja wczoraj tego między innymi słuchałem muzyka na 6 w skali do 5 :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#1643 Post autor: DanielosVK » pn sty 17, 2011 00:36 am

Już nie przesadzaj. Dla mnie to to nawet 5 nie jest. :)
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Mefisto

#1644 Post autor: Mefisto » pn sty 17, 2011 03:06 am

Marek Łach pisze:WotW ma sporo fajnych rzeczy, od kontrolowanej atematyczności, która w filmie hollywoodzkim wymaga dużego samozaparcia
To tak samo z odsłuchem tego czegoś :P
zwłaszcza liryka ma tutaj interesujący kształt - operuje jak gdyby emocjami, do przekazania których normalnie potrzebny byłby temat, ale jednocześnie unika klarownych melodii; trudno coś takiego osiągnąć, a Williamsowi się udało
Dalej nie widzę co w niej takiego wartościowego wielce, poza dysonansami i nieprzyjemnym... wszystkim.
Tyler w swoich najlepszych momentach nawet nie zbliżył się do tego poziomu kreatywności w myśleniu o ilustracji blockbustera. ;)
być może, ale to jego się słucha, nie usypiacza WoW :P

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#1645 Post autor: Marek Łach » pn sty 17, 2011 14:26 pm

Nie pamiętam kiedy ostatnio przebrnąłem przez któregoś Tylera za jednym podejściem, masakra. ;)

No i zgodnie z rekomendacją Wawrzyńca (i w ramach odreagowania po globie dla TSN :P ) sięgnąłem po Gejszę. Niewiele w zasadzie mogę napisać, świetny score, jeden z najlepszych scorów dramatycznych ubiegłej dekady, z jednym z moich ulubionych tematów ubiegłej dekady (Chairman's Waltz). W sumie nie jest to muzyka o jakiejś wielkiej głębi intelektualnej, jak na Williamsa w tym trybie jest ona dość bezpośrednia czy wręcz oczywista - ale brzmi pięknie i przekazuje mnóstwo emocji. Płyta ma parę przestojów, których można było uniknąć (underscorowe momenty nie są tak absorbujące, jak w innych ścieżkach JW), ale tam gdzie tych przestojów nie ma, muzyka jest po prostu mistrzowska. Naprawdę chciałbym, żeby Williams napisał jeszcze coś w tym stylu, zamiast tegorocznych przygodówek i SF.

Awatar użytkownika
nadszyszkownik Kilkujadek
Nominowany do Emmy
Posty: 1598
Rejestracja: wt sty 19, 2010 16:47 pm
Lokalizacja: ziemie odzyskane

#1646 Post autor: nadszyszkownik Kilkujadek » pn sty 17, 2011 14:48 pm

Marek Łach pisze:Nie pamiętam kiedy ostatnio przebrnąłem przez któregoś Tylera za jednym podejściem, masakra. ;)
Jak ongiś mawiał mój nauczyciel muzyki w szkole średniej, 'każdy z nas ma inną wrażliwość muzyczną'. Pewnie Twoja nie orbituje w klimatach Błajana i tyle, no, ewentualnie jesteś do niego najzwyczajniej w świecie uprzedzony :wink: Ja tam łyknąłem dzisiaj Final Destination i czuję się jak młody Bóg, muzyka jest w pytę :lol: :wink:

Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

#1647 Post autor: Bucholc Krok » pn sty 17, 2011 15:38 pm

Szyszka, wróbelki ćwierkają, że jesteś fanem Beltramiego, więc zapewne słyszałeś The Omen. Jak oceniasz tę płytę?

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#1648 Post autor: Koper » pn sty 17, 2011 16:21 pm

Marek Łach pisze:to po prostu bardzo specyficzny thriller/horror SF
To taki sam "horror" jak i Teletubisie :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34963
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#1649 Post autor: Wawrzyniec » pn sty 17, 2011 19:16 pm

Marek Łach pisze:No i zgodnie z rekomendacją Wawrzyńca (i w ramach odreagowania po globie dla TSN :P ) sięgnąłem po Gejszę. Niewiele w zasadzie mogę napisać, świetny score, jeden z najlepszych scorów dramatycznych ubiegłej dekady, z jednym z moich ulubionych tematów ubiegłej dekady (Chairman's Waltz). W sumie nie jest to muzyka o jakiejś wielkiej głębi intelektualnej, jak na Williamsa w tym trybie jest ona dość bezpośrednia czy wręcz oczywista - ale brzmi pięknie i przekazuje mnóstwo emocji. Płyta ma parę przestojów, których można było uniknąć (underscorowe momenty nie są tak absorbujące, jak w innych ścieżkach JW), ale tam gdzie tych przestojów nie ma, muzyka jest po prostu mistrzowska.
Jak Wawrzyniec cos poleci to nie ma ... :wink: A co do tematow to ja zdecydowanie bardziej rozplywam sie nad "Sayuri's Theme" i to we wszystkich aranzacjach. Jeden z piekniejszych tematow dekady.
Ja w tej muzyce nigdy nie doszukiwalem sie jakiejs glebi intelektualnej, ale piszac, ze jej nie ma, wydaje mi sie byc pewnego rodzaju krytka, ze jest to score prosty. A z tym sie akurat zgodzic nie moge.
A, ze muzyka jest mistrzowska to nie trzeba mi mowic, ale moze innym tak :D
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#1650 Post autor: Koper » pn sty 17, 2011 19:36 pm

No i teraz jeden będzie się rozpływał nad Williamsem, a drugi mu przytakiwał i ch.j strzelił taki fajny temat... :(
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ