Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

Ja w ogóle nie wiem co oglądam od 3 odcinków. Sabotaż na serialu bo tego nie da się inaczej nazwać.

Sam bardziej koncentrowałem się podczas tej "emocjonalnej" sceny na tym jakiej piosenki do jasnej cholery Ramin cover zrobił. Nie na emocjach, tragedii, tylko na tym czy skądś mi się to nie kojarzy.

Ale ten utwór nie jest jakiś zły, że średnio pasi tam to inna kwestia. To jest taki poziom pierwszych sezonów, ale konstrukcja i mega długość wg mnie czyni go jednym z ciekawszych. I tak trudno zwracać uwagę na muzykę gdy co minutę robisz facepalm w 90 minutowym odcinku.

Moim zdaniem muzyka wypadła okej, trochę podobnie do light of the seven ale nie sądzę by to była jakaś wielka wada. Odcinek to absolutny koszmar który pokazuje totalny brak poszanowania dla materiału źródłowego. Szkoda że tak dobra początkowo seria została tak przeraźliwie ogłupiona.

Chyba najgłupszy eksperyment świata, coś co sobie przed chwilą sprawdziłem:

1. Bierzemy dzisiejszy odcinek.
2. Przewijamy do 1:04:40, do sceny z Sansą i Tyrionem.
3. Puszczamy to:


youtu.be/JEFicFSPVzA

w momencie przejścia z Tyriona do Jona, czyli gdzieś mniej więcej 1:04:44-45, tu wiele pomaga "odłączanie okien wideo" w Operze. Chodzi o sam początek biegu Jona, może być leciutkie opóźnienie. Chodzi o trafienie "mniej więcej" w moment, nie od razu o pojedyncze klatki dokładności.
4. Oglądamy i zastanawiamy się co za herezje tu wymyśla autor postu.

Koniec tej "intensywnej" części utworu przypada praktycznie idealnie na moment gdy Theon zostaje sam na placu boju w Świętym Gaju, do tego synchronizuje się to wszystko z samą walką i tym co się dzieje. Wiadomo, nie jest to perfekcyjna synchronizacja, tylko dopasowanie z grubsza istniejącej muzyki.

Mój pierwszy post w tym temacie.

Wawrzyniec pisze: ↑

śr maja 04, 2011 14:54 pm

Kolejny projekt kontrowersyjnego i budzącego negatywne emocje kompozytora Ramina Djawadiego. "Game of Thrones".
Muzyka do najnowszego serialu HBO, na podstawie znanej powieści, której sam nie znam.
Tytułowe i znane już nam intro:

http://www.youtube.com/watch?v=s7L2PVdr ... 9498314C21

Im w sumie częściej słucham tego intro, tym bardziej mi się ta muzyka podoba. Oczywiście nic wielkiego, ale nawet w pada ucho.
Co do reszty muzyki to trudno mi się wypowiedzieć Jestem po trzech odcinkach i tak naprawdę to za wiele tej muzyki w tle nie słychać. Chociaż sam serial się bardzo powoli rozkręca, więc może i tak samo będzie z muzyką.

8 Lat Później

Ech, chyba zmarnowałem swoje życie...

"Game of Thrones" Sezon 8 Epizod 3 "The Long Night"



Jest po 2 w nocy, a ja nie mogę spać, gdyż oglądnąłem najnowszy epizod Gry o Tron i coś do mnie dotarło. Poświęciłem temu serialowi 8, jak nie 9 lat mojego życia. Przez te lata słyszałem ciągle teksty "Winter is coming...". Tyle lat budowania napięcia i tajemnic związanych z tym zagrożeniem nadchodzącym zza muru. Az pojawił się tajemniczy Night King, który wraz z każdym pojawieniem budził grozę. Z mroków tajemnic powoli wyłaniał się Night King i jego armia umarłych, aby...
I teraz gdyby mi ktoś powiedział, że to w takim kierunku miało zmierzać to na poważnie zastanawiałbym się czy warto tracić czas na tę całą Grę o Tron? :/

Rozmach to jedno, ale aby to jeszcze miało sens i ręce i nogi to już inna kwestia. I rzeczywiście nie można temu odcinkowi odmówić rozmachu, chociaż i z nim miałem problem, gdyż wielokrotnie jak na zamieszczonym wyżej screenshocie, często ciężko było co widzieć. Ale już sam przebieg bitwy i zachowania bohaterów to jak się dokładnie zastanowić, nie mają większego sensu. Co więcej miejscami czułem się jakbym oglądał kolejny hollywoodzki blockbuster a la Marvel, gdzie główni bohaterowie nie giną. Gdzie się podziały te dawny czasy, kiedy nikt nie mógł być pewny, czy nagle jedna z głównych postaci nie zginie? Tutaj jakby wszystkie przez widzów ulubione postacie dostały specjalne zabezpieczenie.


A finał to mnie najbardziej zasmucił i właśnie wprowadził w ten melancholijny nastrój o prawie 3 w nocy. .


Tę końcówkę to chyba Rian Johnson kręcił, ale jest w tych słowach wiele mądrości. Brak jakiejkolwiek logiki w poczynaniu bohaterów. Bitwa nie mająca najmniejszego sensu. , młoda kobieca bohaterka, która operuje na God Mode. I wreszcie postawienie sprawy tak i takie rozwiązanie wątków, że sam finał nie budzi już większego zainteresowania.


Jestem świadom, że od sezonu 5 był spory spadek formy, ale nie spodziewałem się, że aż tak będę zawiedziony.

Tam wszyscy operują na God mode i niewidzialności.. głupoty i uproszczenia montażowe wywołują facepalma co minutę lub częściej, a bitewną absurdalną strategie podważyłby 10-latek po lekturze jakiejś historycznej książki o średniowiecznych, lub późniejszych nawet do polskich czy napoleońskich strategii bojowych.

Dramat, dramat, dramat.
Hype nad hype, a dostajemy? No właśnie co?
Przez 90% czasu nic nie widać, ja wiem że Long Night ale kurna bez przesady (podziękowania należą się Melisandre za oświetlenie dzięki któremu coś widzieliśmy) XD
Czułem że króla zabije właśnie Arya i na to liczyłem (od pierwszego sezonu wiedziałem że coś z tym nożem z Valyriańskiej stali jest na rzeczy, że coś zdziała ważnego a i Arya jest szkolona do jakiejś mega istotnej sprawy) ale nie w taki banalny sposób :/ Wychodzi na to że przez 7 sezonów Król owiany mgiełką tajemnicy jest przeciwnikiem wręcz nie do pokonania a tu bach 10 sekund i po sprawie i zrobili z niego (i z Nas!) kompletnego idiotę.
Twórcy wyraźnie bali się uśmiercić kogoś istotnego, tylko trzeciorzędowe postaci (na plus śmierć małej Mormont na minus sztampowa ckliwa banalna śmierć Joraha) no ale widać trzeba rozłożyć jeszcze trupy na kolejne 3 odcinki
O "taktyce" bitewnej się nie wypowiem bo dla kogoś w niewielkim stopniu zainteresowanego tematem była to żenada (kto dopuszcza takie idiotyzmy w scenariuszu???).
Obawiam się że dostaniemy swoisty melodramat przez 3 ostatnie odcinki.
Muza Ramina też taka bez wyrazu, choć pod koniec ten długi fragment całkiem całkiem (choć wczoraj się zastanawiałem że jak już mówię całkiem całkiem na takie fragmenty to z muzą filmową musi być już coś nie tak ostatnimi czasy XD )

W odcinku 5 czeka nas zapewne ostateczna bitwa o żelazny tron, reżyseruje znów Sapochnik (Hardhome, Battle of the Bastards, The Long Night), ciekawe co geniusze strategii z Westeros odwalą tym razem

zakładam że Arya dostanie skrzydeł, przeleci nad murem Kings Landing i trafi Cersei w oko swoją Igłą.

Adam pisze: ↑

wt kwie 30, 2019 09:26 am

zakładam że Arya dostanie skrzydeł, przeleci nad murem Kings Landing i trafi Cersei w oko swoją Igłą.

Haha w cale bym się nie zdziwił Zresztą Melisandre powiedziała jej w tym odcinku że zabije/zabijała osoby z brązowymi oczami, niebieskimi (Night King) i zielonymi (zgadnijmy kto ma zielone...Cersei). Jeżeli tak będzie to padaka na kilometr XD

Już jest padaka i pewnie otrzymamy kolejny fanservice w postaci pojedynku The Hound vs The Mountain, gdyż na to fani czekali. Tylko to co było dobre w Grze o Tron, to że fani lubili Neda Starka, (ciach), fani kibicowali Oberynowi (bum). A tu na razie zero zaskoczeń.

A co do mej teorii z Rianem Johnsonem, to przypomnijcie sobie wiadomą scenę z Ayrą, a potem obczajcie to:

Wawrzyniec pisze: ↑

wt kwie 30, 2019 12:19 pm

A co do mej teorii z Rianem Johnsonem, to przypomnijcie sobie wiadomą scenę z Ayrą, a potem obczajcie to:

Arya i tak była pierwsza, sztuczkę z przerzuceniem sztyletu ze skrępowanej do wolnej ręki wykorzystała już w pojedynku z Brienne:
https://youtu.be/4US9QGU2yQI?t=157

Panie, to już u Sienkiewicza było