Jezeli przewage beda mieli ksiegowi w studiu to przeloza. Nie ma bata, zeby te filmy zarobily jakas gruba kase. Nawet jak kino jest otwarte, to nie moze wypelnic sali w 100% - ograniczona liczba ludzi moze tylko wejsc (tak jest przynajmniej u mnie), z tego brac trza poprawke, ze i tak mniej ludzi przyjdzie ze strachu, wiec to juz powoduje, ze masz pewnie na oko jakies 50% mniejsze oblozenie. Duzo kin mimo wszystko nie jest otwarte, albo jest ograniczona ilosc seansow. Chocby sie zesrali to jezeli film moglby wyciagnac powiedzmy 1 mld, to wyciagnie moze 300mln w najlepszym razie teraz, wiec jak sie ma zwrocic. A jak sie doda czynnik zlych recenzji i szybkich spadkow, to finansowo te wszystkie blockbustery nie maja racji bytu.
Juz kiedys o tym mowiono, ze za duzo ich sie wypuszczalo i jest przesycenie i kiedys to wszystko sie wykolei, bo ludziska chodza do kina na zasadzie - przyjsc, nazrec sie popcornu, obejrzec i zapomniec, a za tydzien juz nastepny film czeka. Potrzeba bylo Covida, zeby pokazac, ze wiekszosc z tych "widzow" rownie dobrze moze siedziec w domu i i te rozne filmidla wciagac przed telewizorem i w zasadzie nie zrobi im to roznicy. Nie mowie tu o milosnikach kina tylko o typowym widzu, ktory do kina chodzil ale nie po to by ogladac film - sam film moze sobie obejrzec w domu

.