Słucham już trzeci raz i w stosunku do poprzednika da się odczuć znaczną poprawę i podniesienie jakości. Jest wiele okazałych aranżacji tematu przewodniego z jedynki i mamy również nowy temat przy którym wprost nie sposób nie wymięknąć

Powell daje do symfonicznego kotła, aż miło, dodając do tego egzotyczne instrumenty, jak i wiele innych niespodzianek z klawikordem, czy też klawesynem na czele. Oczywiście jak przystało na animację sporo tu zwariowanej ilustracyjności i zmian nastroju w obrębie jednego utworu, przez co wiele kawałków gra może mniej frapująco, ale bogata warstwa tematyczna, jak i niesamowite wykonanie oraz radość i entuzjazm płynący z nut, powinny dostarczyć fanom kompozytora niebanalnej rozrywki na wiele godzin
