

A co? Takie wyborne są? Zwłaszcza piesek preriowy albo małpy niewiele lepsze jak w "Jumanji"... 20 lat temu Spielberg użyłby żywych zwierząt i wyszłoby idealnie.dziekan pisze:Marne CGI w Indianinie IV co za brednie!!!!!!!!!!!!Znalazl sie spec od efektow specjalnych ot co.
Po 1. nie czepiam się muzyki w filmach Spielberga bo póki Williams był w formie, to była mistrzowska. Chodziło mi o to, że Spielberg nie jest jakąś wyrocznią jeśli o muzyczne kwestie chodzi i nie mam zielonego pojęcia po co Wawrzyniec z nim tutaj w ogóle wyskoczył.dziekan pisze:Jezeli chodzi o muzyke do jego filmow to nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.(zazwyczaj swietna muzyka)A jezeli chodzi o same filmy Spielberga to popieram jego nastawiane na czystą rozrywke.
O rety od razu wyrocznia. Spielberg po pierwsze nie jest żadną pierdołą, tylko bardzo dobrym reżyserem. A po drugie jako dobry reżyser, to też ma jakieś pojęcie o muzyce w filmie. I na pewno nie zalicza się do osób, którym wystarczy byle jakie tło muzyczne w filmie. Wiadomo nie ma on żadnego wykształcenia muzycznego, ale przynajmniej ma dobry gust, od tak napiszę. A po za tym czy trzeba być jakimś muzykiem, mieć ukończoną jakąś szkołę muzyczną, aby móc się o muzyce wypowiadać, czy też na niej znać? Ja sam nie jestem uzdolniony muzycznie, a 6 z muzyki w liceum to miałem pewnie tylko dlatego, że nauczycielowi pożyczałem moje soundtracki (chyba najbardziej mu się "Gladiator" podobał) plus przygotowywałem referaty o Williamsie i Zimmerze, podczas, których puszczałem różne fragmenty muzyczne, przedstawiałem ich biografie, dokonania itd. Ale to już zupełnie inna sprawa.Wyskoczyłeś tu ze Spielbergiem jakby miała to być jakaś wyrocznia w kwestiach muzycznych, a ja Ci tylko pokazuje, że Spielberg to zwykła hollywoodzka pierdoła
Doskonale Ciebie rozumiem. Dla mnie MV/RCP jest częścią muzyki filmowej. Zresztą jak już pisałem, ja nie dzielę muzyke filmową na "muzykę filmową" i "Remote Control". Zresztą na pewno wiele osób, młodocianych, czy początkujących miłośników muzyki filmowej zaczynało, czy też zaczyna własnie od muzyki z RCP. I muzyka ta im się podoba i chcą poznać więcej muzyki filmowej, zagłębić się w ten wspaniały świat i odwiedzają przeróżne fora, dyskutują z różnymi osobami i co otrzymują w większości przypadków? Niestety śmiech i politowanie, czy też argumenty, że tak naprawdę to z żadną muzyka filmową w życiu nie mieli do czynieniaWiem tylko,ze bez ich projektow byc moze moje uwielbienie do muzyki filmowej moglo by lekko sie zachwiac.
Bardzo ładna listaMam swiadomosc,ze są inni naprawde wybitni kompozytorzy na ktorych warto zwrocic uwage jak John Williams,Thomas Newman,James Newton Howard,Morricone czy Vangelis
"Iron Man" Djawadiego to jak dla mnie okropna muzyka. Ale akurat ten jeden, jedyny kawałek potrafię słuchać i nawet po trochu lubię. I oczywiście też zdecydowanie wolę to słuchać od Desplata, więc jak już Ci się dostanie, to wiedz, że nie będziesz samDlatego niech nikt mnie nie osadza jak powiem,ze sto razy bardziej wole np.utwor Driving With The Top Down Djawadiego od tych smutasow Desplata
Oczywiście, że to świetny reżyser, jakże mogłoby być inaczej, producent zresztą też bardzo dobryNie zmienia to oczywiście faktu, że to świetny reżyser, tylko co on u diabła robi w tym temacie?
Panowie Koper i Wawrzyniec, Spielberg nie jest bardzo dobrym czy świetnym reżyserem, Spielberg jest reżyserem wybitnym! Parę filmów mu może nie wyszło, ale pod względem warsztatu i wyobraźni nikt w branży hollywoodzkiej nie może mu się równać, jeśli spojrzeć przez pryzmat wszystkich jego filmowych dokonań.Wawrzyniec pisze: O rety od razu wyrocznia. Spielberg po pierwsze nie jest żadną pierdołą, tylko bardzo dobrym reżyserem.
AAAAAAAAAAAAWawrzyniec pisze:"Iron Man" Djawadiego to jak dla mnie okropna muzyka. Ale akurat ten jeden, jedyny kawałek potrafię słuchać i nawet po trochu lubię. I oczywiście też zdecydowanie wolę to słuchać od Desplata, więc jak już Ci się dostanie, to wiedz, że nie będziesz samDlatego niech nikt mnie nie osadza jak powiem,ze sto razy bardziej wole np.utwor Driving With The Top Down Djawadiego od tych smutasow Desplata![]()
![]()
Bardzo ładnie ujęteMarek Łach pisze:Panowie Koper i Wawrzyniec, Spielberg nie jest bardzo dobrym czy świetnym reżyserem, Spielberg jest reżyserem wybitnym! Parę filmów mu może nie wyszło, ale pod względem warsztatu i wyobraźni nikt w branży hollywoodzkiej nie może mu się równać, jeśli spojrzeć przez pryzmat wszystkich jego filmowych dokonań.
Spokojnie my mamy na myśli tylko jeden kawałek, a nie całą płytęAAAAAAAAAAAA
Już się tak nie podniecaj Mareczku.Marek Łach pisze:Panowie Koper i Wawrzyniec, Spielberg nie jest bardzo dobrym czy świetnym reżyserem, Spielberg jest reżyserem wybitnym! Parę filmów mu może nie wyszło, ale pod względem warsztatu i wyobraźni nikt w branży hollywoodzkiej nie może mu się równać, jeśli spojrzeć przez pryzmat wszystkich jego filmowych dokonań.
Na "wybitność" składa się całokształ, a nie ostatnie może mniej udane filmy. Jeżeli chodzi o całokształt to Spielberg wybitnym reżyserem jestKoper pisze:Już się tak nie podniecaj Mareczku.Wybitnym, nie wybitnym, to tylko kwestia doboru słów. Na pewno ostatnie jego dokonania to za wybitne nie były, stąd może byłem ostrożniejszy w doborze odpowiedniego określenia. A parę filmów to mu nie tylko "może" ale "na pewno" nie wyszło.
W sumie rzeczywiście taki "Peacemaker" to za dobry nie jest. Ale z drugiej strony film ten posiada rewelacyjną muzykę Hansa Zimmera! I tym samym wracamy do punktu wyjścia. Zresztą według mnie na pewno Spielberg wiedział co robi powierzając Zimmerowi tę wysoką funkcję w "Dreamworks" (nie wiem jak się on profesjonalnie nazywa) i na pewno jej nie żałujeKoper pisze:Aha. Spielberg jako producent ma w dorobku parę naprawdę okropnych, katastrofalnych wręcz filmów. Zatem za ten element chwalić go nie mogę.
Rany, ale Ty jesteś monotematyczny. Zimmer, Zimmer, Zimmer...Wawrzyniec pisze:W sumie rzeczywiście taki "Peacemaker" to za dobry nie jest. Ale z drugiej strony film ten posiada rewelacyjną muzykę Hansa Zimmera! I tym samym wracamy do punktu wyjścia. Zresztą według mnie na pewno Spielberg wiedział co robi powierzając Zimmerowi tę wysoką funkcję w "Dreamworks" (nie wiem jak się on profesjonalnie nazywa) i na pewno jej nie żałuje
Wcale nie monotematyczny. Temat jest o Media Ventures/Remote Control Production to się rozumie samo przez się, że Zimmer musi się tutaj pojawiać.Koper pisze:Rany, ale Ty jesteś monotematyczny. Zimmer, Zimmer, Zimmer...![]()
E, już trochę przesadzasz. Dzisiaj słuchałem tylko "Peacemakera" i nic więcej. Teraz zresztą słucham sobie "Bounty" Vangelisa. Właściwie to słucham tylko muzykę z napisów początkowych i końcowych, ale ta jest naprawdę dobra:) A w planach mam jeszcze "Home Alone" Williamsa, aby poczuć świąteczną atmosferęKoper pisze:Wyobrażasz sobie w ogóle dzień bez Zimmera?
W sumie rzeczywiście Bay trochę przesadził. Dobrze, że przynajmniej sam zrozumiał, że przesadził, szkoda tylko, że dopiero jako ostatni. Nie będę ukrywał, że "jedynka" bardziej mi się podobała, ale też nie twierdzę, że wszystko w "Transformers: Revenge of The Fallen" było złe. I pewnie dlatego, że wiedziałem co mnie czeka, nie wyszedłem z kina aż tak strasznie niezadowoleni jak co niektórzy. Chociaż nie ukrywam, że pewien zawód w porównaniu z "pierwszą częścią" czułem. Trochę tylko dziwne, że Spielberg nie dostrzegł tych wad i przed premierą filmu, wypowiadał się w samych pozytywach. Ale, aby dalej pozostało muzycznie to mogę tylko napisać, że o ile na początku muzyka Jablonsky'ego do tego filmu mi się średnio podobała i jakoś płynąłem z tą antyJablonsko-antyRemoteControlowską falą, to tak też z czasem przekonałem się do tej muzyki i nie żałuję, że posiadam ten soundtrack, a tym bardziej nie żałuję a wręcz się cieszę , że dzięki jednemu sympatycznemu użytkownikowi forum posiadam score do "jedynki"Koper pisze:A "Peacemaker" to mały pikuś. Spielberg był jednym z producentów "Transformers: Revenge of The Fallen" a to już żenada.
W sumie i w TF1 fabuła nie była mocną stroną, ale przecież w tych filmach nie chodzi o fabułę. Zresztą jak usłyszałem, że mają kręcić pierwszą część to byłem lekko zaskoczony jak niby miałby ten film wyglądać. A wyszedł naprawdę dobrze. A co do dwójki to jak już pisałem Bay trochę przesadził. Chociaż efekty są naprawdę bardzo dobre. I w tym roku naprawdę nie wiem, kto powinien dostać Oscara za efekty czy "Transformersy" czy też "Avatar"? Ale to już zupełnie inna dyskusja.Koper pisze:Przecież fabularnie TF2 to poziom Eda Wooda.Gdyby nie strona techniczna byłby to pretendent do najgorszego filmu świata.
Przecież napisałem, że dzisiaj słuchałem "tylko" PeacemakeraKoper pisze:PS: Peacemaker to Zimmer, zatem jak rozumiem nie ma dla Ciebie dnia bez Hansa.:P
Rety, jeszcze chwila i nie wytrzymamKoper pisze:Ale masz ideały - Streitenfeld.
O już nie przesadzajmy, aż takich herezji to ja nie wygłaszam. I spokojnie w taką Ziemię też nie wierzę:Równie dobrze mógłbyś bronić teorii, że Ziemia jest płaska.