Ogólnie ok ale raczej nie moje klimaty. To brzmi bardziej jak Sylwester w ... może bardziej TVP Kultura, jak Polsacie ale jednak. I co kilka tracków wchodzi Too Many Zooz.
Podpisuje się pod tym. I wygląda na to, że nie byłem jedynym, którego zwiastuny nie przekonały. Film na razie zbiera bardzo małe pieniądze. I w sumie obok Amsterdamu, to drugi kostiumowy film z Margot Robbie, gdzie zwiastuny pokazują pięknych ludziach w kostiumach i zero fabuły, który nie poradził sobie w Box Office.
Ciekawe czy porażka finansowa przerodzi się na możliwą nominację Hurwitza do Oscara.
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: wt sty 10, 2023 09:43 am
autor: Adam
Tłoczone 2xCD wychodzi... 14 kwietnia w Interscope Records.
tak prosto na stronie wytwórni można już zmawiać, tak jak i obok winyl z autografem.
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: pn sty 16, 2023 13:05 pm
autor: lis23
Ech, Pierścienie Władzy tylko w USA, Avatar 2 pewnie podobnie, teraz jeszcze to.
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: pn sty 16, 2023 22:42 pm
autor: Wawrzyniec
Tutaj może być jeszcze problem, że sam film nie jest zbyt dużym sukcesem. To tym bardziej mogą nie wydać soundtracka na CD.
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: śr sty 18, 2023 20:10 pm
autor: Adam
Już można zamawiać CD i LP z autografem - nie siejcie herezji
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: sob sty 21, 2023 21:46 pm
autor: Adam
Film to gruba wixa. Nie zostanę jego fanem, nie moja estetyka, nie uwiódł mnie. W pierwszych 10 minutach są dwie obrzydliwe sceny po których odniechciewa się jeść popcornu, a zrzygać. Chyba zrobiono to specjalnie
Muzyka w filmie jest nieprawdopodobna Nie wiem czy jest w filmie nieprzerwane 30 sekund ciszy, bo gra ona w zasadzie cały czas, często w szaleńczym transie na pełnej kurwie. Tylko Hurwitz umie zrobić taką symbiozę muzyki w filmie w ostatnich latach. W filmie to score roku. Słuchanie tego poza filmem mija się z celem.
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: ndz sty 22, 2023 20:23 pm
autor: swordfish
Kolejny hołd oddany Hollywood. Czy w ostatnich latach nie mieliśmy nieco za dużo tych pokłonów nad miastem snów?
I jak zwykle otrze się o Oscary jak poprzednicy - "The Artist", " Hugo", ”La La Land", ”Once Upon A Time In Hollywood", "Mank", "Licorice Pizza".
Mamy petardę od początku. Dekadencka impreza, gdzie jest zbiorowy orgazm. Potem jesteśmy na planach filmowych i tam dopiero jest jazda bez trzymanki. W połowie seansu akcja siada. Film jest zbyt długi i robi się w pewnym momencie wtórny i monotonny, jeśli z każdą kolejną sceną zaczynam wspominać poprzednie wymienione przeze mnie tytuły.
Muzyki jest dużo. Nie jest tak, że gra nieustannie. Są momenty kompletnej ciszy - odwołanie do kina niemego.
I jak mam interpretować montaż kolażu filmowego z finału? Kino tworzyli na początku romantycy, aż przyszedł James Cameron i swoimi niebieskimi ludzikami zabił magię? Tak, jest taki szybki kolaż, gdzie pojawiają się urywki od braci Lumiere, "Les Vampyres" z 1915, a na końcu mamy ”Tron", "Terminatora 2”, "Matrixa" i "Avatara". Czy sztuka filmowa stacza się na dno pokazując nam coraz głupsze S-F, że tylko pozostaje strzelić sobie w łeb?
Re: Justin Hurwitz - Babylon (2022)
: pn sty 23, 2023 01:26 am
autor: Ghostek
Ta odwieczna wojna w uznawaniu lub nie filmu za sztukę jest śmieszna, bo to samo dzieje sie z muzyką i innymi gałęziami kultury. Jakby Lumiere robili swoje filmy z przekonaniem, że tworzą wielką sztukę... Śmieszne.
Babilonu nie widziałem ale takie sceny jak opisujesz tylko zniechęcają bo programują na kategoryczne myślenie.
Film jest przede wszystkim rozrywką, czasami bywa sztuką. Nie każdy film musi być rozrywką i nie każdy musi być sztuką, niestety, ludzie chcieliby, żeby każdy film był co najmniej wybitny, a tak się nie da.
Są filmy i filmy, ludzie nie mogą obcować tylko i wyłącznie z wysoką kulturą, dlatego mamy też literaturę popularną, mamy Harlekiny, nawet to, co obecnie uważamy za klasykę literatury w czasie ich premiery było literaturą popularną, ukazywało się w prasie, itp.
Jestem ciekawy tego "Babylonu", lubię filmy tego reżysera ale nie wiem, czy to film bardziej w stylu "Aviatora", "Artysty" czy 'Pewnego Razu w Hollywood", czy bardziej w stylu "Wilka z Wall Street", czyli nie dla mnie