Bardzo porządny score - dużo funu, lepszy melodyjnie i konstrukcyjnie (pod względem orkiestracji) od Briana, choć trochę nudniejszy od Briana, ale ten sam rodzaj rockowego action score, choć przez większy "spokój" w aranżach może odrobinę bliżej dobrze zorkiestrowanemu Hansowi. Wątki Hornerowskie (trąbki!!) super.
Takie se. Kilka tracków faktycznie ma powera i melodię fajną, ale większość to typowa współczesna tapeta z napierdalaniem. Niewiele to lepsze od Wintera jednak.
Może nie byłbym aż tak drastyczny z ocena jak Mefisto, chociaż z drugiej strony ma on dużo racji. To, że jest fajna orkiestra i nie brzmi to też tak topornie jak Brian i słychać gdzieniegdzie Hornera nie czyni z tej ścieżki jeszcze jakiegoś geniuszu. Jest to porządna tapeta, ale też nic więcej. Temat przewodni nawet fajny o ile go dobrze wychwyciłem. Chociaż mocno kojarzy mi się z "Into the West" Zanelliego.