X3: The Last Stand

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.

Partytura Powella jest:

Czas głosowania minął wt cze 06, 2006 15:34 pm

fajna
2
25%
średnia
3
38%
nie-fajna
3
38%
 
Liczba głosów: 8

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

#16 Post autor: Ghostek » ndz maja 28, 2006 15:54 pm

Czas walnąć z grubej rury.

Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.

Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#17 Post autor: Tomek » ndz maja 28, 2006 16:39 pm

Tomasz Goska pisze:Czas walnąć z grubej rury.

Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.

Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.
Popieram. Wydania Varese są okropne...
Obrazek

Awatar użytkownika
Olek Dębicz
Gość od wnoszenia fortepianu
Posty: 63
Rejestracja: pn cze 06, 2005 21:30 pm
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#18 Post autor: Olek Dębicz » ndz maja 28, 2006 16:39 pm

Wreszcie głos rozsądku :)
Aleksander Dębicz - redaktor portalu Soundtracks.pl

Awatar użytkownika
Łukasz Waligórski
Początkujący orkiestrator
Posty: 617
Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
Kontakt:

#19 Post autor: Łukasz Waligórski » ndz maja 28, 2006 17:15 pm

Tomasz Goska pisze:Czas walnąć z grubej rury.

Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.

Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.
Oj pieprzysz... :wink: A czego Ty się spodziewałeś po ekranizacji komiksu? Dramatycznej partytury niczym z "Tańczącego z Wilkami"? Przyznaję że Verese ostatnio robi dziwne płyty - zwłaszcza Powella. Zarówno X3 jak i Ice Age 2 są fatalnie złożone. Zresztą wspominałem o tym już w swoich wcześniejszych wypowiedziach w tym topicu... Niemniej widzę że kiepska konstrukcja płyty przesłoniła niektórym faktyczny stan muzyki.

Przede wszystkim nie jest to żaden gniot... prawdziwym gniotem był w tym roku Firewall Desplata (i szczerze przyznam że jak widzę że ktoś ocenia Firewall wyżej niż X3 to niedobrze mi się robi...). Dlatego jeżeli szukasz gniota to porównuj go do Firewall...

Co do porównań co poprzednich części X to szczerze przyznam, że kompletnie nie wiem o co Ci chodzi....? Dla mnie dwie poprzednie części pod względem muzycznym są kompletnie bezbarwne. Nie dość że nie mają żadnych tematów to jeszcze zrobione są na jedno kopyto... Poza tym kompletnie nie słychać ich w filmie.

Poza tym najpierw radzę obejrzeć film, a później się wypowiadać na temat muzyki - radzę to zarówno tobie Tomek jaki i Olkowi.... Ta muzyka sporo zyskuje kiedy zobaczy się co ona robi w obrazie... Później każde kolejne przesłuchanie wciska w fotel. [/url]

Awatar użytkownika
Thedues
Site Admin
Posty: 299
Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
Kontakt:

#20 Post autor: Thedues » ndz maja 28, 2006 18:43 pm

popieram to co powiedział Łukasz Waligórski;) Radze najpierw zapoznać sie z obrazem... bo może muzyka w filmie brzmi naprawde wzorowo. Ja jeszcze nie miałem tej przyjemności ogladania obrazu Ratnera tymbardziej jeśli chodzi o muzykę która przesłuchałem tylko jeden raz. Pod wpływem może i emocji a być może dobrej muzyki;) oceniam ten score wysoko. Na pewno jest to muzyka, która zdecydowanie przewyższa dokonania poprzednich części. Jak już Łukasz wspomniał nie miały one tematów a partytura Powella ma;) i to całkiem nieźle brzmiący. Gniotem tego raczej nie nazwe;) czy to średnia partytura;> zweryfikują to kolejne przesłuchania i na pewno wizyta w kinie;)
Każdy ma własne zdanie co do tego score'u i szanuje każdą wypowiedź;) o ile ktoś nie ma żadnych uprzedzeń do tego twórcy. Na s.pl czytajac recenzje Pana Dębicza wkrada się wiele sprzeczoność... Wątpie czy recenzent oglądał obraz.... Skoro nie potrafił dostrzec jednego z bardziej wyrazistych tematów na płycie. No ale nie będe tutaj bawił się w sędziego. Czekam z niecierpliwością co naskrobie nam Paweł i mam nadzieje że odpowiednio uargumentuje wszystkie za i przeciw;)
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

#21 Post autor: Ghostek » ndz maja 28, 2006 22:19 pm

Łukasz Waligórski pisze:Przede wszystkim nie jest to żaden gniot... prawdziwym gniotem był w tym roku Firewall Desplata (i szczerze przyznam że jak widzę że ktoś ocenia Firewall wyżej niż X3 to niedobrze mi się robi...). Dlatego jeżeli szukasz gniota to porównuj go do Firewall...
Zarówno X3 jak i Firewall stawiam na tej samej półce. Firewall miałem "przyjemność" obejrzeć i wcale mi nie poprawiło to opinii o ścieżce. Myslę, że z X3 będzie podobnie biorąc jeszcze na poprawkę fakt, że serii po prosu nie trawię i oglądałbym to chyba na siłę.
Łukasz Waligórski pisze:Co do porównań co poprzednich części X to szczerze przyznam, że kompletnie nie wiem o co Ci chodzi....? Dla mnie dwie poprzednie części pod względem muzycznym są kompletnie bezbarwne. Nie dość że nie mają żadnych tematów to jeszcze zrobione są na jedno kopyto... Poza tym kompletnie nie słychać ich w filmie.
No jeżeli w X2 nie dostrzegasz tematów, to chyba mówimy o innych ścieżkach. ;) Tematyka Ottmana jest tak charakterystyczna, że suita która otwiera płytę już wbija nam ją do głowy. Co do partytury Kamena. Cóż. To w/g mnie była najlepsza praca do X'ów. Dlaczego? Nie była tak przerysowana jak te Ottmana i Powella (szczególnie ta ostatnia). X3 to przerost formy nad treścią. W Hollywood panuje niepisana zasada, że jak się nie ma pomysłu na coś, to się robi wszystko aby było prosto i głośno. X3 trzyma się tej zasady sztywno.
Łukasz Waligórski pisze:Poza tym najpierw radzę obejrzeć film, a później się wypowiadać na temat muzyki - radzę to zarówno tobie Tomek jaki i Olkowi.... Ta muzyka sporo zyskuje kiedy zobaczy się co ona robi w obrazie... Później każde kolejne przesłuchanie wciska w fotel.
Film obejrze ale nie prędko. Do ścieżki nie wrócę z tego względu, że najzwyczajniej w świecie rozmija się z moim gustem.
Obrazek

Awatar użytkownika
Olek Dębicz
Gość od wnoszenia fortepianu
Posty: 63
Rejestracja: pn cze 06, 2005 21:30 pm
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#22 Post autor: Olek Dębicz » ndz maja 28, 2006 22:42 pm

Tomasz Goska pisze: X3 to przerost formy nad treścią. W Hollywood panuje niepisana zasada, że jak się nie ma pomysłu na coś, to się robi wszystko aby było prosto i głośno. X3 trzyma się tej zasady sztywno.
Zgadzam się w 100%!!!!
Aleksander Dębicz - redaktor portalu Soundtracks.pl

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#23 Post autor: Tomek » ndz maja 28, 2006 23:19 pm

Tomasz Goska pisze: W Hollywood panuje niepisana zasada, że jak się nie ma pomysłu na coś, to się robi wszystko aby było prosto i głośno. X3 trzyma się tej zasady sztywno.
I wpieprza się chór gdzie wlezie... Tu się zgodzę z Olkiem, słuchałem na razie tylko Rise of Phoenix i mimo, że muzyka w pewnych momementach faktycznie wymiata, mogłaby sobie poradzić bez chóru spokojnie. Niestety dziś co druga ścieżka ma wielki chór i zaczyna to męczyć coraz bardziej.

Kiedyś chór był "smakołykiem". Nie uważam, że każdy duży film powinien mieć partie chóralne, od czasu tryumfów Howarda Shore'a, zapanowało szaleństwo na chóry... A żeby użyć chóru, też trzeba zrobić to z klasą.

I to co mówi Tomek G. - dzisiejsza muzyka Hollywodzka mimo, że idzie w klimat i underscore i minimalizm, jeżeli chodzi o wielkie blockbustery staję się totalnie prze-szarżowana i prze-skomplikowana...
Obrazek

Awatar użytkownika
Łukasz Waligórski
Początkujący orkiestrator
Posty: 617
Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
Kontakt:

#24 Post autor: Łukasz Waligórski » ndz maja 28, 2006 23:44 pm

Tomasz Goska pisze: X3 to przerost formy nad treścią.
Sorry ale kompletnie Cię nie rozumiem w tej chwili... Co nazywasz przerostem formy nad treścią? Czy Ty w ogóle rozumiesz co piszesz?:wink: To że pojawiają sie na tej ścieżce dźwiękowej co najmniej trzy tematy, nazywasz przerostem formy nad treścią? To jak według Ciebie powinien wyglądac przerost treści nad formą? :shock: A jak pod tym względem wygląda muzyka Kamena? Z całym szacunkiem dla tego kompozytora ale to właśnie on do X-men skomponował gniota... Tam dopiero masz przerost formy nad treścią. Żadnego tematu tylko jakies dziwne połączenia orkiestry z gitarami i elektroniką. Gdzie tam masz treść?

Tam gdzie Ty widzisz plusy ja widze minusy... Dla mnie muzyka do ekranizacji komiksu właśnie powinna być przerysowana. Powinna mieć tematy postaci i heroiczne motywy. To jest historia herosów a nie jakiś horror... Muzyka do takich filmów nie może być śmiertelnie poważna, bo same filmy nie są na tyle poważne... najlepszym przykładem jest tutaj Superman Williamsa. Tam cała muzyka jest przerysowana i ma nieco prześmiewczy charakter - bardzo symboliczny. Powell coś podobnego zrobił w X3 i to zagrało idealnie.

Nie upieram się że ta muzyka jest doskonała od początku do końca, bo nie jest. Ale jeżeli porównujesz ją do Firewalla i twierdzisz że jest w niej przerost formy nad treścią, to ja się zastanawiam czy słuchaliśmy tej samej muzyki?
W Hollywood panuje niepisana zasada, że jak się nie ma pomysłu na coś, to się robi wszystko aby było prosto i głośno. X3 trzyma się tej zasady sztywno.
Tutaj to już zupełnie Cię nie rozumiem. Tyle tematów jest na tej płycie a Ty piszesz że nie było na nią pomysłu? To jest najbardziej przemyślana ilustracja muzyczna X-menów jaka powstała. Nie dość że postaci mają swoje tamaty, to jeszcze muzyka razem z rozwojem akcji zyskuje nowe artybuty - rozwija się. Poza tym są w tym filme dwie sceny które wybitnie pokazują że Powell miał pomysł na te muzykę i świetnie go zrealizował.
Olek Dębicz pisze:Zgadzam się w 100%!!!!
Widzę Olek że masz strasznie dużo tutaj do powiedzenia - dokładnie tyle co w swojej recenzji :lol: Jeżeli zamierzasz tylko przytakiwać Tomkowi to lepiej sobie odpuść i nie zabieraj Tutaj głosu...

Mefisto

#25 Post autor: Mefisto » pn maja 29, 2006 00:26 am

nie chce mi się z Wami kłócić nawet :P
Muzyka jest naprawdę dobra - właściwie wszystkie 3 są dobre, tyle że każda prezentuje inny styl i została napisana do innych filmów. W każdym razie każdą partyturę uważam za świetne granie, tyle że Powell pokusił się o parę naprawdę solidnych tematów - których to właśnie nie zauważył Dębicz w swojej recenzji. Partytury Kamena i Ottmana są świetne, ale nie tak wyraziste, sporo ścieżek sprawdza się tylko w filmie. U Powella też są takie ścieżki, ale jest ich mniej.
A co do chórów, to uważam to za głupi zarzut, tym bardziej, że Powell nie używa ich aż tak dużo - jedynie w ilustracji finalnego ataku tak na dobrą sprawę. Tyle.
Kamen=Ottman=Powell= świetne granie nie tylko na ekranie :P

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

#26 Post autor: Ghostek » pn maja 29, 2006 00:28 am

Łukasz Waligórski pisze: A jak pod tym względem wygląda muzyka Kamena? Z całym szacunkiem dla tego kompozytora ale to właśnie on do X-men skomponował gniota... Tam dopiero masz przerost formy nad treścią. Żadnego tematu tylko jakies dziwne połączenia orkiestry z gitarami i elektroniką. Gdzie tam masz treść?
Powiem tak. Nie wszystko co pozornie ładnie brzmi musi być dobre i na odwórt. Cóż z tego że temaciki Powella błyszczą z zewnątrz (bo owszem wydają się miejscami interesujące), skoro od środka zżera je próchnica zwana tandetą. Są sztampowe i raczej nie działają na mnie..Wracając jednak do Kamena. Myślę, że zrobił on o wiele bardziej dojrzałe dzieło niż Powell i Ottman razem wzięci. Kamen nie epatuje przesadnie dźwiękiem tylko skupia go na konkretnych zdarzeniach. Ocieka się przy tym o ilustracyjność ale i tak ilustracyjność Kamena lepsza jest niż przesadny action score Powella. Spójrz na przykład na "Concentration Camp" gdzie muzyka w filmie leży wręcz fenomenalnie. W kwestii tematyki też się mylisz. Michael wykreował dwa bardzo piękne tematy w X-menie: patetyczny temat główny i Logana i Rouge słyszany w końcówce partytury. Tak w ogóle polecam zapoznanie się z suitą z napisów końcowych. Ona burzy mity o kulejącej tematyce Kamena.[/quote]

Łukasz Waligórski pisze:Tam gdzie Ty widzisz plusy ja widze minusy... Dla mnie muzyka do ekranizacji komiksu właśnie powinna być przerysowana. Powinna mieć tematy postaci i heroiczne motywy. To jest historia herosów a nie jakiś horror... Muzyka do takich filmów nie może być śmiertelnie poważna, bo same filmy nie są na tyle poważne... najlepszym przykładem jest tutaj Superman Williamsa. Tam cała muzyka jest przerysowana i ma nieco prześmiewczy charakter - bardzo symboliczny. Powell coś podobnego zrobił w X3 i to zagrało idealnie.
Gdyby Powell z taką samą gracją co Williams poruszał się po tych prześmiewczych formach to nic bym do niego nie miał. X3 nie puszcza oczka w stronę sluchacza, bo stara się być śmiertelnie poważny. Jeżeli coś aspiruje do miana dzieła poważnego to niech przynjmniej się kupy trzyma. Co prawda X3 nie musi się trzymać kupy bo ścieżka sama w sobie nią jest :D

Łukasz Waligórski pisze:Tyle tematów jest na tej płycie a Ty piszesz że nie było na nią pomysłu? To jest najbardziej przemyślana ilustracja muzyczna X-menów jaka powstała. Nie dość że postaci mają swoje tamaty, to jeszcze muzyka razem z rozwojem akcji zyskuje nowe artybuty - rozwija się. Poza tym są w tym filme dwie sceny które wybitnie pokazują że Powell miał pomysł na te muzykę i świetnie go zrealizował.
Nie chodzi o ilość ale o jakość tych tematów. Nie będe się wypowiadał jak one w filmiedziałają, bo nie wiem. Na płycie mizernie i tyle.
Łukasz Waligórski pisze:Widzę Olek że masz strasznie dużo tutaj do powiedzenia - dokładnie tyle co w swojej recenzji :lol: Jeżeli zamierzasz tylko przytakiwać Tomkowi to lepiej sobie odpuść i nie zabieraj Tutaj głosu...
O ile mi wiadomo to forum publiczne i każdy ma prawo do wypowiedzi, konstruktywnej lub nie ale ma :P
Obrazek

Mefisto

#27 Post autor: Mefisto » pn maja 29, 2006 00:39 am

ach, Logan & Rogue jest przepiękny to prawda :D Jeden z piękniejszych tematów miłosnych ever :D

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9331
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

#28 Post autor: Paweł Stroiński » pn maja 29, 2006 01:44 am

Jeśli jesteście zainteresowani moja recenzja muzyki Powella (poza tym dwie recenzje poprzednich części, dzięki dla Tomka Rokity!) już jest na serwerze :).

Mefisto

#29 Post autor: Mefisto » pn maja 29, 2006 01:56 am

a jeśli jesteście zainteresowani moimi reckami to jeszcze trochę musicie poczekać :P

Awatar użytkownika
Łukasz Waligórski
Początkujący orkiestrator
Posty: 617
Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
Kontakt:

#30 Post autor: Łukasz Waligórski » pn maja 29, 2006 10:16 am

Mefisto pisze:a jeśli jesteście zainteresowani moimi reckami to jeszcze trochę musicie poczekać :P
Hehe... Ja nie muszę czekać... :wink:

ODPOWIEDZ