X3: The Last Stand
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Czas walnąć z grubej rury.
Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.
Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.
Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.
Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.

Popieram. Wydania Varese są okropne...Tomasz Goska pisze:Czas walnąć z grubej rury.
Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.
Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.

- Olek Dębicz
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 63
- Rejestracja: pn cze 06, 2005 21:30 pm
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
- Łukasz Waligórski
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 617
- Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
- Kontakt:
Oj pieprzysz...Tomasz Goska pisze:Czas walnąć z grubej rury.
Partytura Powella do X3 jest słaba jak barszcz. To sztampowe hollywoodzkie rzemiosło, które poza filmem nie sprawdza się dobrze. Płyta wypuszczona przez Varese to istna kpina. Materiał zawarty na naiej składa się tak na dobrą sprawę z kilku utworów, które zostały poszatkowane niczym kapusta. Słucha się tego okropnie że już nie wspomne o jakiejkolwiek spójności. Przypomina mi to nieco SW: The Phantom Menace (Ultimate Edition) gdzie do podobnego zabiegu uciekło się Sony.
Wracając już do samej partytury. To gniot, nie bójmy się tego stwierdzić. Na tle poprzednich partytur z serii (X i X2) wypada mizernie. Druga żałosna pozycja Powella w tym roku.

Przede wszystkim nie jest to żaden gniot... prawdziwym gniotem był w tym roku Firewall Desplata (i szczerze przyznam że jak widzę że ktoś ocenia Firewall wyżej niż X3 to niedobrze mi się robi...). Dlatego jeżeli szukasz gniota to porównuj go do Firewall...
Co do porównań co poprzednich części X to szczerze przyznam, że kompletnie nie wiem o co Ci chodzi....? Dla mnie dwie poprzednie części pod względem muzycznym są kompletnie bezbarwne. Nie dość że nie mają żadnych tematów to jeszcze zrobione są na jedno kopyto... Poza tym kompletnie nie słychać ich w filmie.
Poza tym najpierw radzę obejrzeć film, a później się wypowiadać na temat muzyki - radzę to zarówno tobie Tomek jaki i Olkowi.... Ta muzyka sporo zyskuje kiedy zobaczy się co ona robi w obrazie... Później każde kolejne przesłuchanie wciska w fotel. [/url]
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
popieram to co powiedział Łukasz Waligórski;) Radze najpierw zapoznać sie z obrazem... bo może muzyka w filmie brzmi naprawde wzorowo. Ja jeszcze nie miałem tej przyjemności ogladania obrazu Ratnera tymbardziej jeśli chodzi o muzykę która przesłuchałem tylko jeden raz. Pod wpływem może i emocji a być może dobrej muzyki;) oceniam ten score wysoko. Na pewno jest to muzyka, która zdecydowanie przewyższa dokonania poprzednich części. Jak już Łukasz wspomniał nie miały one tematów a partytura Powella ma;) i to całkiem nieźle brzmiący. Gniotem tego raczej nie nazwe;) czy to średnia partytura;> zweryfikują to kolejne przesłuchania i na pewno wizyta w kinie;)
Każdy ma własne zdanie co do tego score'u i szanuje każdą wypowiedź;) o ile ktoś nie ma żadnych uprzedzeń do tego twórcy. Na s.pl czytajac recenzje Pana Dębicza wkrada się wiele sprzeczoność... Wątpie czy recenzent oglądał obraz.... Skoro nie potrafił dostrzec jednego z bardziej wyrazistych tematów na płycie. No ale nie będe tutaj bawił się w sędziego. Czekam z niecierpliwością co naskrobie nam Paweł i mam nadzieje że odpowiednio uargumentuje wszystkie za i przeciw;)
Każdy ma własne zdanie co do tego score'u i szanuje każdą wypowiedź;) o ile ktoś nie ma żadnych uprzedzeń do tego twórcy. Na s.pl czytajac recenzje Pana Dębicza wkrada się wiele sprzeczoność... Wątpie czy recenzent oglądał obraz.... Skoro nie potrafił dostrzec jednego z bardziej wyrazistych tematów na płycie. No ale nie będe tutaj bawił się w sędziego. Czekam z niecierpliwością co naskrobie nam Paweł i mam nadzieje że odpowiednio uargumentuje wszystkie za i przeciw;)
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Zarówno X3 jak i Firewall stawiam na tej samej półce. Firewall miałem "przyjemność" obejrzeć i wcale mi nie poprawiło to opinii o ścieżce. Myslę, że z X3 będzie podobnie biorąc jeszcze na poprawkę fakt, że serii po prosu nie trawię i oglądałbym to chyba na siłę.Łukasz Waligórski pisze:Przede wszystkim nie jest to żaden gniot... prawdziwym gniotem był w tym roku Firewall Desplata (i szczerze przyznam że jak widzę że ktoś ocenia Firewall wyżej niż X3 to niedobrze mi się robi...). Dlatego jeżeli szukasz gniota to porównuj go do Firewall...
No jeżeli w X2 nie dostrzegasz tematów, to chyba mówimy o innych ścieżkach.Łukasz Waligórski pisze:Co do porównań co poprzednich części X to szczerze przyznam, że kompletnie nie wiem o co Ci chodzi....? Dla mnie dwie poprzednie części pod względem muzycznym są kompletnie bezbarwne. Nie dość że nie mają żadnych tematów to jeszcze zrobione są na jedno kopyto... Poza tym kompletnie nie słychać ich w filmie.

Film obejrze ale nie prędko. Do ścieżki nie wrócę z tego względu, że najzwyczajniej w świecie rozmija się z moim gustem.Łukasz Waligórski pisze:Poza tym najpierw radzę obejrzeć film, a później się wypowiadać na temat muzyki - radzę to zarówno tobie Tomek jaki i Olkowi.... Ta muzyka sporo zyskuje kiedy zobaczy się co ona robi w obrazie... Później każde kolejne przesłuchanie wciska w fotel.

- Olek Dębicz
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 63
- Rejestracja: pn cze 06, 2005 21:30 pm
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
I wpieprza się chór gdzie wlezie... Tu się zgodzę z Olkiem, słuchałem na razie tylko Rise of Phoenix i mimo, że muzyka w pewnych momementach faktycznie wymiata, mogłaby sobie poradzić bez chóru spokojnie. Niestety dziś co druga ścieżka ma wielki chór i zaczyna to męczyć coraz bardziej.Tomasz Goska pisze: W Hollywood panuje niepisana zasada, że jak się nie ma pomysłu na coś, to się robi wszystko aby było prosto i głośno. X3 trzyma się tej zasady sztywno.
Kiedyś chór był "smakołykiem". Nie uważam, że każdy duży film powinien mieć partie chóralne, od czasu tryumfów Howarda Shore'a, zapanowało szaleństwo na chóry... A żeby użyć chóru, też trzeba zrobić to z klasą.
I to co mówi Tomek G. - dzisiejsza muzyka Hollywodzka mimo, że idzie w klimat i underscore i minimalizm, jeżeli chodzi o wielkie blockbustery staję się totalnie prze-szarżowana i prze-skomplikowana...

- Łukasz Waligórski
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 617
- Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
- Kontakt:
Sorry ale kompletnie Cię nie rozumiem w tej chwili... Co nazywasz przerostem formy nad treścią? Czy Ty w ogóle rozumiesz co piszesz?Tomasz Goska pisze: X3 to przerost formy nad treścią.

Tam gdzie Ty widzisz plusy ja widze minusy... Dla mnie muzyka do ekranizacji komiksu właśnie powinna być przerysowana. Powinna mieć tematy postaci i heroiczne motywy. To jest historia herosów a nie jakiś horror... Muzyka do takich filmów nie może być śmiertelnie poważna, bo same filmy nie są na tyle poważne... najlepszym przykładem jest tutaj Superman Williamsa. Tam cała muzyka jest przerysowana i ma nieco prześmiewczy charakter - bardzo symboliczny. Powell coś podobnego zrobił w X3 i to zagrało idealnie.
Nie upieram się że ta muzyka jest doskonała od początku do końca, bo nie jest. Ale jeżeli porównujesz ją do Firewalla i twierdzisz że jest w niej przerost formy nad treścią, to ja się zastanawiam czy słuchaliśmy tej samej muzyki?
Tutaj to już zupełnie Cię nie rozumiem. Tyle tematów jest na tej płycie a Ty piszesz że nie było na nią pomysłu? To jest najbardziej przemyślana ilustracja muzyczna X-menów jaka powstała. Nie dość że postaci mają swoje tamaty, to jeszcze muzyka razem z rozwojem akcji zyskuje nowe artybuty - rozwija się. Poza tym są w tym filme dwie sceny które wybitnie pokazują że Powell miał pomysł na te muzykę i świetnie go zrealizował.W Hollywood panuje niepisana zasada, że jak się nie ma pomysłu na coś, to się robi wszystko aby było prosto i głośno. X3 trzyma się tej zasady sztywno.
Widzę Olek że masz strasznie dużo tutaj do powiedzenia - dokładnie tyle co w swojej recenzjiOlek Dębicz pisze:Zgadzam się w 100%!!!!

nie chce mi się z Wami kłócić nawet 
Muzyka jest naprawdę dobra - właściwie wszystkie 3 są dobre, tyle że każda prezentuje inny styl i została napisana do innych filmów. W każdym razie każdą partyturę uważam za świetne granie, tyle że Powell pokusił się o parę naprawdę solidnych tematów - których to właśnie nie zauważył Dębicz w swojej recenzji. Partytury Kamena i Ottmana są świetne, ale nie tak wyraziste, sporo ścieżek sprawdza się tylko w filmie. U Powella też są takie ścieżki, ale jest ich mniej.
A co do chórów, to uważam to za głupi zarzut, tym bardziej, że Powell nie używa ich aż tak dużo - jedynie w ilustracji finalnego ataku tak na dobrą sprawę. Tyle.
Kamen=Ottman=Powell= świetne granie nie tylko na ekranie

Muzyka jest naprawdę dobra - właściwie wszystkie 3 są dobre, tyle że każda prezentuje inny styl i została napisana do innych filmów. W każdym razie każdą partyturę uważam za świetne granie, tyle że Powell pokusił się o parę naprawdę solidnych tematów - których to właśnie nie zauważył Dębicz w swojej recenzji. Partytury Kamena i Ottmana są świetne, ale nie tak wyraziste, sporo ścieżek sprawdza się tylko w filmie. U Powella też są takie ścieżki, ale jest ich mniej.
A co do chórów, to uważam to za głupi zarzut, tym bardziej, że Powell nie używa ich aż tak dużo - jedynie w ilustracji finalnego ataku tak na dobrą sprawę. Tyle.
Kamen=Ottman=Powell= świetne granie nie tylko na ekranie

- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Powiem tak. Nie wszystko co pozornie ładnie brzmi musi być dobre i na odwórt. Cóż z tego że temaciki Powella błyszczą z zewnątrz (bo owszem wydają się miejscami interesujące), skoro od środka zżera je próchnica zwana tandetą. Są sztampowe i raczej nie działają na mnie..Wracając jednak do Kamena. Myślę, że zrobił on o wiele bardziej dojrzałe dzieło niż Powell i Ottman razem wzięci. Kamen nie epatuje przesadnie dźwiękiem tylko skupia go na konkretnych zdarzeniach. Ocieka się przy tym o ilustracyjność ale i tak ilustracyjność Kamena lepsza jest niż przesadny action score Powella. Spójrz na przykład na "Concentration Camp" gdzie muzyka w filmie leży wręcz fenomenalnie. W kwestii tematyki też się mylisz. Michael wykreował dwa bardzo piękne tematy w X-menie: patetyczny temat główny i Logana i Rouge słyszany w końcówce partytury. Tak w ogóle polecam zapoznanie się z suitą z napisów końcowych. Ona burzy mity o kulejącej tematyce Kamena.[/quote]Łukasz Waligórski pisze: A jak pod tym względem wygląda muzyka Kamena? Z całym szacunkiem dla tego kompozytora ale to właśnie on do X-men skomponował gniota... Tam dopiero masz przerost formy nad treścią. Żadnego tematu tylko jakies dziwne połączenia orkiestry z gitarami i elektroniką. Gdzie tam masz treść?
Gdyby Powell z taką samą gracją co Williams poruszał się po tych prześmiewczych formach to nic bym do niego nie miał. X3 nie puszcza oczka w stronę sluchacza, bo stara się być śmiertelnie poważny. Jeżeli coś aspiruje do miana dzieła poważnego to niech przynjmniej się kupy trzyma. Co prawda X3 nie musi się trzymać kupy bo ścieżka sama w sobie nią jestŁukasz Waligórski pisze:Tam gdzie Ty widzisz plusy ja widze minusy... Dla mnie muzyka do ekranizacji komiksu właśnie powinna być przerysowana. Powinna mieć tematy postaci i heroiczne motywy. To jest historia herosów a nie jakiś horror... Muzyka do takich filmów nie może być śmiertelnie poważna, bo same filmy nie są na tyle poważne... najlepszym przykładem jest tutaj Superman Williamsa. Tam cała muzyka jest przerysowana i ma nieco prześmiewczy charakter - bardzo symboliczny. Powell coś podobnego zrobił w X3 i to zagrało idealnie.

Nie chodzi o ilość ale o jakość tych tematów. Nie będe się wypowiadał jak one w filmiedziałają, bo nie wiem. Na płycie mizernie i tyle.Łukasz Waligórski pisze:Tyle tematów jest na tej płycie a Ty piszesz że nie było na nią pomysłu? To jest najbardziej przemyślana ilustracja muzyczna X-menów jaka powstała. Nie dość że postaci mają swoje tamaty, to jeszcze muzyka razem z rozwojem akcji zyskuje nowe artybuty - rozwija się. Poza tym są w tym filme dwie sceny które wybitnie pokazują że Powell miał pomysł na te muzykę i świetnie go zrealizował.
O ile mi wiadomo to forum publiczne i każdy ma prawo do wypowiedzi, konstruktywnej lub nie ale maŁukasz Waligórski pisze:Widzę Olek że masz strasznie dużo tutaj do powiedzenia - dokładnie tyle co w swojej recenzjiJeżeli zamierzasz tylko przytakiwać Tomkowi to lepiej sobie odpuść i nie zabieraj Tutaj głosu...


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Łukasz Waligórski
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 617
- Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
- Kontakt: