Wow, spory czas. "The Da Vinci Code" czy "Tears of the Sun" nie lubisz w takim razie mam rozumieć. O "Piratach" nie wspominając.Marek Łach pisze:Mocna czwóra i mój ulubiony Hans od czasu... chyba BHD!
Czego ostatnio słuchaliście?
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
-
bladerunner
160 BPM wymiataWawrzyniec pisze:Och, jak ja lubię "Tears of the Sun" i "Ring". Bardzo się cieszę, że Koper sprzedał mi ten scoreTomek pisze:Z tego typu "nerwowego" stuffu preferują to co Zimmer zrobił w "Tears of the Sun", "Angels & Demons" czy obu "Ringach"."Angels & Demons" też lubię za "160 BPM"
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Za ostatni naprawdę dobry score Hansa do Incepcji uważam Spanglish. Ale już wtedy zaczynał się kryzys. Z jednej strony mieliśmy Ostatniego samuraja (którym Hansu schrzanił film, niestety), z drugiej Spirita czy Shark Tale, o którym nic się dzięki Bogu nie mówi, Jak pojawiło się Spanglish, mieliśmy i Króla Artura. Piraci 3 nie są Hansa w jakichś 60-70%, chociaż fajny pomysł, ale znowu średnio w filmie. Kod da Vinci wypada tak, że tylko Chevaliers ratuje 3 w filmie, choć kompozycja jako kompozycja jest świetna. Batmany są dobre w filmie, z wyjątkiem błędów Dark Knighta, za których część odpowiedzialny jest JNH, a za końcówkę Hansu na pewno. Potem zwyżka formy - Frost/Nixon czyli początek Hansa minimalisty, bezmyślne ale słuchalne Anioły i demony, biedne Modern Warfare 2 (2 miesiące na 7h muzyki... i pół Los Angeles w napisach), dość inteligentny, choć NIEdoskonały Sherlock i wreszcie Incepcja.Tomek pisze:No właśnieRok 2003 był świetny.
Do Pawła: jakoś nie wierzę byś wierzył w kryzys Zimmera![]()
Co do "Frost/Nixon" to oceniam to między 3,5 a 4. Dobry score ale bez szału. Z tego typu "nerwowego" stuffu preferują to co Zimmer zrobił w "Tears of the Sun", "Angels & Demons" czy obu "Ringach".
Megaminda jeszcze nie słuchałem i jakoś trudno mi się za niego wziąć
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Wszystkie wykorzystania tematu w filmie trochę rozwalają film. Dobrze wypadają momenty a la TTRL, to jest fakt, np. Hard Teacher wypada fantastycznie, Red Warrior w filmie pomaga zapomnieć o końcówce (która na albumie pokazuje, że jest jaka jest). Końcówka i np. scena ścinania włosów mają za dużo patosu, który trochę ośmiesza film (nie do końca zwalam tu winę na Hansa jednak, tak samo w przypadku Kodu da Vinci, gdzie nawet więcej winy zwalam na niezbyt subtelnego narratora, którym jest Ron Howard).
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Króla Artura to wręcz nienawidzęAdam Krysiński pisze:Paweł od kiedy Tyś taki krytyczny?Hansu Cię zdymisjonuje jeszcze
bez przesady - DaVinci i Król Artur spoko. To że Piraci 3 to w zasadzie nie Zimmer, to wiadomo. Ale uważam że przesadziłeś trochę z krytyką, choć tych bajek nie znam w ogóle filmowo, a muzycznie tylko Spirita
Powinienem napisać reckę od nowa, ale nie chce mi się w tym celu tego znowu słuchać.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
No a poza pojawieniami się tematu (który za często się nie pojawiał) i końcówką?Paweł Stroiński pisze:Wszystkie wykorzystania tematu w filmie trochę rozwalają film. Dobrze wypadają momenty a la TTRL, to jest fakt, np. Hard Teacher wypada fantastycznie, Red Warrior w filmie pomaga zapomnieć o końcówce (która na albumie pokazuje, że jest jaka jest). Końcówka i np. scena ścinania włosów mają za dużo patosu, który trochę ośmiesza film (nie do końca zwalam tu winę na Hansa jednak, tak samo w przypadku Kodu da Vinci, gdzie nawet więcej winy zwalam na niezbyt subtelnego narratora, którym jest Ron Howard).
A Król Artur to dla mnie score czwórkowy, mimo wielkiej sztampy.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
