HANS ZIMMER - DUNE TRILOGY (2021 / 2024 / 2026)
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Najdłuższe owacje w Wenecji, jak dotąd - 6 min, a tuż po tym Kryśka ze Zmierzchu, która wreszcie pokazuje hejterom że umi grać - 5 min.
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34883
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Zagrać dobrze przez 5 minut, też trzeba umieć. Good for her.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1218
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)

I w tym pojedynku zwycięża John W.....zaraz.....chwila.....

Hans "John Williams" Zimmer na premierze Diuny.
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Sketchbook jest już dostępny jako CD-R 
- Disc 1 -
1 Song of the Sisters
2 I See You in My Dreams
3 House Atreides
4 The Shortening of the Way
- Disc 2 -
1 Paul's Dream
2 Moon Over Caladan
3 Shai-Hulud
4 Mind-Killer
5 Grains of Sand

- Disc 1 -
1 Song of the Sisters
2 I See You in My Dreams
3 House Atreides
4 The Shortening of the Way
- Disc 2 -
1 Paul's Dream
2 Moon Over Caladan
3 Shai-Hulud
4 Mind-Killer
5 Grains of Sand
#FUCKVINYL
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
2 ostatnie utwory wyrzucamy i jest najlepszy Hansik od czasu Interstellar.. i do czasu Bonda 

#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34883
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
"Do you expect me to listen your music"
"No Mr. Southalll I expect you to die!"
Cóż Goldfinger też był grany przez Niemca.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9320
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Szkicownik jest ciekawy, ale w zasadzie tylko dla największych nerdów i fanów Hansa, takich, którzy by chcieli pewne rzeczy niekoniecznie tylko fanowsko rozpatrywać (a i, zaryzykowałbym, że nie jest to dla wszystkich recenzentów).
100 minut to za długo, choć nie wiem, czy wywalałbym akurat ostatnie dwa kawałki. Mind-Killer porównywano do Dunkierki, ale jest zbyt dynamiczny na Dunkierkę. Jest to atonalne i brutalne... i niestety tyle, choć klimat ma. Ale ten pięciominutowy finał ma super ostinato na syntezatorze i już lubię. Zacząłem od tego, by przejść do pozostałych <80 minut.
Wystarczyłyby tak naprawdę trzy pierwsze kawałki i może Paul's Dream. Nie chodzi o to, ze odbieram tej muzyce wartość, bo to jest moim zdaniem ciekawa, bardzo klimatyczna, dobra muzyka. Problem polega na tym, że Hans, wzorem szkicowników dotychczasowych, rozwija pewien pomysł wielokrotnie. Przez to tak naprawdę pierwsze 20 minut + House of Atreides (które nie powtarza się nigdzie indziej, co ciekawe) prezentuje całą ideę, którą to reszta albumu bardzo mocno wałkuje. Dlatego dla niektórych to może być nie do przejścia. Pod tym względem np. szkicownik z WW '84 jest lepszy, bo bardziej zróżnicowany. Tutaj naprawdę można by to rozbić tak, że bardziej przystępnie wydać na CD (proper tłoczenie) kawałki 1-3, 5 [by pokazać kierunek lepiej], 9, a resztę wydać dla fanbazy na streamingu.
Klimat jest ciężki, duszny, opresyjny. Powieść czytałem w zeszłym roku i może być ciekawym doświadczeniem czytanie Herberta pod szkicownik Hansowy. Niby to wszystko znamy - nie, ten score nie będzie gamechangerem i nigdy nim miał nie być. To jest w pewnym sensie wręcz powrót Hansa... ale w dobrym sensie i oczywiście mocno przepracowany przez wrażliwość VIlleneuve'a i jego własną po Nolanie. Jest tu trochę części współnej z Gladiatorem (jeden z głównych wałkowanych motywów to przecież temat Kommodusa, który sam w sobie odsyła do Peacemakerowego Sarajewa/tematu Duszana), ale i z dusznością, tą paranoiczną dusznością najbardziej ambientowych/atmosferycznych fragmentów Helikoptera w ogniu. To samo w sobie jest fascynującą ciekawostką historyczną: taki powrót do Scottowskiego pisania Hansa akurat do Diuny, czyli projektu, który Ridley Scott miał, ale nie zrobił, bo z powodów osobistych (śmierć starszego brata Franka) odszedł z produkcji de Laurentiisa (jak wiadomo, zastąpił go David Lynch) i rzucił się w wir prac nad Łowcą androidów. Jest w tym jednak coś do odkrywania. Nie wiem, jak często będę wracał do szkicownika. W całości pewnie rzadziej niż do poprzednich, ale na pewno jest tutaj materiał, który można powoli, własnym tempem, nie narzucając sobie nic, odkrywać.
Fascynujące, ale za długie i to bynajmniej nie z powodu trudnej w odsłuchu (i w paru miejscach Mind-Killera topornej) akcji.
100 minut to za długo, choć nie wiem, czy wywalałbym akurat ostatnie dwa kawałki. Mind-Killer porównywano do Dunkierki, ale jest zbyt dynamiczny na Dunkierkę. Jest to atonalne i brutalne... i niestety tyle, choć klimat ma. Ale ten pięciominutowy finał ma super ostinato na syntezatorze i już lubię. Zacząłem od tego, by przejść do pozostałych <80 minut.
Wystarczyłyby tak naprawdę trzy pierwsze kawałki i może Paul's Dream. Nie chodzi o to, ze odbieram tej muzyce wartość, bo to jest moim zdaniem ciekawa, bardzo klimatyczna, dobra muzyka. Problem polega na tym, że Hans, wzorem szkicowników dotychczasowych, rozwija pewien pomysł wielokrotnie. Przez to tak naprawdę pierwsze 20 minut + House of Atreides (które nie powtarza się nigdzie indziej, co ciekawe) prezentuje całą ideę, którą to reszta albumu bardzo mocno wałkuje. Dlatego dla niektórych to może być nie do przejścia. Pod tym względem np. szkicownik z WW '84 jest lepszy, bo bardziej zróżnicowany. Tutaj naprawdę można by to rozbić tak, że bardziej przystępnie wydać na CD (proper tłoczenie) kawałki 1-3, 5 [by pokazać kierunek lepiej], 9, a resztę wydać dla fanbazy na streamingu.
Klimat jest ciężki, duszny, opresyjny. Powieść czytałem w zeszłym roku i może być ciekawym doświadczeniem czytanie Herberta pod szkicownik Hansowy. Niby to wszystko znamy - nie, ten score nie będzie gamechangerem i nigdy nim miał nie być. To jest w pewnym sensie wręcz powrót Hansa... ale w dobrym sensie i oczywiście mocno przepracowany przez wrażliwość VIlleneuve'a i jego własną po Nolanie. Jest tu trochę części współnej z Gladiatorem (jeden z głównych wałkowanych motywów to przecież temat Kommodusa, który sam w sobie odsyła do Peacemakerowego Sarajewa/tematu Duszana), ale i z dusznością, tą paranoiczną dusznością najbardziej ambientowych/atmosferycznych fragmentów Helikoptera w ogniu. To samo w sobie jest fascynującą ciekawostką historyczną: taki powrót do Scottowskiego pisania Hansa akurat do Diuny, czyli projektu, który Ridley Scott miał, ale nie zrobił, bo z powodów osobistych (śmierć starszego brata Franka) odszedł z produkcji de Laurentiisa (jak wiadomo, zastąpił go David Lynch) i rzucił się w wir prac nad Łowcą androidów. Jest w tym jednak coś do odkrywania. Nie wiem, jak często będę wracał do szkicownika. W całości pewnie rzadziej niż do poprzednich, ale na pewno jest tutaj materiał, który można powoli, własnym tempem, nie narzucając sobie nic, odkrywać.
Fascynujące, ale za długie i to bynajmniej nie z powodu trudnej w odsłuchu (i w paru miejscach Mind-Killera topornej) akcji.
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Score jak i film polaryzują już jak PIS z tego co patrzę po necie i reckach 
Hansik znowu dowalił do pieca

Hansik znowu dowalił do pieca

#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34883
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
To dobrze, że polaryzuje, przynajmniej jest ciekawie. Ostatnie, rzeczy które wśród krytyków nie polaryzują to są produkcje Marvela, gdzie wszystkim się podoba. A jeżeli tutaj mieszane są opinię i już widziałem parę krytyk, że film jest zbyt powolny, zbyt mroczny, to jest w sumie bardzo zachęcające.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6064
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Widzę, że w sieci są już 24bity dla jeszcze większej imersji
Słuchałem tego dzisiaj przy zmywaniu garów z całego tygodnia, za krótki ten album
Ps. Paweł chciałby mi z hipotetycznego proper CD Zoolooka wywalić




Słuchałem tego dzisiaj przy zmywaniu garów z całego tygodnia, za krótki ten album



Ps. Paweł chciałby mi z hipotetycznego proper CD Zoolooka wywalić


Re: HANS ZIMMER - DUNE (2021)
Mam opory przed sięgnięciem po tak obszerny album, ale aż mnie zaciekawiło - gdzie słychać "Zoolooka"?
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6064
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm