ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34969
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1336 Post autor: Wawrzyniec » śr lip 20, 2011 16:59 pm

Ja chciałem być do końca napisów zawsze jestem. Ale w Polsce niestety ludzie wraz z początkiem napisów szturmem opuszczają salę. I tak też po minutę już nikogo nie było. A ja chciałem sobie posłuchać zwłaszcza, że "Hedwige's Theme" tak pięknie grało, ale miny pracowników kina, które dosadnie mówiły: "No spieprzaj wreszcie!", dały mi do zrozumienia, abym opuścił kina.

Oczywiście zgadzam się z Lisem w 100% tylko sam nie chciałem aż tak brutalnej retoryki używać wobec fanów Desplata. Ale naprawdę te kilka minut odstawia w zapomnienie muzykę i tematy Desplata i dość dobitnie pokazuje różnicę klas. Jednak Williams to Williams.

Zagrywka ze strony Yatesa i Desplata z jednej strony uczciwa i hołd to dobry, ale niestety też obnażająca fakt, że jak finał serii to jednak bez muzyki Williamsa nie idzie.
Ja jestem połowicznie usatysfakcjonowany. Jak pamiętacie biadoliłem i groziłem, że spalę kino jak nie usłyszę na koniec choć fragmentu "Hedwige's Theme". Więc otrzymałem Williamsa w pełnej okazałości. I oczywiście "Hedwige's Theme" w całej okazałości jako klamra wieńcząca tę serię wypada bardzo dobrze. Trochę tylko gorzej, że może niekoniecznie pasuje idealnie, akurat do tego filmu i jego tematyki. Ale to już takie doszukiwanie się.
Szkoda tylko, że Desplat nie zdecydował się na żadną aranżację muzyki Williamsa. Widać wybrał bezpieczniejsze rozwiązanie, czyli całkowite wklejenie muzyki wielkiego poprzednika.
Niech będzie, że jest to hołd i pokora. :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Mefisto

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1337 Post autor: Mefisto » śr lip 20, 2011 17:24 pm

A ja dalej bez odsłuchu :D To chyba jedyny Desplat, do którego mi się nie śpieszy :)

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25192
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1338 Post autor: Mystery » śr lip 20, 2011 17:25 pm

ale miny pracowników kina, które dosadnie mówiły: "No spieprzaj wreszcie!", dały mi do zrozumienia, abym opuścił kina.
Skąd ja to znam :)

Podobają mi się twoje komentarze Wawrzyniec, ale jak na Pottera Desplata, zbyt dużo uwagi poświęcasz jednak Williamsowi :wink:

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1339 Post autor: hp_gof » śr lip 20, 2011 17:56 pm

W sumie przyznam szczerze, że zamiast bezmyślnego wklejania Leaving Hogwarts, Hedwig's Theme żywcem z poprzednich filmów liczyłem na porządną suitę do napisów końcowych (rodem od Giacchino), będącą mistrzowską aranżacją najciekawszych motywów z całej serii. To by była gratka. No ale trudno...

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1340 Post autor: hp_gof » śr lip 20, 2011 18:30 pm

Błagam, jeśli ktoś będzie pisać recenzję, to niech nie pisze jej w ten sposób:
http://muzyka.onet.pl/recenzje/klasyka/ ... enzja.html
Już mnie nawet nie interesuje, czy jest pozytywna czy negatywna - jest tak naszpikowana wysublimowanym słownictwem, że aż trudno się to czyta! :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34969
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1341 Post autor: Wawrzyniec » śr lip 20, 2011 18:56 pm

Mystery Man pisze:Podobają mi się twoje komentarze Wawrzyniec, ale jak na Pottera Desplata, zbyt dużo uwagi poświęcasz jednak Williamsowi :wink:
No ba 8) W końcu nie nadaremnie nazywam się Wawrzyniec 8)

Ale to też nie moja wina i tutaj wybaczcie miłośnicy Desplata, że 10 minut muzyki Williamsa w filmie bardziej zostaje w pamięci od jakiś 100 minut Francuza. Trochę to przykre, ale prawdziwe :)
W sumie przyznam szczerze, że zamiast bezmyślnego wklejania Leaving Hogwarts, Hedwig's Theme żywcem z poprzednich filmów liczyłem na porządną suitę do napisów końcowych (rodem od Giacchino), będącą mistrzowską aranżacją najciekawszych motywów z całej serii. To by była gratka.
Pewnie żeby by była, ale do tego to raczej na napisach końcowych powinno widnieć "Music By John Williams" :) Chociaż na upartego to Desplat mógł się postarać o jakąś aranżacyjną suitę. Widać, jednak że doszli razem z Yatesem do wniosku, że nic lepszego od Williamsa nie wymyślą (co nie jest wielkim odkryciem), więc uznali, że powtarzany Williams jest i tak więcej warty od prób imitowania jego.
Ja z muzyczną końcówką mogę żyć, gdyż przynajmniej całkowicie nie zapomnieli, że był ktoś taki jak John Williams i miał on swój pewien udział w kreowaniu tego świata.

A co do recenzji na filmmusic.pl to się nie ma co martwić, gdyż odpowiadać za nią będzie sam Babuch :!: I choć udaje się on w stan spoczynku to mimo to dalej pozostaje jednym z najlepszych recenzentów muzyki filmowej w Europie Środkowo-Wschodniej!
Przy czym stoi on naprawdę przed trudnym zadaniem. Wszak "Więźnia Azkabanu" ocenił bardzo surowo na 4, a więc ocenianie teraz pracy Desplata na podobną oceną, kazałoby ją zrównywać z dziełem Williamsa :? Z drugiej strony muzyka Francuza naprawdę daje radę i nie ma też jej co zaniżać :? Niełatwe zadanie stoi przed Babuchem. A zważywszy, że jest to jego ostatnia recenzja, to musi się postarać, aby mieć godne pożegnanie i nie pozostał niesmak.
Ale ja wierzę, że Babuch raz jeszcze stanie na wysokości zadania :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60032
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1342 Post autor: Adam » śr lip 20, 2011 18:59 pm

hp_gof pisze:Błagam, jeśli ktoś będzie pisać recenzję, to niech nie pisze jej w ten sposób:
http://muzyka.onet.pl/recenzje/klasyka/ ... enzja.html
Już mnie nawet nie interesuje, czy jest pozytywna czy negatywna - jest tak naszpikowana wysublimowanym słownictwem, że aż trudno się to czyta! :mrgreen:
co Ty chcesz od Kaśki? :) zajebiście pisuje dziewczyna. chybaś Olka tekstów nie widział :D
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1343 Post autor: Marek Łach » śr lip 20, 2011 22:08 pm

Recka jest w porządku, niezrozumiałych sformułowań nie uświadczyłem.

Mefisto

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1344 Post autor: Mefisto » czw lip 21, 2011 02:44 am

pewnie chodziło o tete-a-tete ;)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1345 Post autor: DanielosVK » czw lip 21, 2011 18:47 pm

Ja się tylko tak przyczepię.
hp_gof pisze:Zresztą podobnie Desplat postąpił z King's Speech - odmówił napisania muzyki do kluczowej ostatniej sceny przemowy króla, a zamiast tego wykorzystał utwór Mozarta, który idealnie sprawdza się w tej scenie.
Beethovena. :P
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1346 Post autor: hp_gof » czw lip 21, 2011 18:56 pm

Święta racja! :D
Już poprawiłem :P

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1347 Post autor: Marek Łach » pt lip 22, 2011 01:11 am

Ja na moment wrócę do Part I, bo dzisiaj film obejrzałem. SPOJLERY. Ogólnie (co mnie trochę zaskoczyło) muza wypada w wielu scenach bardzo dobrze - prawie cała pierwsza połowa filmu jest moim zdaniem pod tym względem niezwykle jak na Pottery udana, od czasów Azkabanu nie słyszałem ilustracji tak dobrze dopasowanej do filmów z tej serii. W drugiej połowie niestety zaczyna się to rozjeżdżać (podobnie jak i album) i dopiero Farewell to Dobby wynosi ostatnią godzinę na poziom pierwszej połowy.

Dwóch rzeczy nie mogę jednak Desplatowi wybaczyć. Po pierwsze to opowieść o trzech braciach - scenka jest tak plastyczna i można by poprowadzić ją przy pomocy bardzo ciekawej muzyki, a to co dostajemy to wielkie nic. Zupełna pomyłka, totalnie zmarnowany potencjał, niewybaczalne! Po drugie śmierć Hedwigi. OK, sama scena jej upadku jest beznadziejnie zrobiona, w ciągu 5 sekund ginie jedna z ważniejszych istot w uniwersum, towarzysząca widzom od pierwszego filmu - to jest straszna żenada ze strony Yatesa. I tutaj na ratunek powinien przyjść Desplat. Ogólnie temat Hedwigi mnie nie obchodzi i w filmie jest go moim zdaniem zupełnie wystarczająco (ma też niezły spotting), ale tę scenę można było uratować tylko jakimś potężnym, wstrząsającym (może dysonującym?) uderzeniem choćby paru nut tematu. Desplat poszedł w inną stronę i przez to ujęcie upadku ma prawie zero emocji - ot jakaś sówka dostała piorunem i spadła. Gdybym nie wiedział czytając rok temu ten wątek, że Hedwiga zginie, to nawet bym się nie zorientował. Scena jest beznadziejna, ale Desplat też się nie popisał.

Ogólnie jednak za pierwszą połowę filmu dałbym 4/5 (muzyka akcji, Obliviate, Snape to Malfoy Manor, Ministry of Magic, Harry and Ginny wypadają bardzo, bardzo dobrze), bo Desplat jako pierwszy kompozytor od czasu Williamsa wniósł - w mojej opinii - dojrzalsze emocje i trochę ekscytacji do serii. Za drugą połowę takie 3/5 bo jest raczej tapeciarska, no i ta opowieść o trzech braciach została zmarnowana. Ogólnie brakuje mocnej kulminacji, ale to chyba wynika z tego, że film jest też urwany. Ciekaw teraz jestem Part II.

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1348 Post autor: hp_gof » pt lip 22, 2011 10:46 am

Jeśli chodzi o śmierć Hedwigi, to jakby się dobrze wsłuchać to w tym momencie pojawia się Hedwig's Theme, tylko jest on w takiej aranżacji, że może niekoniecznie wszyscy się zorientowali :) Konkretnie chodzi o utwór Sky Battle na odcinku 1:51-2:20. Może faktycznie można było wyraźniej zaakcentować ten temat, ale całość Sky Battle jest dla mnie na tyle dobra, że nie będę się czepiać tego szczegółu.
Jeśli chodzi o Opowieść o Trzech Braciach mnie również nie satysfakcjonuje to "pojękiwanie", ale wydaje mi się, że to jest efekt konsultacji z Yatesem. Po prostu Desplat dostosował się do wizji Yatesa, że w tej scenie muzyki jako takiej ma nie być, jedynie jakieś mierne "odgłosy" i tak się stało. Podobnie zresztą stało się ze sceną na King's Cross (z Dumbledorem) w Insygniach cz.2 - zero muzyki, jedynie "odgłosy".
Nie będę już wytykać po raz kolejny błędnych decyzji muzycznych Yatesa, bo to nudne. Tam, gdzie muzyka Desplata jest podłożona "po Bożemu", tam wypada dobrze. I też zgadzam się, że Desplat uratował w pewnym sensie tę serię przed muzycznym upadkiem, zwłaszcza po Hooperze. W każdym razie ja słyszę u Desplata wielką orkiestrę, u Hoopera miałem wrażenie, że gra mały zespolik 40-osobowy. Choć muszę przyznać, że dopiero w Insygniach doceniłem utwór Dumbledore's Farewell - wielka niespodzianka :D
Zgadzam się, że naprawdę fajnie muzycznie sprawdza się pierwsza godzina filmu i również jego końcówka, środek minimalnie kuleje (podobnie jak sama opowieść, ale to już wynika z charakteru książki poniekąd).
Jako ciekawostkę podam, że wielu fanów HP często wskazuje partyturę Doyle'a jako najgorszą z serii (co mnie nawet dziwi), natomiast bardzo często jako najlepszą wskazują Insygnia 2 Desplata (podobnie jak sam film) lub generalnie Williamsa, a czasami nawet Hoopera (nawet nie wiem czy nie częściej niż Williamsa). Kompletnie się z takim podejściem nie zgadzam, no ale cóż, widocznie za Oceanem inaczej odbierają te filmy i muzykę filmową do nich napisaną;)

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1349 Post autor: Marek Łach » pt lip 22, 2011 11:20 am

Yates to sierota, ale Desplatowi po to płacą ogromną kasę, żeby udoskonalił film - jeśli jakaś scena (jak Opowieść) desperacko potrzebowała muzyki, a Yates tego nie rozumiał, to trzeba mu było wyperswadować, a nie pokornie spuścić głowę i wrócić do szeregu. Wcześniej nikogo przy HP nie rejectowali, to i Desplat by się ostał. It's so lame. :)

Teraz sobie przypominam, że scena na cmentarzu też skorzystałaby z lepszej muzyki - tzn. utwór jest niezły, ale chyba można było wycisnąć więcej emocji ze sceny nad grobem rodziców, a tak mamy tylko parę emocjonalnych taktów.

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1350 Post autor: hp_gof » pt lip 22, 2011 11:47 am

Przypomniało mi się, że przy ostatnich filmach HP podejmował decyzje nie tylko sam Yates, tylko "Three David's": David Yates, David Heyman & David Barron - a z takimi to już Desplat za bardzo nie może desplatować tfuuuuu dyskutować :P Williams - owszem, ustawiłby ich w rządku, Desplat mimo uznania jest zbyt świeży w tej branży :) Zresztą podejście Desplata jest powszechnie znane: nie odmawia reżyserom współpracy, podporządkowuje się wizji reżysera, bo tylko ten może czuwać nad całością filmu etc. Podejrzewam, że gdyby reżyser chciał go wydymać dla dobra filmu, to Desplat też by się takiej wizji podporządkował :mrgreen: <głupi żarcik>
Choć z drugiej strony jak tak sobie oglądam tę Opowieść o Trzech Braciach, to stwierdzam, że jest ona na tyle mocna wizualnie, że eteryczno-mistyczne odgłosy z zaświatów i narracja Hermiony są wystarczającym podkładem dźwiękowym. Choć byłbym ciekaw rozwiązania muzycznego :)
Scena w Dolinie Godryka mogłaby być ogólnie lepsza, nie tylko jeśli chodzi o muzykę.

ODPOWIEDZ