Wawrzyniec pisze:Widzisz co potrafi dać muzyka Johna Williamsa.

Ja np. słuchając "Duel of the Fates" rozbiłem lampę.
Ciekawe czy takie same przygody, wydarzenia, emocjonalne uniesienie doświadczyłbyś, nie uwłaczając, przy muzyce Alexandre
Depslata?

To nie sprawka Williamsa, tylko Ty po prostu jesteś wandalem, a ja byłem głupim, rozemocjonowanym nastolatkiem
Ekhem - DE
PSLATA?!
Na Desplata chodzę do kina ('Listę' akurat widziałem w domu, łatwo się domyślić czemu), zostaję zazwyczaj do końca napisów i zawsze towarzyszą temu dreszcze. Poczynając od 'Obliviate' i 'Farewell to Dobby' w HPDH1, poprzez 'The King's Speech' i 'Threat of War' w King's Speech, nie wspominając już 'The Truth about Ruth' w Ghost Writerze etc etc. czekam teraz na EL&IC.
Każdy dobry kompozytor potrafi tego dokonać, John Williams nie ma na to monopolu
A co do 'W ciemności', to ludzie najczęściej się czepiają, że: "po co tyle scen seksu?" i "znowu Holocaust - była już przecież 'Lista Schindlera'; był 'Kanał' w podobnej konwencji"
