ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60038
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1246 Post autor: Adam » pt lip 01, 2011 18:01 pm

taaaa, że Insygnia 2 to akcyjniak :mrgreen: jak to Koper zobaczy z Wawrzkiem to ze śmiechu pomrą :D
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26549
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1247 Post autor: Koper » pt lip 01, 2011 18:17 pm

Nie wiem czy akcyjniak, ale porządny album z kilkoma świetnymi fragmentami. A t eutwory troszkę pod styl RCP zrobione i tak są lepsze od 90% highlightów RCP, a już na pewno do trzecich Transów, więc nie wiem co narzekasz. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1248 Post autor: hp_gof » pt lip 01, 2011 18:20 pm

No i Koper nie umarł ze śmiechu :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34974
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1249 Post autor: Wawrzyniec » pt lip 01, 2011 22:18 pm

Ja jeszcze nie wiem czy ze śmiechu padnę, gdyż zastanawiam się czy od razu słuchać ten score, czy dopiero kiedy zapoznam się z filmem :? Chociaż tę drugą opcję wybieram przy naprawdę ważnych i oczekiwanych przeze mnie filmach, jak "Avatar", "Inception", "The Dark Knight" itd. A "Harry Potter" od dłuższego czasu do tej listy się nie zalicza. Mimo to nie wiem czy jednak na razie się nie wstrzymam z przesłuchaniem.

Trudno mi oceniać słowa Marka, nie znając score'u. Ale obie strony oczywiście musiały pójść w radykalne strony, przez słowo "akcyjniak", które rzeczywiście w przypadku Desplata brzmi dość śmiesznie. Ale też nie uważam, że jako kontrargument należy od razu atakować Tylerem i Jablonskym, gdyż np. dla mnie świetny "akcyjniak" to "Matrix: Revolutions" i to ja rozumiem pod słowem muzyka akcji 8)

Ciekawy jest jednak fakt, że wedle słów Adama większość action-score'u opartego jest ostinatowe, że się tak wyrażę. Ciekawe, bardzo ciekawe :? Czyżby więc mieliśmy równych i równiejszych, którzy mogą ostinat używać? :wink: Gdyż normalnie jak się jakiś pojawia nowy score z ostinatami to od razu fala krytyki za nim płynie. :)
- myślę, że tematu Hedwigi jest w sam raz i że Desplat z Yatesem znaleźli tu złoty środek - z jednej strony podobno świat dziecięcej magii został daleko w tyle, więc na Hedwigę nie ma miejsca, ale wrzucanie melodii Williamsa tu i ówdzie wywołuje wrażenie tęsknoty za niewinnością pierwszych przygód Pottera i spółki; no i Hedwig's Theme rzuca sie tu w oczy, inaczej niż w Part I
Mam niestety inne zdanie. I też jestem ciekaw na ile to Desplat wyperswadował Yatesowi pomysł wypieprzenia całkowicie "Hedwige's Theme". Widzę niestety, że wygłoszona przy pierwszych "Insygniach" teza Desplata i Yatesa, że "Hedwige's Theme" uosabia dziecięcy Hogwart itd. się przyjął. Np. w takim utworze "A Window to the Past", które w przepięknym stylu ukazuje tęsknotę i ból za straconymi bliskimi "temat sowy" się przewija i jakoś nie razi.

Po za tym dalej twierdzę, że "Hedwige's Theme" da się dobrze prze aranżować. Już nawet Doyle'owi całkiem nieźle to wyszło w mrocznym początku "Czary Ognia". A zresztą wystarczy prosty przykład: "Marsz Imperialny", motyw, który sam w sobie zdaje się nie za bardzo może wzruszać, smucić itd. A jednak w "Powrocie Jedi" w scenie zdejmowania przez Luke'a maski Vadera słyszymy przepiękną, spokojną, delikatną, liryczną aranżację "Marszu Imperialnego", która sprawia, że każdy szanujący się fan "Star Wars" przeciera łzy z oczu :)

A po za tym ja nie wymagam, aby "Hedwige's Theme" pojawiało się co minuta w filmie. I od 2 sekundowych fragmentów wolałbym, czy też chciałbym klamrę. "Hedwige's Theme" na otwarcie i krótki fragment "Hedwige's Theme" na zamknięte. Tak jak w pierwszych trzech, a nawet czterech częściach, gdyż jednak Doyle aż tak bardzo od tej zasady nie odskoczył.

Ale wiadomo to są moje widzi misi, a teraz i tak już jest musztarda po obiedzie.
Choć jak zaznaczyłem, nie zamierzam się całkowicie wypowiadać, ani z góry krytykować muzyki nie znając jej.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1250 Post autor: hp_gof » sob lip 02, 2011 00:13 am

Dostaniecie 'Leaving Hogwarts' Williamsa w Epilogu, to będziecie zadowoleni :) Jest duża szansa, że tak się stanie!

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14364
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1251 Post autor: lis23 » sob lip 02, 2011 01:20 am

Przesłuchałem raz,jak na razie jest to praca lepsza od jedynki,przede wszystkim jest tu więcej melodii,jest bardziej słuchalnie niż w nudnym part 12
jest niezły temacik,który przewija się przez cały score ( Lily's theme ),dzięki temu całość trzyma się jako tako kupy ale nie wychwyciłem jeszcze ciągłości z częścią pierwszą
wadą tej pracy jest to,że jest ona trochę chaotyczna i niespójna,tzn.gdy mamy fajne momenty to trwają one bardzo krótko ( Dragon flight,Neville ),szkoda że są one tak krótkie i mało wyeksponowane - ogólnie,wiele utworów jest krótkich co może sugerować że sam film będzie trochę taki poszarpany,lub muzyka nie będzie odgrywać dużej roli w scenach akcji
właśnie,muzyka ilustrująca walkę w Hogwarcie jest taka,trochę nijaka ( Panic inside Hogwarts,Battlefields,Broomsticks and fire ),jakoś mi się to nie klei,także utwór ' Lily and Snape ' jest taki,jakiś nijaki
mimo wszystko,jest tutaj o wiele więcej utworów które przypadły mi do gustu,niż w part 1:
Lily's theme,Dragon flight,Neville,Statues,Courtyard Apocalypse,The Resurrection Stone i praktycznie cała końcówka,więc jest lepiej niż w jedynce,ale zawsze mogło być lepiej,zwłaszcza ta muzyka akcji,walki trochę mnie rozczarowała,bo raz; jest krótka,dwa; nie jest tak emocjonująca,poza dwoma utworami ( Statues,Courtyard Apocalypse ),które trochę melodycznie przypominają mi ... nowe " Transformersy "? ;)
czyli,jeżeli part 1 to dla mnie 2,w porywach trzy,to dwójkę oceniłbym na -4
aha,Headvig's theme jest tu całkiem sporo,o wiele więcej niż w part 1,ale mimo wszystko,serii to jakoś w całość nie stapia,myślę że Williams zrobiłby to zupełnie inaczej ;).
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1252 Post autor: Marek Łach » sob lip 02, 2011 01:36 am

Wawrzyniec pisze:Ciekawy jest jednak fakt, że wedle słów Adama większość action-score'u opartego jest ostinatowe, że się tak wyrażę. Ciekawe, bardzo ciekawe :? Czyżby więc mieliśmy równych i równiejszych, którzy mogą ostinat używać? :wink: Gdyż normalnie jak się jakiś pojawia nowy score z ostinatami to od razu fala krytyki za nim płynie. :)
Bo jak już dawno ustaliliśmy, ostinat można używać na różne sposoby, i niektóre z nich brzmią lepiej niż te kopiowane przez chłopaków od Hansa. ;)
Po za tym dalej twierdzę, że "Hedwige's Theme" da się dobrze prze aranżować. Już nawet Doyle'owi całkiem nieźle to wyszło w mrocznym początku "Czary Ognia". A zresztą wystarczy prosty przykład: "Marsz Imperialny", motyw, który sam w sobie zdaje się nie za bardzo może wzruszać, smucić itd. A jednak w "Powrocie Jedi" w scenie zdejmowania przez Luke'a maski Vadera słyszymy przepiękną, spokojną, delikatną, liryczną aranżację "Marszu Imperialnego", która sprawia, że każdy szanujący się fan "Star Wars" przeciera łzy z oczu :)
A ja uważam, że to chybione porównanie. Sęk w tym, że HP startował od części będącej filmem dla dzieci. I w związku z tym temat Hedwigi zapoczątkowany został jako temat niosący ze sobą dziecięcą, magiczną tajemniczość. Przez to ten temat z definicji jest trochę infantylny - czego zdecydowanie nie można powiedzieć o Marszu Imperialnym, który od początku miał inny, dojrzalszy (choć bez przesady) charakter. O ile więc Imperiala można swobodniej modelować do scen dramatycznych, o tyle Hedwiga od początku niesie ze sobą piętno tego familijnego kina spod znaku Columbusa.

Myślę z kolei, że Harry's Wondrous World można by o wiele sprawniej przerobić na potrzeby nowych części.
lis23 pisze:nie jest tak emocjonująca,poza dwoma utworami ( Statues,Courtyard Apocalypse ),które trochę melodycznie przypominają mi ... nowe " Transformersy "
Czyli od tradycyjnej, orkiestrowej muzyki akcji (Tunnel, Underworlds), wolisz te kawałki, które brzmią zupełnie nowocześnie. Nic dziwnego, że Ci się Part I nie podobał, dziwne tylko, że godzisz "Transformery" z tęsknotą za Williamsem. ;)

Ogólnie mam trochę wątpliwości co do Part II, ale zanim je zgłoszę, muszę spędzić z albumem jeszcze parę seansów. Statues i Courtyard uważam akurat za najmniej ciekawe fragmenty całości, w których odeszliśmy od Williamsa tak daleko jak się dało. ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14364
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1253 Post autor: lis23 » sob lip 02, 2011 02:16 am

Marek Łach pisze:
lis23 pisze:nie jest tak emocjonująca,poza dwoma utworami ( Statues,Courtyard Apocalypse ),które trochę melodycznie przypominają mi ... nowe " Transformersy "
Czyli od tradycyjnej, orkiestrowej muzyki akcji (Tunnel, Underworlds), wolisz te kawałki, które brzmią zupełnie nowocześnie. Nic dziwnego, że Ci się Part I nie podobał, dziwne tylko, że godzisz "Transformery" z tęsknotą za Williamsem. ;)
Nie,ja przedkładam muzykę orkiestrową nad tą brzmiącą bardziej współcześnie,nie cierpię elektroniki,lubię klasyczne,orkiestrowe granie ale z drugiej strony nie przepadam też za typową ilustracyjnością,jak.np.w starej trylogii " Star Wars "
cóż,trzeba się chyba pogodzić z tym,że głównym zadaniem muzyki filmowej jest ilustrowanie filmu,akcji na ekranie,nie lubię jednak gdy muzyka jest zbyt mocno podporządkowana filmowi i owej ekranowej akcji,gdyż taka muzyka potrafi zmęczyć słuchacza.
" Tunel " akurat jest całkiem,całkiem,problem w tym,że muzyka akcji jest tu za krótka i mało spójna,słuchalna - choć jak dla mnie jest o wiele lepiej pod tym względem niż w part 1,tylko te utwory ilustrujące walkę niczym mnie nie przykuły,bo niby jest rozmach,chór,itp.ale wszystko to jest takie,trochę nijakie,brakuje jakiegoś mocnego akcentu,czegoś co by tę akcję pociągnęło
czymś takim mógłby być właśnie ten motyw ze " Statues " ale myślę że ilustruje on jakiś konkretny moment w filmie / choć pojawia się dwa razy /,a jeśli chodzi o stylistykę takich utworów jak " Statues " i porównanie do " Transformersów ",to zaletą takiej muzyki jest jej prostota i słuchalność - czasem ma się już dosyć muzyki w której trzeba się doszukiwać niuansów i taka prostota jest odpoczynkiem,trochę jak kino rozrywkowe ;)
ale fakt iż muzyka typowo ilustracyjna potrafi być dla mnie męcząca nie oznacza ze jej nie lubię - np.podoba mi się ' Wojna Światów " Williamsa zjechana przez wielu,także muzyka do trylogii " Indiana Jones ' a zwłaszcza Poszukiwacze i Krucjata,pomimo ze Poszukiwacze też posiadają wiele fragmentów czysto ilustracyjnych,ale tam " Raider's March " spaja to w całość,tutaj,u Desplata brak takiego spoiwa w muzyce akcji,jest ono tylko i wyłącznie w utworach lirycznych,spokojnych ( Lily's theme ).
Może wadą jest tu to,że muzyka jest tu zbyt różnorodna ale mało spójna,najbardziej lubię Desplata w " New Moon ",gdzie motyw przewodni nadaje charakter całej muzyce ale i cała reszta muzyki jest utrzymana w podobnym klimacie - w przypadku Pottera muzyka nie trzyma tej całości,jakby nie tworzy spójnego obrazu a porozrzucane fragmenty.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1254 Post autor: hp_gof » sob lip 02, 2011 09:39 am

Generalnie przemawia do Was koncepcja score'u z mocnym motywem (motywami) zaaranżowanym(i) w suity, które można nucić, grać na instrumencie, na koncertach etc. No to nie dziwię się, że coś Wam w tej pracy nie odpowiada, bo Desplat raczej nie tworzy w ten sposób muzyki :D I nie sądzę, żeby to zmienił w dużym stopniu w najbliższym czasie :P Wydaje mi się, że on pisze muzykę typowo pod sceny filmowe, gorzej jest wtedy z autonomią tych utworów. Co do krótkich utworów akcji na płycie - może być tak, że w filmie nie będzie się tego aż tak bardzo czuć. Nagrania do albumu nie zawsze idą w parze z nagraniami do filmu i powstają dwie minimalne odmienne wersje :) Przykład: Obliviate płynnie przechodzące w Snape to Malfoy Manor w filmie, Sky Battle ze zmienionym fragmentem, gdy pojawia się Voldemort. Być może i tu połączą kilka utworów razem w jedną sekwencję, tudzież Desplat napisał więcej muzyki akcji, która już nie zmieściła się na płycie, albo Yates uwielbiający sceny akcji bez muzyki po prostu tej muzyki tam nie podłożył, co wcale nie musi oznaczać porażki :)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60038
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1255 Post autor: Adam » sob lip 02, 2011 09:40 am

hp_gof pisze:Generalnie przemawia do Was koncepcja score'u
Generalnie przemawia do mnie koncepcja że Desplat spieprzył oba Pottery i do najsłabszego Williamsa nawet nie dobiegł. choć nie umniejsza to faktu że coś tam posłuchać się da.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1256 Post autor: Marek Łach » sob lip 02, 2011 09:46 am

hp_gof pisze:Generalnie przemawia do Was koncepcja score'u z mocnym motywem (motywami) zaaranżowanym(i) w suity, które można nucić, grać na instrumencie, na koncertach etc. No to nie dziwię się, że coś Wam w tej pracy nie odpowiada, bo Desplat raczej nie tworzy w ten sposób muzyki :D I nie sądzę, żeby to zmienił w dużym stopniu w najbliższym czasie :P Wydaje mi się, że on pisze muzykę typowo pod sceny filmowe, gorzej jest wtedy z autonomią tych utworów.
Chyba proces tworzenia jest u niego jednak bardziej skomplikowany - aczkolwiek w Part II czuć trochę takie rozbicie, jakby niektóre sceny napisał osobno, mając coś zupełnie innego w głowie. Nie przekonuje mnie to na razie, więc w tym być może zgodzę się z Lisem23. Z drugiej strony moim zdaniem Part I jest bardzo spójne - w Part II mam wrażenie czuć walkę i wymuszenia producentów.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60038
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1257 Post autor: Adam » sob lip 02, 2011 09:54 am

Marek Łach pisze:w Part II mam wrażenie czuć walkę i wymuszenia producentów.
łał, a jak np. takiemu Tylerowi czy innym mniejszym kompozytorom producenci nakazują pisać tak a tak, i oni to robią żeby mieć w ogóle robotę, to jest ciśnienie że nie ma(ją) ambicji. a Desplata się tłumaczy taki oto zdaniem wyżej. Trudno się nie zgodzić z Wawrzyńcem który trafnie to jako kolejny ujął:
Czyżby więc mieliśmy równych i równiejszych, którzy mogą ostinat używać? :wink: Gdyż normalnie jak się jakiś pojawia nowy score z ostinatami to od razu fala krytyki za nim płynie. :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1258 Post autor: Marek Łach » sob lip 02, 2011 09:58 am

A może poczekasz aż oficjalnie wypowiem się o tym score? Znowu miałeś gorszy dzień w pracy i musisz się wyżyć?

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1259 Post autor: hp_gof » sob lip 02, 2011 09:59 am

Adam Krysiński pisze: Generalnie przemawia do mnie koncepcja że Desplat spieprzył oba Pottery i do najsłabszego Williamsa nawet nie dobiegł. choć nie umniejsza to faktu że coś tam posłuchać się da.
Generalnie przemawia do mnie koncepcja, że nie spieprzył tych dwóch Potterów, a jeśli już to nie bardziej niż Hooper, ba! nawet je uratował przed kompletną klęską, jaka im groziła z powodu pana Yatesa ;>
Mówiąc o najsłabszym Williamsie mówisz o Komnacie Tajemnic? Wolę jednego Desplata od miliona takich Williamsów... I to Williams wtedy jechał na autopilocie, a nie teraz Desplat ;>

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1260 Post autor: Marek Łach » sob lip 02, 2011 10:01 am

No nie, nie zaczynajmy walki Williams-Desplat... :? Ani scory Desplata nie są tego warte, ani scory Williamsa do serii. Nie róbmy nagle z Desplata antytezy Williamsa, bo zupełnie nie o to chodzi.

ODPOWIEDZ