
Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Za 30 lat Wawrzek będzie z rozrzewnieniem wspominał czasy świetności filmówki z Djawadimi i Junkiemi na czele, nie to, co młodzi bez znajomości klasyków będą słuchać 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26529
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Jak przyszłość ma być jeszcze gorsza niż Junkie i Raminy to może lepiej już sobie dać spokój z tą filmówką... 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Dla Wawrzka pewnie będzie, jeśli przyjdzie zmiana trendów 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Zaraz co tu się dzieje?
Proszę, a nawet chciałem pochwalić, że powinniśmy przejąć stanowiska na FMFie i sami zająć się organizacją i logistyką. Ale Wy oczywiście wolicie wrócić na kolejny niekończący się konflikt generacji.
Szacunek do przeszłości nie objawia się w zabarykadowaniu się w nostalgii i nie dopuszczanie innych rzeczy, nurtów, wizji do siebie. To, że nie krzyczę i narzekam na okrągło, że Jerry, Delurue, czy Tiomkin wszystko zrobiliby lepiej, wcale nie oznacza, że nie mam szacunku do ich twórczości, czy wcześniejszych okresów w muzyce filmowej.
A na koniec wracając do hałasu i miażdżenia mózgu, to też nie przesadzajmy, że na tamte czasy prace Maya, nie brzmiały podobnie. Gdyż score'y z gatunku miłych, łatwych i przyjemnych to też nie były.
Jarre wiadomo, ale napisał on do najłagodniejszego Maxa, ale o tym też już wspominałem.
Spoiler:

Nic takiego nie napisałem i nigdzie w mojej recenzji nie wynika, że jakoś dyskredytuje Jarre'a, czy Maya! Jedynie zwracam uwagę na różnicach między Maxami, do jakich pisał May, Maxem do jakiego pisał Jarre i najnowszą odsłoną. Plus zwracam uwagę, że ta muzyka i styl jaki obrał Holkenborg jak najbardziej sprawdza się w obrazie i pasuje do wizji Millera.Tomek pisze:Jarre (a co za tym idzie May) dla Wawrzka i miłośników tego rodzaju brzmień są passe (co też wynika z jego recenzji).
Emocje są ważne jeżeli chodzi o kino i muzykę. Tak samo w przypadku takiego filmu niszczenie konstrukcji mózgu jest ważne. Chociaż określenia "epa" to ja nigdy nie używam. I po raz kolejny, gdzie jest mój brak szacunku dla przeszłości?Tomek pisze:J Liczy się tylko epa, hałas i miażdżenie konstrukcji mózgu. Szacun dla przeszłości? To nieważne, liczy się tylko ta chwila, dziś i teraz, te niebotyczne emocje brum, brum.
Szacunek do przeszłości nie objawia się w zabarykadowaniu się w nostalgii i nie dopuszczanie innych rzeczy, nurtów, wizji do siebie. To, że nie krzyczę i narzekam na okrągło, że Jerry, Delurue, czy Tiomkin wszystko zrobiliby lepiej, wcale nie oznacza, że nie mam szacunku do ich twórczości, czy wcześniejszych okresów w muzyce filmowej.
A na koniec wracając do hałasu i miażdżenia mózgu, to też nie przesadzajmy, że na tamte czasy prace Maya, nie brzmiały podobnie. Gdyż score'y z gatunku miłych, łatwych i przyjemnych to też nie były.
Jarre wiadomo, ale napisał on do najłagodniejszego Maxa, ale o tym też już wspominałem.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Wawrzek, mea culpa, ja pociągnąłem łacha tak ogólnie z Twojej sympatii do różnych odpadów z RCP, ale jak mam być szczery: mimo, że junkie napisał postzimmerową łupankę, to większość muzy świetnie sprawdza się w filmie (nie podobała mi się tylko kliszowa liryka i jeszcze bardziej kliszowy motyw heroiczny). Reszta scoru to żadne wybitne dzieło, ale jakbym powiedział, że nie nakręcało to we mnie dodatkowych emocji podczas seansu, to bym kłamał.
A co do Maya - score z dwójki mi się podobał, ale to była z kolei był score postholstowski - większośc pracy jechała na Marscie
A muzyka z jedynki w ogóle mi się nie podobała, bo była przeszarżowana do granic możliwości (jako słuchowisko to pewnie brzmi fajnie, a i zgadzam się, że Mad Max to nie jest może jakiś film, w którym trzeba się bawić w subtelności, zresztą sam Miller w najnowszej części ma od groma scen over the top, ale jednak już drugi czy trzeci score z serii były dużo bardziej stonowane i nie były tak karykaturalną ilustracją, jak jedynka) 
A co do Maya - score z dwójki mi się podobał, ale to była z kolei był score postholstowski - większośc pracy jechała na Marscie


Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Uczciwa ocena i krytyka. A o motywie heroicznym to masz na myśli ten:Wojtek pisze:Wawrzek, mea culpa, ja pociągnąłem łacha tak ogólnie z Twojej sympatii do różnych odpadów z RCP, ale jak mam być szczery: mimo, że junkie napisał postzimmerową łupankę, to większość muzy świetnie sprawdza się w filmie (nie podobała mi się tylko kliszowa liryka i jeszcze bardziej kliszowy motyw heroiczny). Reszta scoru to żadne wybitne dzieło, ale jakbym powiedział, że nie nakręcało to we mnie dodatkowych emocji podczas seansu, to bym kłamał.
https://www.youtube.com/watch?v=qVQqrLzeuB4
Tutaj wiadomo w aranżu zgodnym z przejmującą sceną.
W ogóle to aż dziw, że np. Broxton, czy Southall nie dostrzegają, a więc krytykują, że to score bez tematów, skoro ja się mogę aż kilka ich doliczyć. Tak samo jak Tom znowu łechce moje ego kolejnymi wpisami na Facebooku: Ostatnio wkleił zdjęcie z sekcji nagraniowej i napisał: "A rock opera needs horns! #iFilmscoring". Czyli po raz kolejny powtarza to co budziło w mojej recenzji kontrowersje z "rockiem" i "operą". Udało mi się wejść w umysł kompozytora.

Plus dalej myślę o zrobieniu Gali Muzycznej Mad Maxa. Tylko największym problemem może być właśnie trzecia część. Score Jarre'a idealnie na koncert się nadaje, ale ciężko mi wyobrazić sobie taki występ bez legendarnej piosenki "We Don't Need Another Hero". A to jednak oznacza, że trzeba byłoby zaprosić Tinę Turner i seksownego długowłosego saksofonistę bez koszuli. Inaczej będzie to koncert niepełny.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26529
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Ależ ta jedynka była celowo przeszarżowana, a Miller chciał tam mieć coś a la B. Herrmann do kwadratu. I uważam że kapitalnie sprawuje się w obrazie wręcz dodając mu pewnego odrealnienia, umowności.Wojtek pisze:A muzyka z jedynki w ogóle mi się nie podobała, bo była przeszarżowana do granic możliwości (jako słuchowisko to pewnie brzmi fajnie, a i zgadzam się, że Mad Max to nie jest może jakiś film, w którym trzeba się bawić w subtelności, zresztą sam Miller w najnowszej części ma od groma scen over the top, ale jednak już drugi czy trzeci score z serii były dużo bardziej stonowane i nie były tak karykaturalną ilustracją, jak jedynka)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
To w takim razie najchętniej gdyby Miller mógł to by zatrudnił Herrmanna do Max Maxów.
Zresztą w "Fury Road" też słychać Herrmanna i sam Holkenborg wspomina, że Miller prosił go parę herrmannowskich nawiązań.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26529
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
ależ Miller nigdy tego nie ukrywał.Wawrzyniec pisze:To w takim razie najchętniej gdyby Miller mógł to by zatrudnił Herrmanna do Max Maxów.![]()
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Jak brzmiałby "The General" z 1926 roku, z muzyką z "Mad Max: Fury Road"? Wypada naprawdę dobrze:
https://vimeo.com/129167987
OK, może to sprawa filmu, który aktualnie jest najlepszym jaki widziałem w 2015 roku, ale w sumie i score też na razie zaliczam do moich ulubionych i do tych co najczęściej wracam
https://vimeo.com/129167987
OK, może to sprawa filmu, który aktualnie jest najlepszym jaki widziałem w 2015 roku, ale w sumie i score też na razie zaliczam do moich ulubionych i do tych co najczęściej wracam

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26529
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
No, niech Ci będzie, w sumie może i lepiej wypada z tą muzą niż "Mad Max..."Wawrzyniec pisze:Jak brzmiałby "The General" z 1926 roku, z muzyką z "Mad Max: Fury Road"? Wypada naprawdę dobrze

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
He, he, he.
A ja nie chcę nic sugerować i dziękuję za komentarz pod recenzją. Tylko jakoś dziwnie on się zbiegł w czasie, kiedy ponoć film jest już spiracono-dostępny w sieci. Ale mam nadzieję, że obejrzałeś film Millera na dużym ekranie, tak jak ja to zrobiłem do tej pory 3 razy. 


#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26529
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
Gdzie bym go nie widział, nie zmienia to faktu że muzyka Holkenborga to najbardziej przereklamowana ścieżka tego roku a Twoja piątka za rolę w filmie to jakieś kuriozum.
Film też jest trochę przehype'owany no ale przynajmniej sam w sobie jest dobry.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
W sumie nie bardzo zrozumiałem Twojego argumentu, że jest najsłabszy fabularnie, bo co było lepsze - pierwszy mad max, w którym fabuła to było w zasadzie ostatnie 15 minut filmu, czy trzeci, w którym Mel Gibson walczył z karłami, downami, tiną turner i pomagał dzikim bajtlom? 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26529
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Mad Max: Fury Road (2015) - Tom Holkenborg (Junkie XL)
W jedynce przecież w ostatnich 15 minutach była tylko zemsta Maxa przecież. Wcześniej miałeś cały gromadę innych wątków ani generalnie całość nawet nie była za bardzo linearna i schematyczna, bo schemat kina zemsty pojawił się dopiero w końcówce: krzywda na rodzinie i wendeta Maxa. No chyba, że tylko to uznajesz za fabułę co jest dla mnie nieco dziwne podejście. 
Czwórka tak naprawdę fabularnie jedzie nie dość, że na schematach dwójki i trójki ograniczając się tak naprawdę do jednego rozciągniętego pościgu za dużym pojazdem (który jedynie wieńczył cz. 2 i 3), nie siląc się nawet na wyjaśnienie motywacji bohaterów ani przyczyn takiego a nie innego ich zachowania w tym czasie (skoro wszystkie kobity robiły za matki, czemu Furiosa nie i co ją nagle naszło na "zdradę" etc.). Nijako wypada tu Max (może nie chcieli eksponować tej postaci by nie rzucało się, że to jednak nie jest Mel Gibson?), przyćmiony przez Furiosę, wkurwiające, nie pasujące do filmu i nie wiadomo po co i skąd są te jego wizje, a zakończenie to happy end prawie w stylu "Elysium".
Narzekasz Wojtek, że w trójce Gibson "walczył z karłami, downami, tiną turner i pomagał dzikim bajtlom". Zamień Turnerową na gościa w masce, a "bajtle" na kobiety w wieku rozrodczym i oto masz "Fury Road", tylko 30 lat spóźnione i z gorszą muzą.
Na dodatek w trójce (która odstaje trochę od reszty serii, bo Miller za bardzo chciał tam zrobić kino nowej przygody) fabuła nie była tylko jednym banalnym schematem: pościg, walka, kaskaderka - krótki dialog o niczym - pościg, walka, kaskaderka - krótki dialog o niczym - pościg, walka, kaskaderka - krótki dialog o niczym - pościg, walka, kaskaderka - koniec. 

Czwórka tak naprawdę fabularnie jedzie nie dość, że na schematach dwójki i trójki ograniczając się tak naprawdę do jednego rozciągniętego pościgu za dużym pojazdem (który jedynie wieńczył cz. 2 i 3), nie siląc się nawet na wyjaśnienie motywacji bohaterów ani przyczyn takiego a nie innego ich zachowania w tym czasie (skoro wszystkie kobity robiły za matki, czemu Furiosa nie i co ją nagle naszło na "zdradę" etc.). Nijako wypada tu Max (może nie chcieli eksponować tej postaci by nie rzucało się, że to jednak nie jest Mel Gibson?), przyćmiony przez Furiosę, wkurwiające, nie pasujące do filmu i nie wiadomo po co i skąd są te jego wizje, a zakończenie to happy end prawie w stylu "Elysium".
Narzekasz Wojtek, że w trójce Gibson "walczył z karłami, downami, tiną turner i pomagał dzikim bajtlom". Zamień Turnerową na gościa w masce, a "bajtle" na kobiety w wieku rozrodczym i oto masz "Fury Road", tylko 30 lat spóźnione i z gorszą muzą.


"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński