Hans Zimmer - Inception (2010)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.

JAKĄ OCENĘ DAJESZ HANSOWI ZA TEN SCORE?

1/5
1
3%
2/5
3
8%
3/5
10
28%
4/5
16
44%
5/5 (litości ;-)
6
17%
 
Liczba głosów: 36

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7894
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1156 Post autor: DanielosVK » pt paź 07, 2011 17:19 pm

(także dlatego, że bardzo często orkiestrę nagrywa w Stanach, a orkiestrę w Londynie)
Aha :P
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26568
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1157 Post autor: Koper » pt paź 07, 2011 19:16 pm

Wawrzyniec pisze:I w sumie to może być, ale jednak po raz kolejny mamy potwierdzenie, że muzyka Hansa Zimmera, najlepiej brzmi w wykonaniu Hansa Zimmera. 8)
Demo na jego syntezatorku?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35044
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1158 Post autor: Wawrzyniec » sob paź 08, 2011 01:31 am

Bardzo zabawne :roll: Chodziło mi o efekt końcowy, nad którym naturalnie cały czas czuwa Zimmera, a nie taki nad którym czuwają mp. Prażanie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1159 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 08, 2011 10:40 am

Koper, to co nazywasz "demem na jego syntezatorku" puszczane jest orkiestrze na sesji nagraniowej i jest podstawą wyzyskanego w ostatecznym dziele brzmieniu. To, plus fakt, że Zimmer miał tendencję (która moim zdaniem skończyła się na Królu Arturze) traktowania nagrań orkiestrowych jako tzw. overdub, czyli nagranie NA sample (tak, że orkiestra i sample miksowane są jednocześnie) i fakt, że Hans ma wyjątkowo realistyczne sample orkiestrowe, które zmienia raz na jakiś czas (zupełnie przypadkiem w necie odkryłem, że ostatnie sample Hansa pochodzą z 2009 roku i były nagrywane w tym samym miejscu i przez tych samych ludzi, co np. Gladiator czy Sherlock) doprowadza do tego, że bardzo trudno, naprawdę, odróżnić dema Hansa od tego, co zostało nagrane przez żywy zespół. Mogę potwierdzić, ponieważ na sesji nagraniowej Hansa byłem, a parę dni wcześniej słyszałem demo, które miało być tego dnia nagrywane.

Jeśli jeszcze mi nie wierzysz, puść sobie Frost/Nixona. Jak to brzmi? Realistycznie, prawda? A Hans powiedział mi, że jedyny żywy instrument na tym score to solowa wiolonczela (co podejrzewałem od kiedy zobaczyłem, że w napisach końcowych Hans jest wymieniony jako orkiestrator score), bo na tyle mógł sobie pozwolić. Reszta to sample. Także tak, "demo na syntezatorku" to cokolwiek ważna rzecz.

Poza tym, to do Wojtka:

Dyrygent w muzyce filmowej (chyba, że mówimy o wyjątkowym przypadku, jakim jest K-19 czy Pachnidło, gdzie muzykę zagrały cenione orkiestry koncertowe - dyrygent K-19 jest dzisiaj podstawowym dyrygentem (principal - pierwszym?) London Symphony Orchestra, a Simona Rattle'a i jego berlińskich filharmoników fanom klasyki nie trzeba polecać) jest tylko po to, żeby orkiestra grała w tempo i nie popełniała błędów (np. nie fałszowała) wszelkie uwagi wykonawcze (także co do zmian orkiestracji w trakcie nagrania, czasem przecież się zdarza - z tego co mi wiadomo nie na sesjach Hansa - że kompozytor i orkiestratorzy piszą nowy - albo od nowa - kawałek na samej sesji) wychodzą od siedzącego w pokoju kontrolnym (często nazywanego po prostu "booth" - czyli budka) kompozytora. Zimmer na sesji, na której byłem bardzo często zmieniał detale kawałka (np. techniki wykonawcze) po usłyszeniu tego, co orkiestra nagrała przed chwilą. W przypadku Hansa, nie dyryguje on z dwóch powodów, po pierwsze, powiedział mi w wywiadzie, że jako dyrygent "nie byłby zbyt dobrym analitykiem." Po drugie Hans, mimo całej otoczki promocyjnej, jest człowiekiem tak naprawdę nieśmiałym. Bodaj w 1998 roku (albo 1999) powiedział, że raz mu się zdarzyło dyrygowanie i do tej pory się nie otrząsnął po tamtym doświadczeniu. Jeśli moje dane są poprawne, było to Fools of Fortune, czyli rok 1990.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26568
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1160 Post autor: Koper » sob paź 08, 2011 13:48 pm

Akurat Frost/Nixon to taki orkiestrowy splendor, że ho-ho... ale nie puszczę sobie bo nie mam tej płyty, ani tego na dysku. :P
Fajnie że Hans ma dobre sample, ale jakoś nie były one potrzebne wielu kompozytorom, by tworzyć lepsze scory, więc może nie przeceniajmy roli tegoż. Poza tym, ja już to pisałem przy okazji "Conana" - jeśli muzyka jest dobra, to im więcej różnego rodzaju re-recordingów, czyli po prostu wersji, aranżacji, INTERPRETACJI dzieła, tym lepiej. Każdy może sobie wybrać, które mu się podoba, a nie trzeba być jak Wawrzek ograniczony, że jak Zimmer to tylko to co oficjalnie przyklepał Zimemr, a jak Williams to pod batutą Williamsa a reszta to chała i gnój.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1161 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 08, 2011 13:54 pm

Tylko że Zimmer brzmi tak specyficznie, że próba zorkiestrowania go na nowo po prostu brzmi śmiesznie (bo do tego dochodzi manipulacja nagraniem, specyficzne ustawienie mikrofonów...) i nikt nie odda dobrze np. Crimson Tide czy Why So Serious po prostu innym wykonaniem, Hans ma obsesję na punkcie określonego brzmienia i jest ono niepowtarzalne.

Williams pod batutą innych kompozytorów wypada dobrze, bo pisze on zupełnie tradycyjnie na orkiestrę. A nawet sam przygotowuje koncertowe suity ze swoich score'ów (które np. grano parę miesięcy temu w Warszawie), więc tutaj o różnicy wykonań można mówić. I to wypada naprawdę ciekawe, chociażby dlatego, że słyszałem opinie, że Williams uznawany jest za dość kiepskiego dyrygenta.

To, czemu się sprzeciwiam to nie wykonanie pod inną batutą, tylko zmiana oryginalnego aranżu.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1162 Post autor: Wojteł » sob paź 08, 2011 14:01 pm

Paweł Stroiński pisze:Tylko że Zimmer brzmi tak specyficznie, że próba zorkiestrowania go na nowo po prostu brzmi śmiesznie (bo do tego dochodzi manipulacja nagraniem, specyficzne ustawienie mikrofonów...) i nikt nie odda dobrze np. Crimson Tide czy Why So Serious po prostu innym wykonaniem, Hans ma obsesję na punkcie określonego brzmienia i jest ono niepowtarzalne.
Why so serious to nawet w oryginalnym się słuchać nie dało :roll:
Paweł Stroiński pisze: I to wypada naprawdę ciekawe, chociażby dlatego, że słyszałem opinie, że Williams uznawany jest za dość kiepskiego dyrygenta.
:?: :? :shock: :? :?: No teraz to dojebałeś, ciekaw jestem od kogo
Paweł Stroiński pisze:To, czemu się sprzeciwiam to nie wykonanie pod inną batutą, tylko zmiana oryginalnego aranżu.
Ale Williams w Warszawie przearanżowo (vide Jurassic Park) i wciąż brzmiało dobrze. Chociaż jakbym coś takiego usłyszał na nagraniu płytowym, to by mnie krew zalała
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26568
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1163 Post autor: Koper » sob paź 08, 2011 14:02 pm

Paweł Stroiński pisze:Tylko że Zimmer brzmi tak specyficznie
To co z tego, że brzmi specyficznie? Temat Morricone z "Dobrego, złego i brzydkiego" też jest tak specyficzny, że nie idzie go odtworzyć na tradycyjnym koncercie, a jednak Ennio na swoich go grywa, w przygotowanych aranżacjach na tradycyjną orkiestrę. Brzmi oczywiście zupełnie inaczej, ale jednak to ciągle jest ten temat i choć to nie jest to samo, też w takiej wersji go lubię. Tak samo w setkach innych wariacji innych muzyków można odnaleźć jakieś ciekawe wersje.
I co to za bzdura, że
Paweł Stroiński pisze:To, czemu się sprzeciwiam to nie wykonanie pod inną batutą, tylko zmiana oryginalnego aranżu.
Będziesz publicznie palił nagrania z inną aranżacją? Nie podobaj Ci się bo jak Wawrzyniec zamknięty jesteś ino na jedno brzmienie, ok. Ale ja tam lubię usłyszeć ten sam temat, melodię, utwór etc. w innym. Nie zawsze to się udaje, niektóre wersje Prażan są kiepskie, przyznaję to. Ale niektóre są w porządku i lubię je słuchać a nie tylko wałkować oryginał. Jeśli lubię dany motyw, to lubię go słuchać w różnych aranżacjach.
Akurat temat z "Karmazynowego przypływu" Prażanie zrobili całkiem ok. Chyba też Kunzel go nagrał ze swoją orkiestrą i o ile pamiętam też wypadł dobrze w miarę.
Wojtek pisze:Why so serious to nawet w oryginalnym się słuchać nie dało :roll:
:mrgreen:
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1164 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 08, 2011 14:18 pm

Parę opinii ludzi, którzy byli na koncertach Boston Pops oceniło Williamsa dość negatywnie jako dyrygenta, ale tam także dyrygował innymi dziełami niż swoimi.

Jak kompozytor sam przygotowuje swoje aranże, to OK, bo wie, co z tym materiałem robi (Williams, Hisaishi, Morricone) i wie, jaki potencjał drzemie w temacie.

Crimson Tide wypada całkiem OK, bo jest względnie bliskie oryginałowi Zimmera. Turek jako pierwszy skrytykuje wam NIEKTÓRE rearanżacje LOTR-ów Shore'a przez Prażan (mogę przytoczyć z archiwum GG, w razie czego, bo na forum jest tak w nich zapatrzony, że pewnie boi się przyznać mi rację).

Nie jestem aż tak radykalny, by palić płyty, ale mogę je zrecenzować nisko? Mogę. I przyznam coś, co przyznałem Turkowi i nie raz tutaj - nie szanuję pracy, którą w składankach wykonują Prażanie. Uważam, że Fitzpatrick i Raine (nie mówię tu o re-recordingach, wielu nie słyszałem, ale Conan i te pół Cyda, które przesłuchałem, mi wystarczą, by powiedzieć, że są dobre, nie mówię już o tym, że podobają mi się ich re-recordingi Barry'ego, jak niewielu osobom nawet na tym forum, że nawet o samym Turku nie wspomnę) oszukują słuchaczy tym, co w nich wyprawiają i to, co robią z muzyką, którą dają na składanki, to po prostu zupełne oszustwo fanów muzyki filmowej i nie tylko.

I tak, żałuję bardzo, że Hansowi nie udało się zablokować żadnej ze składanek jego własnej twórczości a wiem, że próbował pierwszą zablokować, ale było już za późno.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26568
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1165 Post autor: Koper » sob paź 08, 2011 14:22 pm

Paweł Stroiński pisze:Jak kompozytor sam przygotowuje swoje aranże, to OK, bo wie, co z tym materiałem robi (Williams, Hisaishi, Morricone) i wie, jaki potencjał drzemie w temacie.
To pewnie nikt już dobrze nie zagra Beethovena ani Mozarta. :(
Paweł Stroiński pisze:Crimson Tide wypada całkiem OK, bo jest względnie bliskie oryginałowi Zimmera.
Paweł Stroiński pisze:i nikt nie odda dobrze np. Crimson Tide czy Why So Serious po prostu innym wykonaniem
To w końcu jak ? :P
Paweł Stroiński pisze:Hans ma obsesję na punkcie określonego brzmienia
A Ty razem z nim :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1166 Post autor: Wojteł » sob paź 08, 2011 14:24 pm

Paweł Stroiński pisze:Parę opinii ludzi, którzy byli na koncertach Boston Pops oceniło Williamsa dość negatywnie jako dyrygenta, ale tam także dyrygował innymi dziełami niż swoimi.

Jak kompozytor sam przygotowuje swoje aranże, to OK, bo wie, co z tym materiałem robi (Williams, Hisaishi, Morricone) i wie, jaki potencjał drzemie w temacie.
No tak, a to, że przez 12 lat był dyrygentem Popsów to pewnie przypadek :roll: Słuchałeś sam jakichś jego wykonań koncertowych? Pełno jego wykonań klasyków i żadne nie jest jakościowo gorsze od innych, popularniejszych wykonań, zreszta jego wykonanie chociażby "Ritaul fire dance" Manuela de Falla było najlepszą wersją jaką słyszałem. Pamiętam tylko jeden utwór, którego wykonanie nie powalało, ale to przez fatalnego fagocistę.
Paweł Stroiński pisze:I tak, żałuję bardzo, że Hansowi nie udało się zablokować żadnej ze składanek jego własnej twórczości a wiem, że próbował pierwszą zablokować, ale było już za późno.
No tak, jak oni mogli? :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1167 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 08, 2011 14:26 pm

Klasyka pisana jest z reguły na żywe instrumenty. 90% kariery Zimmera nie jest pisana całkowicie na żywe instrumenty. I w ogóle muzyka filmowa to nie jest klasyka. Nie da się jej zedrzeć ze swojej podstawowej funkcji.

Zimmer od lat obiecuje (także chyba sobie) przygotowanie własnych wersji koncertowych swoich score'ów, ciekawe jak to wypadnie.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1168 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 08, 2011 14:27 pm

A, i Koper, czy ktoś poprawia Beethovena i Mozarta, bo im tak pasi?

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1169 Post autor: Wojteł » sob paź 08, 2011 14:29 pm

No to zaraz, on jest tak zapatrzony na jedno brzmienie, że nie dopuszcza żadnych innych aranżów, a sam chce rozpisać swoje scory na orkiestrę? :?

Poza tym, kto mu będzie w tym pomagał? Bo Hans akademickiej wiedzy nie wzbogaci bardzo brzmienia w stosunku do oryginałów swoich prac. Jak mu pomoże ktoś z RCP to będzie brzmiał jak zwykle, a jak weźmie orkiestratorów z zewnątrz, to wyjdzie coś w stylu Pragi...
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Hans Zimmer - Inception (2010)

#1170 Post autor: Wojteł » sob paź 08, 2011 14:31 pm

Paweł Stroiński pisze:A, i Koper, czy ktoś poprawia Beethovena i Mozarta, bo im tak pasi?

Jakby pisali na syntezatorku, to pewnie tak :P

Poza tym Bacha, który wiele kompozycji pisał na klawesyn, wykonuje się teraz na fortepianie, który sam Bach uważał za instrument garnkotłuków. Nie mówiąc już o opracowaniach Stokowskiego, który organową Toccatę i fugę d-moll rozpisał na orkiestrę i brzmi to IMO lepiej od organów (basowe smyczki to jest to)

Poza tym porównanie Zimmera do Mozarta to mi się średnio trafne wydaje :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

ODPOWIEDZ